Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Radwańska: Bardzo dobrze się bawiłam na kortach Wimbledonu!

Agnieszka Bialik z Londynu
Agnieszka Radwańska w parze z Jeleną Janković kontra Daniela Hantuchowa i Laura Robson na kortach w Londynie
Agnieszka Radwańska w parze z Jeleną Janković kontra Daniela Hantuchowa i Laura Robson na kortach w Londynie Anna Kowalska
Agnieszka Radwańska w parze z Jeleną Janković, po wygraniu dwóch spotkań w tenisowym turnieju legend na Wimbledonie, w trzecim pojedynku przegrały z parą Daniela Hantuchowa/Laura Robson 4:6, 2:6 i nie awansowały do finału tej rywalizacji. Krakowianka wcale jednak z tego powodu nie była smutna.

- Mogłam nacieszyć się tenisem i wrócić na stare korty, trochę posmakować rywalizacji, ale takiej na większym luzie. Idealna sprawa i kombinacja – mówi nam Agnieszka Radwańska. - Przy okazji pooglądałam mecze na żywo naszych zawodników, ale nie tylko. Mam nadzieję, że nie był to mój ostatni raz. Jestem otwarta na tego typu zawody. Na korty Wimbledonu przyjeżdżałam z samego rana, żeby oglądać mecze. Po to się tu przyjeżdża, żeby oglądać sport na żywo. Wiadomo, że ciekawszy był pierwszy tydzień, ale trudno. Przyjeżdżając tu, nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Widać było, że dziewczyny grają na serio. Niby się bawią, ale jak wchodzą na kort, to chcą wygrać. W mikstach wyglądało to bardziej na luzie. Szkoda, niewiele zabrakło nam do finału. Tam super byłoby zagrać z Kim Clijsters i Martiną Hingis. Czy jestem zaskoczona wynikiem finału singla pań? Troszkę tak, ale nie do końca. W półfinale stawiałam na Jelenę Rybakinę. Ons Jabeur momentami się spina i gra zbyt wolno, a walczyła z zawodniczką, która jest dużo silniejsza i dobrze serwująca. W trzecim secie myślałam, że będzie większa walka, ale nie do końca tak było.

Ostatni mecz Agnieszka Radwańska rozegrała na korcie numer 18 w trakcie finału singla pań. Kiedy finał się skończył, najwięcej kibiców podążyło właśnie na kort, na którym rywalizowała nasza tenisistka, wręcz trudno było znaleźć wolne miejsce. Pojedynek z trybun oglądał mąż Agnieszki, Dawid Celt. Kiedy rozmawialiśmy z nim na balkonie prasowym, obok w wózku przejechał syn Agnieszki i Dawida – Jakub. Wózek prowadził wujek Kuby, brat Dawida.

- Pierwszy raz uczestniczyliśmy w takich zawodach. Myślę, że Agnieszka wstydu nie przyniosła, pokazała się z dobrej strony. Czucie piłki zostało, ale to całkiem inne granie. Szkoda, że Aga na tenisowym szlaku nie zmierzyła się z Igą. Może wyszedłby z tego dobry debel. Czas Agnieszki w zawodowym tenisie się skończył. Takie zabawy jak turniej legend są korzystne, bo mobilizują do tego, by się sprawdzić, dbać o siebie i pojawiać się na takich imprezach. To też nobilitacja. Chętnie przyjedziemy znów do Londynu, ale to już zależy od organizatorów – powiedział nam Dawid Celt.

Iga Świątek

Iga Świątek w pięknej sesji zdjęciowej. Urok królowej Paryża GALERIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Agnieszka Radwańska: Bardzo dobrze się bawiłam na kortach Wimbledonu! - Dziennik Polski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska