Ani przez moment nie zwątpiłam w zwycięstwo [EURO 2016]

Komu kibicowała Pani podczas niedzielnego finału Euro 2016?
Mój mąż pochodzi z Lizbony, a więc wybór był prosty. Wierzyłam, że to właśnie reprezentacja Portugalii sięgnie po te prestiżowe piłkarskie laury.
Ani przez moment nie pojawiło się u Pani zwątpienie, że to jednak Francuzi mogą zdobyć upragniony przez wszystkich piłkarzy puchar?
Nie. Cały czas trzymałam kciuki za Portugalczyków. Byłam jedynie zaskoczona, że w pewnym momencie z boiska musiał zejść Cristiano Ronaldo. To była ogromna strata dla drużyny. W takim decydującym meczu reprezentacja Portugalii powinna przecież grać w swoim najlepszym składzie. Tym większe - moim zdaniem - należą się brawa portugalskim piłkarzom, że zdołali wygrać z reprezentacją Francji.
Jakie emocje towarzyszyły Pani i mężowi podczas oglądania tego meczu?
Pierwotnie finałowe starcie Portugalii z Francją mieliśmy oglądać razem. Niestety przeżywanie wspólnych emocji związanych z finałem Euro 2016 nie było nam pisane. Bernardo musiał nagle wyjechać w sprawach służbowych do Kataru. Mecz swojej ulubionej drużyny oglądał na pokładzie samolotu. Z uwagi na międzylądowanie w Dubaju nie mógł jednak zobaczyć strzelonej w dogrywce decydującej bramki. O zwycięstwie dowiedział się więc dopiero nieco później.
W jaki sposób?
Ja, cała rodzina i znajomi pisaliśmy do niego wiadomości. Bernardo zakładał, że jeśli nie uda się strzelić Francuzom gola w trakcie meczu, to problematyczne może być wygranie tego finału w rzutach karnych.