<!** Image 2 align=left alt="Image 217062" >Uwaga, oto część dialogu podsłuchanego przypadkiem kilka dni temu w Toruniu. Kobieta w wieku średnim toczyła go ze znajomą przez telefon.
Pani A: - Nie, nie widziałam twojego. Mój? Mój się rano umówił z kolegami na fontannę. Przecież gorąc jest taki, że zmiłuj się, Panie...
Ot, i toruńska rzeczywistość Anno Domini 2013. Dawniej młodzi z Torunia umawiali się w wakacje „na Wodnika” albo „na Jordanki”. Teraz umawiają się „na fontannę”, czyli na chłodzenie się w strumieniach Cosmopolis (w których formalnie robić tego nie można).
<!** reklama>
Smutne, by nie powiedzieć - żałosne. 200-tysięczne miasto zostało pozbawione odkrytych basenów i do zaoferowania młodzieży tak naprawdę ma tylko protezy. Bo niecki na Skarpie, z całym szacunkiem dla ich producenta, trudno nazwać basenem z prawdziwego zdarzenia.
Nie dziwią zatem tłumy torunian w Kamionkach. Tym bardziej że miejsce stało się w ostatnim czasie bardziej zadbane i atrakcyjniejsze. Pochwalić warto też Chełmżę, która nareszcie zaczęła zdawać sobie sprawę z ogromnego atutu, jakim jest posiadanie jeziora i plaży w sercu miasta. O tutejszym kąpielisku słyszę coraz pochlebniejsze opinie. To już nie ta Chełmża, którą pamiętamy sprzed lat.
Dziwię się za to Wąbrzeźnu, też położonemu nad jeziorem. Czystość plaży przy parku (skądinąd bardzo ładnym) pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Tymczasem to jezioro to skarb. Nawet grająca tysiąc melodii fontanna go nie przebije.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
