- Nie miałem okazji rozmawiać z lekarką, ponieważ była już na policji. Nie znam motywów jest postępowania - mówi Dariusz Szczepański, dyrektor brodnickiego szpitala.
- Wcześniej nie mieliśmy żadnych niepokojących sygnałów. Kiedy jako dyrekcja otrzymaliśmy informację o wątpliwościach co do stanu trzeźwości, natychmiast wezwaliśmy policję.
Organy ścigania badają, czy kobieta naraziła zdrowie pacjentów.
- Niewątpliwie, przychodzenie do pracy w stanie nietrzeźwości może wskazywać na problem alkoholowy, co nie świadczy o uzależnieniu - przyznaje Edyta Jakubowska-Rżeńska z poradni leczenia uzależnień. - Wiele osób pije w sposób szkodliwy, gdy ponosi z tego tytułu straty, ma problem alkoholowy, ale nie można jeszcze mówić o uzależnieniu. Ten problem dotyczy nie tylko lekarzy, ale każdej grupy zawodowej.
Trudno powiedzieć, jakie zachowania powinny być alarmujące dla pracodawcy. - Najczęściej objawia się to zaniedbywaniem obowiązków, częstymi nieobecnościami i zwolnieniami - wylicza Edyta Jakubowska-Rżeńska. - Będzie to widać, o ile w zakładzie nie ma grupy osób wzajemnie się kryjących. Osoba uzależniona będzie uważała, że jest trzeźwa.
To część mechanizmu obronnego, zanim zda sobie sprawę z choroby. Do pewnego momentu picie udaje się maskować. Jednak w sytuacji, kiedy problem narasta, osoba traci kontrolę i trudno jej nad wieloma sytuacjami i zachowaniami panować.