Atak chmary małych muszek

Owady krwiopijne, które mogą być niebezpieczne dla człowieka, są w Toruniu pod stałą kontrolą. Miasto nie przewiduje oprysków powietrznych, a naziemne tylko w wyjątkowych sytuacjach.

- Stałam na przystanku z dziećmi. W pewnym momencie zaatakowała nas chmara małych muszek. To pewnie te słynne meszki. Czy już jest na nie sezon? Jak się uchronić? - pyta Tamara Wilamowska, mieszkanka ul. Wojska Polskiego w Toruniu.

Zabiegi konieczne

W czasie inwazji meszek warto unikać miejsc obrośniętych krzakami, w pobliżu wody, które te owady szczególnie sobie upodobały. Pierwsze meszki zaczęły się właśnie pojawiać, bo sprzyja im pogoda, co przyznaje Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni toruńskiego magistratu. Miasto w tym roku nie planuje przeprowadzania oprysków z powietrza ani przeciw meszkom, ani komarom, bo wszystko wskazuje na to, że nie będzie takiej potrzeby.

<!** reklama>- Jedynie gdy będą organizowane duże imprezy plenerowe, jak np. Michayland w Parku Miejskim, to można zrobić opryski naziemne - zaznacza Szczepan Burak. - Według oceny ekspertów nie ma w tym roku niebezpieczeństwa inwazji krwiopijnych owadów i anomalii z tym związanych. W zeszłym roku powodzie spowodowały, że konieczne okazało się wprowadzenie chemii do środowiska.

W budżecie Torunia zarezerwowano 20 tys. zł na ewentualne opryski, przy czym muszą one być uzasadnione. Na zlecenie miasta, podobnie jak w latach poprzednich Wydział Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na bieżąco obserwuje liczebność owadów krwiopijnych, czyli właśnie meszek i komarów.

Inne gatunki

- Meszki, które pojawiają się teraz, nie są to jeszcze te szczególnie uciążliwe, to inne gatunki, które namnażają się na drobnych ciekach wodnych - tłumaczy dr Krzysztof Szpila z UMK. - Tradycyjnie, większych ilości tych znanych nam meszek możemy się spodziewać pod koniec maja. Meszka żyje trzy tygodnie, więc na przełomie maja i czerwca warto unikać wycieczek czy grillowania w pobliżu wody, w godzinach przedwieczornych.

Jak dodaje dr Szpila, jeśli chodzi o komary, to wszystko zależy od pogody. Przy dużych deszczach występują wręcz plagi komarów. Mogą uprzykrzać życie od końca maja do końca września, ale na razie nam to nie grozi, bo jest sucho.

Zarówno na meszki, jak i komary dr Szpila radzi stosować repelenty, czyli odstraszacze, brać ze sobą te preparaty na wycieczki, gdy planujemy np. grilla w plenerze. Warto pamiętać, że dzielnice peryferyjne miasta są bardziej narażone na atak groźnych owadów niż zabudowane centrum.

Co do zeszłorocznych, koniecznych ze względu na powodzie oprysków powietrznych, dr Szpila uspokaja. - Były to jednorazowe opryski. Zastosowano preparat bezpieczny dla środowiska. Tydzień po zabiegu wszystko wróciło do normy - podkreśla.

Toruńskie kasztanowce przez kilka lat cierpiały atakowane przez szkodnika - szrotówka kasztanowcowiaczka. - W porównaniu do innych regionów Polski, teraz w Toruniu kasztanowce są w bardzo dobrej kondycji. Szrotówek przemieścił się na północny wschód. Nasze działania, czyli tzw. iniekcje i usuwanie chorych liści, odniosły skutek - mówi Szczepan Burak. - Mamy taki punkt monitoringowy, który wszystko wyjaśnia. Przy Centrum Targowym Park przy Bydgoskiej rosną dwa szpalery kasztanowców. Jedne objęte były działaniami ochronnymi, drugie nie. Pierwsze są dorodne, zdrowe, a tam, gdzie nic nie robiono, szrotówek nadal działa. Nie wszędzie jednak brązowe liście to sprawa kasztanowcowiaczka. Może to być spowodowane starością.

Warto wiedzieć

• Meszki, zwane też bolimuszkami, nacinają skórę i zlizują wydobywającą się krew, zwabia je m.in. wydychany dwutlenek węgla, szczególnie agresywne robią się w zamkniętych pomieszczeniach, najczęściej atakują w godzinach przedwieczornych.
• U komarów atakują tylko samice, które muszą napić się krwi, żeby złożyć jajka, ofiarę potrafią wyczuć z dużej odległości, uaktywniają się o zmierzchu i nad ranem.