Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyszczepionkowcy rejestrują się i nie przychodzą do punktów szczepień. Prof. Flisiak: "To powinno być karane"

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Rejestrują się na szczepienia przeciwko COVID-19, nie pojawiają się na umówione wizyty i potem chwalą się tym w mediach społecznościowych. Tak niektóre osoby przeciwne szczepieniom chcą storpedować Narodowy Program Szczepień. Liczą, że dawki przeznaczone na ich zaszczepienie, zmarnują się. I mogą tak postępować wielokrotnie. Ministerstwo Zdrowia zna problem, ale nie zamierza karać dywersantów.

Lekarze krytycznie o działaniach antyszczepionkowców

Zgodnie z zasadami systemu rejestracji, jedna osoba może mieć zarezerwowany tylko jeden termin wizyty szczepiennej. Jednak jeśli punkt szczepień oznaczy w systemie osobę, która się nie stawiła jako „pacjent nie stawił się” lub „wizyta anulowana” lub sam pacjent anuluje wizytę, to taka osoba może umówić się na nowo. Bez żadnych ograniczeń.

I z tej możliwości korzystają antyszczepionkowcy, którzy umawiają się na szczepienia, a potem nie pojawiają się w punktach, licząc na to, że ich dawka zmarnuje się.

Informacje o dywersyjnych działaniach antyszczepionkowców pojawiły się w mediach społecznościowych i wywołały wzburzenie lekarzy:

Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, również jednoznacznie negatywnie ocenia tego typu działania antyszczepionkowców.

- To jest przejaw skrajnej złośliwości i głupoty. Tacy ludzie działają na zasadzie psa ogrodnika - sami nie chcą się szczepić i uniemożliwiają to innym. To jest postawa niegodna człowieka.

Plakaty antyszczepionkowe

"Szczepionka zabija!". Plakaty na przystankach i kościelnej ...

Ministerstwo: rezygnuje 1,5 proc. zarejestrowanych

Ministerstwo Zdrowia zna problem z doniesień z mediów społecznościowych.

- Obecnie analizowane są kwestie niestawiennictwa - mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - Podkreślamy, że jest to skrajnie nieodpowiedzialne działanie. Jednak nie przekłada się ono realnie na funkcjonowanie Narodowego Programu Szczepień. Liczba rezygnacji ze szczepienia w kwietniu oscyluje wokół ok. 1,5 proc. pacjentów ze wszystkich zarejestrowanych. Nie jest to duża skala rezygnacji.

Niestety, nie otrzymaliśmy informacji, ile zarejestrowanych w województwie podlaskim zrezygnowało i nie pojawiło się w punktach.

Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku mówi, że szpital nie zaobserwował ostatnio gwałtownego wzrostu osób, które rejestrują się i rezygnują ze szczepień.

- Zawsze były takie osoby, które z różnych powodów nie przychodziły na szczepienia. Ich liczba wynosi może ok. 5 proc. wszystkich zapisanych - informuje Malinowska-Olczyk.

Jak mówi rzecznik prasowa USK, jak na razie żadna dawka szczepionki nie zmarnowała się z powodu rezygnacji zarejestrowanych. Na ich miejsce czekają bowiem osoby zapisane na listach rezerwowych.

Zwiększonej liczby osób, które nie stawiają się na szczepienia nie zauważyła też Marzena Bednarczyk, koordynator ds. szczepień z Centrum Medycznego REVITA w Białymstoku.

- Jesteśmy dużym punktem i od początku szczepień zawsze część osób się nie pojawiała. Oceniam, że na tysiąc zarejestrowanych nie przychodzi 25-30 osób - mówi Marzena Bednarczyk.

Karać czy nie?

W mediach społecznościowych pojawiają się głosy, że tego typu działania powinny być karane. Jednak Ministerstwo Zdrowia na razie nie zamierza tego robić:

- Obecnie nie jest przewidziane wprowadzanie sankcji, gdyż wierzymy w odpowiedzialność obywateli za siebie i innych - informuje Wojciech Andrusiewicz.

Zamiast karania, resort zdrowia chce stawiać na edukację i przekonywanie nieprzekonanych.

- Wzrost świadomości społecznej i sposób przekazywania informacji w temacie tak obszernym ja szczepienia i ze względu na zagadnienie medyczne zawiłym wymaga ciągłego wyjaśniania i utwierdzania pacjentów i opinii publicznej w zasadności wykonywania szczepień - mówi rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Inne zdanie na ten temat ma prof. Flisiak:

- Czy można wyedukować kogoś, kto z założenia nie przyjmuje wiedzy? - pyta retorycznie. - Generalnie jestem przeciwny jakimkolwiek działaniom restrykcyjnym, dopóki to nie zagraża innym. Jeśli ktoś chce głosić swoje poglądy, to może to robić, proszę bardzo. Ale w momencie, gdy taka osoba ogranicza wolność innych, zmniejsza dostęp do szczepień tym, którzy tego potrzebują i chcą się szczepić, a przez to stwarza zagrożenie publiczne, to w wówczas przekracza pewne granice i chyba powinny zostać podjęte działania, które spowodują karanie takich osób.

Według prof. Flisiaka taką karą mogłoby być np. obciążenie kosztami tych, którzy wielokrotnie rezygnują ze szczepień.

- Oczywiście, powinno to mieć odpowiednie umocowanie prawne - podkreśla prof. Flisiak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska