Częściowo przez internet, częściowo na żywo w teatrze - były już gdzieś takie festiwale? Co w organizacji pionierskiej w formie imprezy było najtrudniejsze?
Na pewno jako pierwsi w kraju po lockdownie organizujemy tak duży festiwal w formie hybrydowej. Wbrew pozorom organizacja tegorocznego "Kontaktu" okazała się bardziej pracochłonna niż tych, na które teatry przyjeżdżały do nas. Trzeba się było przygotować technicznie do transmisji internetowych z udziałem tłumaczy i lektorów. Musieliśmy zdobyć nowe umiejętności w tym zakresie. Maili i rozmów telefonicznych związanych z zawarciem stosownych umów i ustaleniem szczegółów występu było naprawdę dużo.
Polecamy
Sami tego chcieliście organizując aż 60 wydarzeń festiwalowych, dużo więcej niż w poprzednich edycjach.
Tu nie chodzi o nasze ambicje. W programie są spektakle interaktywne z udziałem 20-25 internetowych widzów. Te spektakle pokazujemy po kilka razy, żeby jak najwięcej osób wzięło w nich udział.
Za to nieinteraktywne wydarzenia online mogą mieć dużą widownię, nieograniczoną liczbą foteli w teatrze, bo będzie się je oglądać z fotela w domu. W dodatku za darmo.
Udział we wszystkich wydarzeniach online będzie bezpłatny. To wynika m.in. z wymogów Ministerstwa Kultury związanych z rządową dotacją na festiwal. Zachęcam do wejścia na naszą stronę, poprzez którą można uzyskać bezpłatny dostęp do wydarzeń internetowych.
Festiwal to też otoczka: spotkania z aktorami i reżyserami, wydarzenia towarzyszące. Poczujemy choć namiastkę tej atmosfery?
Myślę, że tak. Już w sobotę o godz. 18 zapraszamy na plac przed teatrem na wieczór wspomnień. Pretekstem będą książki o 100-leciu polskiego teatru w Toruniu i o historii „Kontaktu”. W niedzielę natomiast zapraszamy na koncert otwarcia w wykonaniu naszych aktorów. Tradycyjne spotkania z twórcami po spektaklach też będą, tyle że w większości przez internet.
Czego nie można przegapić w pierwszych dniach festiwalu?
Na pewno - propozycji berlińskiego teatru Rimini Protokoll „Call Cutta at Home”. To rozmowa dwóch kobiet pracujących zdalnie z domów w Kalkucie i Tallinnie, z czynnym udziałem widzów. Polecam też „Świątynię teraźniejszości” ze Szwajcarii. W teatrze w Lozannie w wielkim akwarium żyje ośmiornica uratowana z targu rybnego. Jest ona bohaterką spektaklu, który dowodzi, że inteligencja nie jest przypisana tylko naczelnym. Zachęcam także do obejrzenia filmu „Jestem mewą” z udziałem nowojorskich aktorów. To jeden z piękniejszych filmów o tworzeniu teatru, jakie widziałem. Polecam spektakl „Białoruś obrażona” z Gliwic przygotowany do prezentacji przez internet - po to, by dotarł za naszą wschodnią granicę. Zapraszam już też na drugą, polską część festiwalu, na żywo w naszym teatrze.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?