Seria parkingowych pożarów rozpoczęła się w nocy z piątku na sobotę, szóstego lipca. Pan Jakub, mieszkający na czwartym piętrze bloku administrowanego przez Młodzieżową Spółdzielnię Mieszkaniową w Toruniu, wspomina, że tuż po północy poczuł swąd spalenizny. Wyszedł na balkon, by sprawdzić, co się dzieje i zobaczył jasną łunę. By zobaczyć, co płonie, podszedł do okna po drugiej stronie mieszkania i wówczas usłyszał wybuch.
- Okazało się, że na parkingu przed blokiem w ogniu stanęły dwie skody. Ponoć octavia została podpalona, a zaparkowana obok fabia zajęła się w dalszej kolejności – relacjonuje pan Jakub. - Momentalnie zbiegli się lokatorzy, błyskawicznie też pojawiła się straż pożarna. Płomienie były tak duże, że ugaszenie aut zajęło ratownikom ponad 20 minut.
Co było przyczyną pożaru? Pan Jakub, tak jak i pozostali mieszkańcy bloku, nie miał wątpliwości, że w rachubę wchodzi podpalenie. Rzekomo miała to być zemsta uciążliwych lokatorów, którzy – wskutek interwencji innych mieszkańców – zostali zmuszeni do wyprowadzki. Wtedy też miały pojawić się różne pogróżki.
Szybko zresztą okazało się, że to niejedyny nocny pożar. Wkrótce w płomieniach stanęło zaparkowane przed blokiem białe audi, a w miniony weekend kolejne dwa auta – volkswagen passat i hyundai. Mieszkańcy bloku byli przerażeni.
- Boimy się nie tylko o samochody, ale o swoje bezpieczeństwo – dodaje pan Jakub. - Jeśli te zdarzenia to robota podpalacza albo podpalaczy, to przecież jakieś płonące szmaty mogą nagle pojawić się na balkonie albo w mieszkaniu – wrzucone przez otwarte okno.
Polecamy:
Poczucie zagrożenia wśród mieszkańców jest tak duże, że w niedzielę wieczorem zorganizowali przed blokiem spotkanie, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Lokatorzy wspólnie zastanawiali się, jak utrudnić życie podpalaczowi. Niektórzy sugerowali, by w pomieszczeniach od strony parkingu zostawiać na noc włączone światła, inni zaś postulowali, by zorganizować nocne patrole albo dyżury obywatelskie oraz uruchomić monitoring. Konkretne decyzje jeszcze nie zapadły. Mieszkańcy liczyli, że policjanci, którzy zostali zawiadomieni już po pierwszym zdarzeniu, szybko wyjaśnią tę sprawę.
- Od samego początku policjanci prowadzili bardzo intensywne czynności w tej sprawie – zapewnia Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Częściej w tej okolicy pojawiały się patrole, funkcjonariuszom udało się też ustalić pewne fakty, dzięki którym dziś o godz. 6.30 zatrzymano niespełna 18-letniego mieszkańca Podgórza, który podejrzewany jest o pierwsze podpalenie auta na parkingu. Trafił on do policyjnego aresztu. Sprawa jest w toku.
Torunianinowi nie przedstawiono jeszcze żadnego zarzutu. Policjanci będą oczywiście sprawdzać, czy 18-latek może mieć związek z pozostałymi nocnymi zdarzeniami na parkingu przy ul. Rajmunda Galona, a także to, czy do nocnych pożarów przyczyniły się inne osoby. Za zniszczenie mienia grozi kara pozbawiania wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?