Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Album Rodzinny. Niesamowite wojenne losy Artura Kryna

Michał Kryn
Rodzice Halina i Artur Krynowie w 1956 roku
Rodzice Halina i Artur Krynowie w 1956 roku Nadesłana
W pierwszej części pan Michał opowiadał o wojennych losach swoich rodziców Haliny i Artura. W listopadzie 1939 roku pobrali się, a jedenaście dni później wojna na sześć lat rozdzieliła młodych małżonków. Czas na kolejną opowieść.

Gdy ojciec, zesłany na Syberię, dowiedział się o powstaniu i naborze Polaków do Ludowego Wojska Polskiego, zgłosił się na posterunek NKWD. Oświadczono mu, że warunkiem wstąpienia do Polskiej Armii jest przyjęcie obywatelstwa sowieckiego. Kategorycznie odmówił, został aresztowany i 7 kwietnia 1943 roku skazany przez Sąd Ludowy NKWD na dwa lata więzienia i trzy lata utraty praw obywatelskich.
[break]
W więzieniu na skrawku papieru napisał skargę do Rady Najwyższej ZSRR. Skarga ta została, o dziwo, uwzględniona i po siedmiu miesiącach spędzonych w więzieniu, stanął ponownie przed sądem NKWD, ten uwolnił go, ale nakazał dalsze odbycie kary w miejscowości Asino. Wydano ojcu bilet kolejowy ważny zaledwie przez dwie doby, podczas gdy najbliższy pociąg odchodził dopiero za trzy dni. Ojciec nie był w stanie dotrzeć na czas do Asino. Został powtórnie aresztowany, tym razem pod zarzutem włóczęgostwa. Zesłano go do łagru na wschodnią Syberię w okolicy Nareczyńska. Pracował przy budowie tunelu dla kolei transsyberyjskiej w obozie oddalonym około 600 km na wschód od Bajkału i 200 km od miasta Czity.
Po kilku tygodniach pracy w nieludzkich warunkach, nie widząc szansy na przeżycie, uciekł z dwoma współwięźniami, zamierzali dotrzeć do Chin. Po paru dniach wędrówki podsłuchał rozmowę współtowarzyszy niedoli. Dowiedział się, że nękani głodem, chcą go zabić i zjeść. Zdesperowany wrócił do obozu.
Po powrocie, za karę przykuto go łańcuchami do taczki, tak, że musiał z nią spać i pracować. Wyczerpany i niedożywiony zachorował na czerwonkę i bliski śmierci został wyrzucony z obozu, aby jako katorżnik, skonał za jego terenem.
Tam, przypadkowo znalazła ojca, mieszkająca niedaleko łagru kobieta. Wzięła go do swojej chaty. Opiekowała się ojcem tak, że po kilku tygodniach wyzdrowiał. Doszedł jednak do wniosku, że nie ma żadnych szans na wydostanie się i wyjazd z Syberii. Wrócił do obozu.
Wrócił zza światów
Jego pojawienie się wywołało konsternację, ponieważ przed paroma tygodniami został uznany za zmarłego i jako takiego, umieszczono go w raporcie przesłanym do obwodowych władz NKWD. W związku z tym, miejscowe władze skierowały mojego ojca do europejskiej części ZSRR.
Nim dotrze w okolice Pawłowska nad Donem, w trakcie wędrówki przez Syberię, trafia do jakiegoś małego miasteczka leżącego w kotlinie między górami. Miasteczko to, z racji położenia, nazywane było rajem, ponieważ nie docierały tam syberyjskie wiatry. Przebywając tam, pomaga sowieckiemu lekarzowi. Ojciec ucieka, gdy usłyszał, jak sowiecki lekarz zawiadamia okręgowe władze o wybuchu epidemii cholery. Z otaczających gór obserwował sowiecką metodę walki z epidemią. Wojsko otoczyło miejscowość i z armat zrównało ją z ziemią. Nikt nie przeżył tej akcji, włącznie z lekarzem.
Trafił nad Don w okolice Pawłowska. W kołchozie stróżował na plantacji arbuzów. Po dwóch miesiącach spokojnego bytowania, na początku sierpnia 1944 roku, miejscowe władze NKWD dowiedziały się, że jest lekarzem. Przyjechał oddział NKWD i nakazał mu wejść do samochodu. Nie wiedząc, o co chodzi, protestował. Wówczas został dotkliwie pobity. Przewieziono go do Pawłowska, wyrzucono z samochodu i zdziwionemu personelowi szpitala oświadczono, że został przywieziony nowy lekarz sanatorium gruźlicy kostno-stawowej. Po pewnym czasie prowadził tam kursy mikroskopowego diagnozowania gruźlicy dla sowieckich lekarzy i personelu laboratoryjnego. Leczył również miejscową i okoliczną ludność. W ten sposób poznał słynnego rosyjskiego pisarza Michaiła Szołochowa, którego leczył i z którym kilkakrotnie prowadził długie rozmowy. Po zakończeniu wojny starał się o powrót do kraju w Polsko-Radzieckiej Komisji Mieszanej do Spraw Ewakuacji, mieszczącej się w stolicy obwodu, w Woroneżu. Po długich staraniach, 6 lutego 1946 roku otrzymał zaświadczenie upoważniające do powrotu do Polski.
W związku z panującymi lutowymi mrozami, do bydlęcego wagonu zabrał pierzynę. Podczas przejazdu przez zachodnią Ukrainę, transport został zaatakowany przez bandę UPA. Do jego wagonu został wrzucony granat. Okryty pierzyną przeżył wybuch. Zginęło i zostało rannych kilku polskich repatriantów a w pierzynie znalazło się kilka odłamków granatu.
Nie ten sam człowiek
Wycieńczony, w zawszawionych łachmanach, z długą brodą, wiosną 1946 roku wrócił do Torunia. Idąc ulicami miasta, wywoływał swym wyglądem sensacje i zaciekawienie wśród spotkanych osób. Gdy zjawił się w rodzinnym domu przy ulicy Chrobrego nikt go nie poznał. Tylko matka rozpoznała go po głosie. Został natychmiast wykąpany a łachmany spalone. Dobrze zbudowany mężczyzna ważył niespełna czterdzieści kilogramów.
Moja mama Halina, najbliżsi, przez sześć lat rozłąki, nie mieli pewności, czy jeszcze żyje.
W kwietniu 1946 roku rodzice wyjechali na Ziemie Odzyskane. Ojciec był lekarzem powiatowym w Skwierzynie. Tam urodził się mój starszy brat Wojciech i ja.
W 1959 roku przenieśliśmy się do Chełmży, gdzie tata pracował jako lekarz rejonowy PKP.
Po przebytym zawale w 1974 roku przeszedł na emeryturę i wrócił do Torunia. Będąc emerytem, w dalszym ciągu pracował w niepełnym wymiarze w ZOZ przy ulicy Kopernika. W 1978 roku pochował żonę. naszą mamę. Zmarł w Toruniu 18 lipca 1980 roku. Rodzice spoczywają na cmentarzu św. Jakuba.
Tata był wybitnym znawcą ziołolecznictwa, co niewątpliwie bardzo przydało mu się w czasie pobytu na Syberii. Pasjonowała go historia imperium mongolskiego i postać Czyngis-Chana. Miał ogromną wiedzę na ten temat. Przez cały pobyt w Związku Sowieckim miał przy sobie złoty, kopertowy zegarek, który budził, szczególnie na Syberii, wielkie zainteresowanie. Często musiał pokazywać pracę mechanizmu tego zegarka. Udało mu się go zachować i powrócić z nim do Polski. Obecnie stanowi bezcenną pamiątkę rodziną.cp
Współautor:
Zbigniew Bernacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska