Historia Michała Rygielskiego z gminy Obrowo pod Toruniem jest tak absurdalna, że wydaje się nieprawdopodobna. Wydarzyła się jednak naprawdę. Najpierw partnerka mężczyzny wprowadziła go w błąd co do ojcostwa. Potem związek się rozpadł. W lipcu 2007 roku toruńskie starostwo, na wniosek GOPS-u w Obrowie, zatrzymało prawo jazdy pana Michała. Powód? Długi alimentacyjne. Mężczyzna był załamany, ale sądził, że gdy udowodni, iż to nie on jest ojcem dziecka, jego problemy skończą się. Sprawa trafiła do sądu.
Rok 2009
Dokładnie 15 lipca 2009 roku w III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu zapadł pomyślny dla pana Michała wyrok. Unieważniał jego uznanie ojcostwa. - Tym samym ustawała przesłanka do zatrzymania prawa jazdy. Niestety, odzyskanie uprawnień okazało się prawdziwym wyzwaniem - mówi adwokat Mariusz Lewandowski, reprezentujący dziś mężczyznę.
Pan Michał z wyrokiem unieważniającym ojcostwo w ręku od razu próbował odzyskać swoje prawo jazdy. W toruńskim starostwie spotkała go jednak przykra niespodzianka. - Okres zatrzymania prawa jazdy był dłuższy niż rok. W takim przypadku taka osoba musi się poddać egzaminowi - tłumaczył Dominik Gredecki, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego w Toruniu.
Aby odzyskać utracony dokument, już po sądowym wyroku, pan Michał spłacił nawet dług alimentacyjny - 7 tysięcy złotych. Wniosek do starostwa o oddanie prawa jazdy wystosowała także gmina Obrowo. Niestety, nie przyniosło to żadnego skutku. Ponowne zdawanie egzaminu na prawko wydawało się panu Michałowi całkowitym absurdem.
Rok 2011
- W 2011 roku przepisy zmieniły się na korzyść mojego klienta. Na ich mocy uchylenie decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy następowało na wniosek stosownego organu (tu: gmina), skierowanego do starosty, miedzy innymi wtedy gdy "nastąpiła utrata statusu dłużnika". A pan Michał ten status przecież utracił - podkreśla adwokat Mariusz Lewandowski.
Zobacz także: Gdzie jest oskarżony kierowca tira?! Proces o śmiertelny wypadek w Górsku nie ruszył
Niestety, po zmianie prawnej nic korzystnego dla pana Michała się nie wydarzyło: jak prawa jazdy nie miał, tak nie miał.
Rok 2019
Nie trzeba tłumaczyć, jak komplikuje się życie człowiekowi bez uprawnień do kierowania samochodem. Pan Michał co prawda wyemigrował za chlebem do Irlandii, ale brak prawa jazdy odbił się na jego życiu. - I zawodowym, i prywatnym - podkreśla adwokat. - Przez lata czuł się całkowicie bezsilny wobec administracyjnej machiny. Próbował nagłośnić historię w mediach (wystąpił w programie Interwencja Polsatu), ale to też nie doprowadził do szczęśliwego finału.
W 2019 roku pan Michał powierzył swoją sprawę wspomnianemu adwokatowi i ten załatwił ją skutecznie. Starostwo powiatowe w Toruniu zwróciło mężczyźnie wreszcie dokument. - Teraz mój klient rozważa jednak poważnie pozwanie starostwa o odszkodowanie. Poniósł wymierne straty przez te lata, kiedy pozbawiony był prawa jazdy - mówi adwokat.
Starostwo powiatowe w Toruniu otrzymało już pismo, w którym adwokat sygnalizuje zamiar odszkodowawczy. W sierpniu br. odpowiedziała na nie starsza inspektor ds. ewidencji kierowców Joanna Wiśniewska, a sygnowali swoimi podpisami radca prawny Maria Misiak oraz Dominik Gredecki, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu. W odpowiedzi tej, krok po kroku, opisano stan prawny sprawy od 2007 roku (powtarzają się przytoczone przez nas etapy). Starostwo jest przekonane, że działało w granicach prawa. Dwie strony pisma ze starostwa kończy stwierdzenie: "Wobec powyższego brak jest podstaw prawnych do przyznania odpowiedniego odszkodowania".
Michał Rygielski i jego prawnik zapowiadają jednak, że nie poddadzą się bez walki.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?