Wczoraj ujawniliśmy, że 5 lutego szef toruńskiego aresztu (formalnie to Oddział Zewnętrzny Zakładu karnego w Inowrocławiu - od 2018 roku) został zawieszony w obowiązkach służbowych. Wraz z nim - kierownik działu penitencjarnego. Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Bydgoszczy wszczął wobec nich postępowania dyscyplinarne. Sprawa trafiła też do prokuratury.
Zobacz wideo: Droższe napoje przez podatek cukrowy
Afera w toruńskim areszcie: "Obłaskawianie skazanego"
Jaka to sprawa? Toruńscy funkcjonariusze zgłosili to, na czym - jak mówią - przyłapali kapitana Wojciecha M., szefa aresztu i jednocześnie wicedyrektora ZK w Inowrocławiu. 2 lutego przełożony miał zlecieć podwładnemu zakup kawy, tytoniu i bibułek. Dał mu na to pieniądze. Następnie towary te sprezentował Andrzejowi G. - seksualnemu sadyście (w opinii biegłych), skazanemu na dożywocie za morderstwo i gwałty w Toruniu, w tym zgwałcenie nastoletniego chłopca.
Sytuacja powtórzyła się 3 lutego. Tyle, że tym razem Andrzej G. paczkę miał odebrać w gabinecie szefa aresztu i na jego polecenie schować "do majtek". Po powrocie do celi wyjął podarunek i widoczne to było na kamerze, bo pomieszczenie tego osadzonego jest monitorowane. Wieść o tym szybko się rozniosła i wśród funkcjonariuszy zawrzało. Są przekonani, że szef jednostki w ten sposób obłaskawiał Andrzeja G., który z nudów wcześniej pisał na niego regularnie skargi.
Funkcjonariusze natychmiast zgłosili sprawę: przełożonym, prokuraturze, związkom zawodowym oraz do Biura Spraw Wewnętrznych Służby Więziennej w Warszawie. Jak się dziś (10.02) dowiedzieliśmy, Biuro zareagowało błyskawicznie. Z naszych informacji wynika, że w środę (10.02) kontrolę rozpoczęło od penitencjarnej jednostki macierzystej wobec Torunia, czyli więzienia w Inowrocławiu. Potem kontrolerzy spodziewani są w Toruniu.
Toruń: Niedozwolone zachowanie w okrąglaku: służbowo i karnie
Biuro Spraw Wewnętrznych SW odpowiedzialne jest za zapobieganie niedopuszczalnym zachowaniom funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej, o których mowa w art. 28 ustawy o Służbie Więziennej, a także ujawnianie takich przypadków. Do jego zadań należy w szczególności podejmowanie i koordynowanie współpracy z organami prowadzącymi postępowania przygotowawcze w zakresie ujawniania nieprawidłowości w Służbie Więziennej.
Taka sytuacja może mieć miejsce w Toruniu, bo sprawa trafiła już do Prokuratury Toruń Centrum - Zachód. Tutaj reakcja była błyskawiczna. - W areszcie w zasadzie od razu pojawił się prokurator - relacjonują nam funkcjonariusze. Dodajmy, że śledczy przy tego typu zgłoszeniu działają w kierunku art. 231 Kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków i/lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
O czym natomiast mówi wspomniany art. 28 Ustawy o Służbie Więziennej? Po pierwsze głosi on, że funkcjonariusze i pracownicy nie mogą uczestniczyć w działalności, która podważa autorytet SW. Po drugie zabrania im "utrzymywania innych niż wynikające z obowiązków służbowych kontaktów z osobami pozbawionymi wolności".
Zakaz kontaktów z mediami?
We wtorek, 9 lutego, toruńscy funkcjonariusze mieli usłyszeć z ust przedstawicieli przełożonych, że mają zakaz rozmów z dziennikarzami, bo do tego uprawniony jest wyłącznie rzecznik prasowy. - Odbieramy to jako reakcję na to, że "Nowości" zaczęły dopytywać o sprawę. Zaczęło się już u nas intensywne poszukiwanie "źródła przecieków". Atmosfera zastraszania nas, której smak poznaliśmy już wcześniej, teraz narasta - mówią nam pracownicy toruńskiej jednostki penitencjarnej.
Przypomnijmy, że w roku 2018, decyzja ministra sprawiedliwości, samodzielny dotąd areszt śledczy w Toruniu stał się oddziałem Zakładu Karnego w Inowrocławiu i zaczął podlegać tamtejszej dyrekcji. Według części toruńskich funkcjonariuszy relacje od początku źle się układają. Ewentualne ujawnianie nieprawidłowości w Toruniu miało być od razu ucinane "uprzedzeniem", odbieranym jako zastraszanie, że jeśli "poleci dyrekcja w Inowrocławiu, to pociągnie za sobą wielu funkcjonariuszy".
Prokuratura o aferze w toruńskim areszcie
Do tematu niebawem wrócimy. Istotną rolę do odegrania ma tutaj prokuratura, która na razie nie chciała szczegółowiej ustosunkować się do sprawy. Przekazała jedynie, że 5 lutego przyjęła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W piątek minie już jednak tydzień od tej chwili, więc spodziewać się można przynajmniej informacji o tzw. czynnościach sprawdzających. Te standardowo poprzedzają decyzje o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia śledztwa.
Przypomnijmy na koniec, kim jest Andrzej G. To 60-letni obecnie mężczyzna, multirecydywista, wielokrotnie skazywany w swoim życiu za gwałty. jego ofiarami zawsze byli mężczyźni lub chłopcy. Według opinii biegłych to sadysta seksualny. W roku 2018 skazany został na dożywocie za najokrutniejsze zbrodnie, popełnione w XXI wieku w Toruniu: brutalny mord na Wrzosach (z pocięciem genitaliów i zgwałceniem), gwałt na dorosłym i gwałt na 13-letnim chłopcu z Bydgoskiego Przedmieścia. Karę odbywa w Toruniu, bo tutejsza jednostka pełni zarówno funkcję miejsca dla tymczasowo aresztowanych, jak i skazanych przez sądy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?