90 procent za ogólniakiem

Przez trzy dni mieszkańcy Stawek, Rudaka, Podgórza i Czerniewic mogli wypowiadać się na temat powołania placówki ponadgimnazjalnej po lewej stronie Wisły. Władze miasta zorganizowały konsultacje.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191372" sub="Budynek nowego ogólniaka miałby stanąć naprzeciwko ceglanego obiektu ZS nr 14 [Fot.: Adam Zakrzewski]">Wziął w nich udział m.in. Adam Dębowski, mieszkaniec Podgórza i ojciec dwóch córek chodzących do podstawówki przy ul. Poznańskiej. Jest żywo zainteresowany powołaniem liceum w tej części Torunia.

<!** reklama>- Dojazdy to prawdziwy koszmar. Szczególnie w godzinach szczytu, a przecież właśnie o takich porach młodzież przemieszcza się z lewobrzeża do szkół ponadgimnazjalnych leżących za Wisłą. Chciałbym tego oszczędzić moim dzieciom. Uważam, że jako mieszkańcy rozrastającej się dzielnicy mamy prawo do własnego ogólniaka - przekonuje Adam Dębowski. - Sądzę, że nową szkołę doceniliby uczniowie również z okolic Torunia - z Aleksandrowa, Ciechocinka, Wielkiej Nieszawki i mniejszych miejscowości.

Podobnie myśli wielu mieszkańców lewobrzeżnej części Torunia. Podczas badań zleconych przez miasto aż 90 procent z nich uznało, że liceum w tym rejonie jest potrzebne. Jednak tylko 30 proc. badanych zadeklarowało, że wybrałoby tę właśnie placówkę dla swojego dziecka.

- Powołanie nowej szkoły jest zawsze bardzo trudne. Start takiego ogólniaka będzie ciężki, bo zaczyna on od zera, a inne już mają swoją wypracowaną przez lata renomę - mówi Janusz Pleskot, p.o. dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia. - Takie jest jednak zapotrzebowanie społeczne i samorząd nie może go ignorować. Lokalizacja nowego liceum musi być rozsądnie wybrana, by w razie niepowodzenia budynek nie stał pusty.

To zagwarantować ma sąsiedztwo Zespołu Szkół nr 14 przy ul. Hallera. Dwupiętrowy pawilon - siedziba nowego ogólniaka - miałby stanąć dokładnie vis-a-vis ceglanego budynku „czternastki”. Liceum przewidziano na 9 oddziałów, czyli mniej więcej 300 uczniów. Nowy budynek niemal w stu procentach zajęłyby sale lekcyjne, bo pomieszczenia administracyjne i hale sportowe mieszczą się w głównym, ceglanym obiekcie.

- Zakładamy, że to rozwiązanie jest najlepsze ze względu na stosunkowo niskie koszty i szybkość realizacji. Gdyby liceum ruszyło pełną parą i miało dobry nabór, wtedy można rozpocząć inwestycję związaną z budową nowego obiektu, tylko dla tej szkoły - dodaje Janusz Pleskot.

I to jest właśnie drugi wariant zaproponowany przez miasto. Lokalizacja dla placówki zostanie wybrana z kilku możliwych zaproponowanych przez urzędników. Wtedy jednak na nowy ogólniak trzeba byłoby czekać co najmniej do 2020 roku, a koszty budowy pochłonęłyby ok. 14 mln zł.

Jest i trzecia koncepcja, zakładająca odsunięcie planów powołania szkoły do momentu usunięcia problemów komunikacyjnych (oddanie nowego mostu) i powtórzenie badań wśród mieszkańców.

Warto przypomnieć, że od 1948 roku przy obecnej ul. Hallera funkcjonowała szkoła, która krótko później stała się III Liceum Ogólnokształcącym im. Samuela Bogumiła Lindego. W 1991 roku ówczesne władze miasta zdecydowały się na przeniesienie ogólniaka na Skarpę. Nie pomogły ani ostre protesty ze strony szkolnej społeczności, ani mieszkańców lewobrzeżnej części Torunia. Ich opinię zignorowano.

Moim zdaniem

Przez 43 lata na Stawkach z powodzeniem działało III LO. Szkoła miała własny budynek, tradycję i nie narzekała na brak chętnych. To jednak było za mało, by zachować status quo. Ktoś, kto zapewne mieszka w prawobrzeżnej części Torunia, zdecydował, że „trójkę” trzeba przenieść. I przeniesiono ją na Skarpę, między wieżowce i dwa sąsiednie ogólniaki. I po co? Tylko po to, by po 11 latach znów rozmawiać o liceum na Stawkach. Szkoda, że przed przenosinami nie posłuchano głosu mieszkańców.