Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A skarbem jest... przygoda!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
- Najkrócej mówiąc, geocaching to nowoczesna wersja podchodów. Nowoczesna, bo z użyciem Internetu i GPS, ale tradycyjnie wyciągająca ludzi z kanap i sprzed telewizora w teren.

<!** Image 3 align=none alt="Image 208313" sub="Spotkanie na szczycie w górznieńskiej leśniczowce. Henryk Kapusta, nadleśniczy z Brodnicy, (z prawej) ogląda proponowaną lokalizację „keszy” na ptasiej trasie (T-5).
[Fot.: Jacek Smarz]">

- Najkrócej mówiąc, geocaching to nowoczesna wersja podchodów. Nowoczesna, bo z użyciem Internetu i GPS, ale tradycyjnie wyciągająca ludzi z kanap i sprzed telewizora w teren.

Pozwalająca przeżyć prawdziwe przygody, sprawdzić się, rywalizować i aktywnie spędzić czas ze znajomymi albo rodziną - wyjaśnia Dariusz Pudełko ze Stowarzyszenia Geocaching Polska Non Profit.

Mieszka w Górznie na Pojezierzu Brodnickim - jednym z najmniejszych miast w Polsce, malowniczo położonym i od lat tłumnie odwiedzanym przez warszawiaków i Ślązaków. Tych, którzy szukają spokoju, świeżego powietrza i kontaktu z nieskażoną przyrodą. Teraz plan Darka i jego kolegów zakłada, że Górzno stanie się polską stolicą geocachingu.<!** reklama>

Krok po kroku do „kesza”

Geocaching narodził się w USA trzynaście lat temu, gdy sygnał GPS został udostępniony przeciętnym ludziom. W Polsce początki gry datują się na 2002 rok. Od tej pory powstały już u nas tysiące „keszy”, czyli skrzynek (z ang. cache), nazywanych też skarbami. Właśnie ich odnajdowanie, a ukryte bywają w najdziwniejszych miejscach, to cel zabawy.

Niewtajemniczonym już tłumaczymy, czym to się je. Po pierwsze, wchodzimy na stronę internetową www.geocaching.pl i zakładamy tu sobie darmowe konto. Na stronie głównej portalu wpisujemy interesującą nas lokalizację, np. Bydgoszcz, Toruń, Górzno itd. Klikamy na ikonkę z lupą i szukamy skrzynek w tej okolicy. Potem, na stronie z wynikami wyszukiwania, klikamy w któregoś z „keszy”. Jego współrzędne wprowadzamy do swojego urządzenia GPS i... możemy ruszać w drogę.

Krok kolejny - znalezienie skrzynki za pomocą GPS-a. Brzmi prosto, ale bywa z tym różnie. Nasz skarb może być ukryty w dziupli drzewa, w piwnicy zabytkowej kamienicy, murze, płocie, przystanku, ale i... tkwić kilkanaście metrów nad ziemią, na gałęzi sosny (takie właśnie wyzwania szykują w Górznie). Czasem więc dotarcie do „kesza” oznaczać może wspinaczkę po linie.

Najprostsze skrzynki to ukryte gdzieś plastikowe pojemniczki. Zawsze w środku znajdziemy dzienniczek, czasem przypominający miniaturowy zwój papieru. Tu wpisujemy swoje dane i datę. Pojemniczek odkładamy. Po powrocie do domu dzielimy się wrażaniami (a często też zdjęciami) w serwisie www.geocaching.pl. No, i cieszymy się ze zdobyczy. Każdy kolejny „kesz” to jeden punkt.

Ptasia trasa dla odważnych

W geocaching bawi się już pół świata. Miliony skrzynek ukryte są na wszystkich kontynentach, od Antarktydy po Amerykę Północną. Bawią się całe rodziny, grupy znajomych, randkujące pary. Część pasjonatów tej gry najbardziej kręci rywalizacja i wyzwania. Dla nich Mega Event, który 24-26 maja odbędzie się w Górznie, będzie imprezą dającą prawdziwe pole do popisu.

- W Europie są tylko dwa miejsca, w Niemczech i na Węgrzech, w których w ciągu doby znaleźć można 400 skrzynek. Górzno będzie trzecie - podkreśla Dariusz Pudełko.

I dodajmy, da satysfakcję nawet największym amatorom adrenaliny. Najtrudniejsze do zdobycia skrzynki ukryte będą na tak zwanej ptasiej trasie (T-5). Ptasiej, bo plastikowe pojemniczki schowane będą w wystruganych w drewnie ptakach. Te z kolei organizatorzy imprezy schowają w górznieńskim lesie, w konarach drzew. I to na takich wysokościach, że poszukiwacze skarbów bez linek i wspinaczki do nich nie dotrą.

Henryk Kapusta, nadleśniczy z Brodnicy i Piotr Kwiatkowski, leśniczy z Górzna, właśnie prowadzą rekonesans w terenie. Pomagają wybrać drzewa, na których ukryte będą ptasie „kesze”. To ważne, bo geocaching po pierwsze szanuje przyrodę. Po drugie zaś - przestrzega prawa i lokalnych przepisów. Zatem, bez akceptacji leśników nic się w lesie nie wydarzy.

Powtórzyć efekt Nadrenii

Marek Michalak, właściciel gospodarstwa agroturystycznego w niedalekim Leźnie i wiceprezes Agroturystycznego Stowarzyszenia Pojezierza Brodnickiego, nie kryje, że w rozwoju geocachingu pokłada duże nadzieje. - Turystyczne i biznesowe - mówi wprost. - Im więcej gości w naszych okolicach, tym lepiej. Gość musi przecież gdzieś zanocować, zjeść, zrobić zakupy, dodatkowo się rozerwać. Jednym słowem - dać nam tutaj zarobić.

Wiele wskazuje na to, że majowy Mega Event może rozruszać koniunkturę. Chęć udziału w tej imprezie już zgłosiło ponad 200 osób z różnych krajów. - Z Niemiec, USA, Czech, Słowacji, Finlandii, Litwy, Łotwy, Szwecji - wylicza Dariusz Pudełko. - A 200 zgłoszeń to przynajmniej 400 gości, bo geocacherzy zazwyczaj poruszają się w towarzystwie.

Marzenie Górzna to powtórzenie sukcesów regionów w Niemczech i Portugalii. W 2007 roku mieszkańcy Nadrenii Pallatynatu, zatroskani upadkiem turystycznego biznesu, postawili na geocaching. I trafili w dziesiątkę! Ściągać zaczęły do nich rzesze poszukiwaczy skarbów. Po kilku latach ten sam manewr powtórzono w okolicach Lizbony. - Po badaniach okazało się, że co dziesiąty pasażer, przylatujący do tego regionu, to amator geocachingu - dodaje Dariusz Pudełko.

Zlot w Górznie postanowił wesprzeć finansowo samorząd województwa kujawsko-pomorskiego. Przy okazji negocjacji z urzędnikami Dariusz Pudełko złowił kolejną duszę. Bakcylem geocachingu zaraził wicemarszałka Michała Korolkę, który wraz z dziećmi odbył już pierwszą wyprawę poszukiwawczą.

„Keszowanie” międzypokoleniowe

Tropienie i odnajdywanie skrzynek wciąga. Tym bardziej, że prócz tych najprostszych, tradycyjnych, trafić można i na inne cuda. Na przykład multicache to skrzynki wykorzystujące dwa lub więcej miejsc. Wskazówki odkrywane w kolejnych punktach prowadzą nas do celu: właściwego punktu ukrycia „kesza”. Z kolei skrzynkę zagadkę, jak sama nazwa wskazuje, znaleźć można dopiero wtedy, gdy rozwiążemy łamigłówkę, broniącą do niej dostępu. Wybrać możemy też skrzynkę wydarzenie. Spotkanie organizowane może być przez miejscowych graczy albo organizację związaną z geocachingiem. Celem najczęściej jest wymiana doświadczeń i poznanie nowych graczy. W takiej sytuacji współrzędne „kesza” wskazują po prostu miejsce zbiórki.

Geocaching ma tyle zalet, że trudno wszystkie wyliczyć w jednej chwili. Stwarza okazje do odkrywania nowych, ciekawych miejsc we własnej okolicy albo dziesiątki kilometrów dalej. Zapewnia ruch na świeżym powietrzu i zdrowe emocje, towarzyszące odkryciom. Dla Dariusza Pudełki, który bakcyla złapał wraz ze swoimi dziećmi, ważny jest jeszcze jeden aspekt: relacji. Najbardziej lubi obserwować, jak dziadkowie w roli mistrzów szukają skarbów z zapatrzonymi w nich wnukami.

- W grach komputerowych nie byliby dla nich guru - kończy z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska