Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 lat województwa. Zależało nam na pozycji Torunia i udało się

Ryszard Warta
Jan Wyrowiński w 1999 roku był posłem Unii Wolności
Jan Wyrowiński w 1999 roku był posłem Unii Wolności Grzegorz Olkowski / Polska Press
O rozpalającym dwie dekady temu emocje boju o kształt województwa rozmawiamy z Janem Wyrowińskim, wtedy jednym z najaktywniejszych przedstawicieli strony toruńskiej.

Od bojów o województwo minęło już dwadzieścia lat i chyba nikt już w Bydgoszczy nie straszy Wyrowińskim?

- Myślę że „groźniejsza” była pani marszałek Alicja Grześkowiak. Jej wpływy wtedy były znacznie większe. Była wtedy marszałkiem Senatu. Dała się przekonać, że trzeba się zaangażować w działania dotyczące województwa i to jej zaangażowanie miało konkretny wymiar. Jej zasługą była poprawka Senatu, która była ostatnią szansą na to, by ten kształt naszego przyszłego województwa odbiegał jednak od kształtu dawnego województwa bydgoskiego, tego sprzed reformy Gierka.

Po co właściwie była ta reforma?

Była ona związana przede wszystkim z koniecznością dostosowania podziału terytorialnego Polski do zbliżającego się wtedy członkostwa w Unii Europejskiej. Chodziło o to, żeby wielkość regionów pozwalała na to, by efektywnie wchłonąć środki z Funduszu Spójności.

Rząd wtedy proponował 12 województw.

Tak, ale od razu wywołało to reakcje. Były dwa najbardziej pod tym względem aktywne miejsca: Bydgoszcz i Opole. Tam od razu zrodził się bunt wobec koncepcji 12 województw i jeśli chodzi o decyzje ostateczne, okazał się skuteczny.

Wtedy jednak nikt nie wiedział, jak to się skończy. Dziś już wiemy. Czy dwustołeczne województwo, z silną pozycją Torunia jako siedzibą władz samorządowych, to optimum, które mogliśmy wtedy osiągnąć?

Na pewno. Od pokoleń jestem zakorzeniony na Pomorzu, tym dużym, od Torunia do Pucka. Marzyło mi się więc takie duże województwo pomorskie, ale nie da się ukryć, że najbardziej zależało mi na pozycji Torunia. To było w tle działań, nie tylko zresztą moich. Kiedy zobaczyliśmy, że protest wobec koncepcji 12 województw jest niezwykle silny, to antycypując to, co może się wydarzyć, z Michałem Wojtczakiem, który był wtedy ministrem, poprosiliśmy naszych prawników, pracowników UMK o opracowanie studium dwustołeczności. Z takim gotowym już dokumentem pojechaliśmy do śp. prof. Michała Kuleszy, który był mózgiem tej reformy.

Zobacz także: Budżet obywatelski 2019. Wnioski do piątku (14.06)

Jak was przyjęto?

Wyrzucono nas z tym za drzwi. Jednocześnie myśmy byli świadomi tego, że istotą tych zmian jest stworzenie silnego wojewódzkiego samorządu, który ma być adresatem środków unijnych, że to on ma być kreatorem rozwoju gospodarczego. Wiedzieliśmy o tym od samego początku i zależało nam, żeby prestiż Torunia budowała stolica samorządowa. To oczywiście było pole do gry.
Gdy okazało się, że problem dotyczy nie tylko naszego regionu, ale konflikt jest także między Gorzowem Wielkopolskim a Zieloną Górą, to sięgnięto po nasze rozwiązanie. Okazało się, że dwa konflikty można było w ten sposób ugasić. I poczytuję sobie za powód do satysfakcji, że w naszym środowisku udało się takie rozwiązanie opracować.
Potem był to nasze zagranie va banque w Przysieku, kiedy ustalono, że sejmik będzie w Bydgoszczy, a wojewoda w Toruniu.

Na które strona bydgoska zgodziła się, a potem szybko się z niego wycofała.

Tak, od razu rozpoczęła się kontestacja takiego rozwiązania. Przewidzieliśmy to i chętnie zgodziliśmy się na zmianę, czyli sejmik w Toruniu i wojewodę w Bydgoszczy.

To była ryzykowna gra. Przecież nie mieliście pewności, że opór po bydgoskiej strony będzie tak duży i w efekcie, że będzie można uzyskać rozwiązanie korzystniejsze dla Torunia.

Ryzyko oczywiście było.

Mówiliśmy, że obecny kształt województwa z punktu widzenia interesów Torunia jest optymalny, a która z opcji byłaby najgorsza? Takie województwo kujawsko-pomorskie, o jakie walczyła Bydgoszcz, czyli de facto odtworzone województwo bydgoskie sprzed 1975 roku, z całą władzą skumulowaną w Bydgoszczy i Toruniem zredukowanym do powiatu? Czy może Toruń w tym „rogaliku” gdańskim?

- Ten układ z całą władzą w Bydgoszczy byłby dla Torunia z wielu względów najgorszy. W porównaniu z taką sytuacją wariant z Gdańskiem byłby na pewno lepszy, bo siłą rzeczy władza w takim województwie musiałaby być zdecentralizowana. To, co się stało, i dla Torunia, ale też dla województwa, było rozwiązaniem najlepszym. Także dlatego, że my nie uciekniemy od tego, od czego ucieka Bydgoszcz, czyli duopolu. Ten dwubiegunowy układ przy takiej bliskości obu miast jest naturalny, a to, że część władzy jest w Bydgoszczy, a część w Toruniu ten duopol wzmacnia. Wszystkie działania odśrodkowe nie służą potencjałowi regionu, bo warto korzystać z efektu synergii.

Zobacz także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska