Ameryka odblokowała plaże. Niektórzy odreagowali... strzałami. Były ofiary (VIDEO)

Ameryka wreszcie odżyła, po dwóch miesiącach blokad i obostrzeń mieszkańcy tłumnie ruszyli do parków, kanionów oraz nad wodę w miniony weekend, w którym obchodzono Memorial Day (Dzień Pamięci)

Na odblokowanych plażach pojawiły się tłumy. Lekarze jednak z przerażeniem przypatrywali się ściskowi w wielu stanach, obawiając się, że po weekendzie dojdzie do fali nowych zakażeń.

Tłocznie było między innymi w Daytona Beach na Florydzie, gdzie tłumy plażowiczów świętowały Dzień Pamięci i tam postrzelonych zostało sześć osób. Zamiast opalać się, niektórzy zaczęli strzelać, twierdzą miejscowi policjanci.

Być może, jak niektórzy podejrzewają, było to spowodowane odreagowaniem na tygodnie spędzone w izolacji, bez możliwości swobodnego poruszania się.

Reporterka WESH 2, Claire Metz, donosiła o sześciu osobach postrzelonych i rannych na plaży w pobliżu promenady w Daytona Beach. Strzelca jeszcze nie pojmano. Wcześniej stacja informowała, że ​​podejrzany trafił do aresztu, co okazało się nieprawdą.

Portal TMZ z kolei donosił o tym, że ktoś wyrzucał pieniądze z samochodu, przyciągając około 200 osób, co wywołało zamieszanie i paraliż. Początkowo odgłosy pracy silnika samochodu policjanci wzięli za strzały.

Amerykanie gromadzili się na plażach i w parkach nie tylko Florydy. Reszta stanów też w rozluźniła ograniczenia związane z COVID-19.

Tak było w Południowej Karolinie. Ale i tam doszło do strzelaniny. Stacja WBTW News 13 donosiła o strzelaninie w Myrtle Beach, w którym poszkodowanych było kilkanaście osób.
Policjant Tom Vest z posterunku w Myrtle Beach mówił, że do strzelaniny doszło w pobliżu 12th Avenue North i Ocean Boulevard. Po przybyciu na miejsce stróże prawa znaleźli kilka osób z ranami postrzałowymi, ale wciąż poszukują podejrzanego o oddanie strzałów.

Nieznane są przyczyny strzelaniny. Być może powód był podobny, jak na Florydzie. Okazanie radości z powodu zniesienia ograniczeń.

Jak relacjonowali policjanci, na przepełnione plaże Florydy wiele osób przyszło bez maseczek na twarzach. Burmistrz Daytona Beach, Derrick Henry przyznał, że nie było możliwe prosić idących na plażę, by zakładali maseczki. Zwłaszcza, że wypoczywających proszono o zachowanie odległości dwóch metrów od siebie. Czego zresztą bardzo wielu nie przestrzegało.

Choć większość obszarów nadmorskich otwarto na Florydzie, to jednak Fort Lauderdale i hrabstwo Miami-Dade pozostały zamknięte, bo władze podały, że zanotowano niepokojący wzrost zakażeń koronawirusem.
Plażowicze mogli wypoczywać w Georgii już wcześniej, za to Nowy Jork, New Jersey, Connecticut i Delaware ponownie otworzyły stanowe plaże dopiero w miniony na weekend.

Niektórych plażowiczów ponosiła fantazja, jak podczas dzikiej imprezy z okazji Dnia Pamięci na Lake of the Ozarks w Missouri. Pojawiły się łodzie wypełnione ludźmi i nie przestrzegano przy tym odpowiedniego dystansu od siebie.
Dr Anthony Fauci, szef rządowej grupy zadaniowej ds. koronawirusa, mówi, że wychodzenie ludzi na zewnątrz jest w porządku, ale wezwał wszystkich do zachowania ostrożności. Przypomniał, że zakażonych w USA jest ponad 1,6 miliona ludzi, a liczba śmiertelnych ofiar zbliża się do stu tysięcy.

- Jeśli wychodzisz z domu, załóż maskę, trzymaj się dwa metry od innych ludzi- przypominał specjalista. I zalecał dalej: Idź pobiegać. Idź na spacer. Idź łowić ryby. Tak długo, jak nie przebywasz w tłumie, nie jesteś narażony na zakażenie wirusem.

Ostrzeżenia to jedno, praktyka drugie. Okazuje się, że w minionym tygodniu aż 11 stanów zgłosiło rekordową liczbę nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Dotyczy to między innymi takich stanów jak: Alabama, Arkansas, Minnesota, Dakota Północna, New Hampshire, Maryland, Maine, Nevada, Utah, Virginia i Wisconsin, informuje Reuters.

-Był to jeden z bardziej ruchliwych weekendów, jakie widziałem od lat – mówił Andrew Ethridge, urzędnik ds. bezpieczeństwa plaż na Florydzie dziennikarzom Dayton Beach News-Journal. W hrabstwie Volusia mamy 47 mil plaży i na każdej z nich były tłumy.