Apetyt na rzeźnię

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/lewandowski_bogdan.jpg" >Wyglądało na to, że po lizbońskiej burzy dla rządu na dłuższy czas zaświeci słońce. Życie - czego można było się spodziewać - wkrótce przyniosło korektę. Polityczne prognozy nie różnią się przecież aż tak bardzo od meteorologicznych przewidywań. Jeżeli może coś dziwić, to krwiożercze tytuły, które pojawiły się w niektórych mediach. Gabinet Donalda Tuska ma w najbliższych miesiącach dotknąć rzeźnia. Na utratę ministerialnych foteli zostali skazani Cezary Grabarczyk, Katarzyna Hall i Bogdan Klich.

Grabarczyk, którego jak z najlepszej strony zdążyłem poznać w komisji śledczej w sprawie PZU, rzeczywiście nie może wykazać się sukcesami. Autostrad i dróg nie przybywa, a EURO 2012 zbliża się szybkimi krokami. Minister infrastruktury odziedziczył po swoich poprzednikach Polu i Polaczku fatalną spuściznę, ale też sam nie bardzo potrafi wyjść z impasu. Nie sądzę jednak, żeby zamiana Grabarczyka na innego Polaka doprowadziła do cudownego rozmnożenia naszych dróg. Trzeba sięgnąć po sprawdzonych cudzoziemców, niekoniecznie Brazylijczyków. Nie wątpię, że prezydent Lech Kaczyński stanąłby na wysokości zadania i nadał właściwej osobie obywatelstwo w ekspresowym tempie.

<!** reklama>Hall od początku swojego urzędowania była kompletnym nieporozumieniem. Jej nominacja dowodzi, że nie każdy dyrektor szkoły potrafi być ministrem edukacji narodowej. Takim nagłym wyniesieniem szkodzi się oświacie, dzieciom i samej zainteresowanej. Ostatni pomysł pani minister, żeby uczniowie czytali Sienkiewicza i Gombrowicza w kawałkach, wpisuje się w logikę, którą do niedawna obecna była w rządzie PiS. Kontynuacja tych głodnych kawałków przez PO zdaje się świadczyć, że nie wszystkie nici łączące bratnie ugrupowania zostały zerwane. Może jest to jednak pogląd nieuprawniony, a chodzi wyłącznie o to, że każde ugrupowanie musi mieć swojego Giertycha. Na proskrypcyjnej liście znalazł się również minister obrony narodowej Klich. Ta egzekucja budzi mój szczególny sprzeciw. Klich ma nie tylko dobre imię, ale przede wszystkim jest psychiatrą. A ta specjalność w każdym, a zwłaszcza koalicyjnym rządzie jest na wagę złota.