Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awatary, boty i dużo kasy

Janusz Milanowski
...żeby tak ktoś chodził za mnie do pracy i zarabiał pieniądze. To możliwe. Wystarczy tylko stworzyć awatara i wysłać go w kosmos albo na wojnę. Zarobek: nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Siedzimy w domu przy komputerze o dowolnej porze, żadnych szefów i planów poza tymi, które sami dla siebie określimy. Tworzymy awatara i wysyłamy z bronią w świat. Po paru dniach jesteśmy konkwistadorem kosmosu, portfel jest grubszy i nieobciążony podatkiem. Brzmi jak bajka, ale w rzeczywistości? - Zarabianie w sieci graniem to ciężka i czasochłonna harówka - mówi Jan Mikielewicz, grafik z Torunia i ekspert rynku gier komputerowych, który swego czasu na tę harówkę się zdecydował. - Można zarobić nawet bardzo dużo...

...żeby nie zwariować

A robi się to tak. Tworzymy awatara i wybieramy świat, w którym nasz wirtualny niewolnik będzie ryzykował skórę. Może być elfem, komandosem, sportowcem... Każdy świat ma swoją ekonomię, prawa i walutę. Oczywiście chcemy jak najwięcej jej zdobyć, ale do tego samego dąży też człowiek siedzący przed ekranem w Sydney albo Pekinie i nie ma zmiłuj. Zabijamy złe postaci, albo coś kupujemy lub sprzedajemy. Tak naprawdę, gdybyśmy sami chcieli sterować naszym awatarem, żeby porządnie i uczciwie zarobić, to nie mielibyśmy czasu na zrobienie zakupów, wyjście do kina i w ogóle na to całe szare życie. Nie mówiąc już o tym, że można zwyczajnie zwariować. Trzeba więc nagiąć zasady fair play, ale świat realny pod tym względem jest idealnym przykładem.

- Od tego, żeby zarobić, ale się nienarobić są tzw. boty - wyjaśnia Jan Mikielewicz. - To specjalne programy komputerowe, które za nas sterują awatarem w danym świecie i pomnażają walutę na naszym koncie.

Nie ma uczciwej gry

Bot - od słowa robot, to program, który wykonuje pewne czynności w zastępstwie człowieka. Wykorzystują je administratorzy kanałów dyskusyjnych, a różnym śmiałkom wydaje się, że oczarowują prawdziwe modelki. Boty w świecie graczy to złamanie zasad fair play, ale gdy stawką są tysiące i więcej euro... Stosowanie botów nie jest łamaniem prawa jakiegokolwiek kraju, tylko regulaminu gry i może jedynie skutkować zablokowaniem konta gracza. - Używając botów, ludzie zarabiają kosmiczne pieniądze, zwłaszcza gdy wychodzi nowa gra - opowiada Mikielewicz. - Nikt nie chce tracić czasu na samodzielne pomnażanie obowiązującej w niej waluty, więc odpalają boty, żeby zapewnić sobie później jak najlepszy start.

Według niego, 2 godziny pracy bota to nawet kilkadziesiąt złotych, a takich botów można odpalić nawet kilkanaście od razu. Bota można napisać samemu, albo wykupić w sieci czasową licencję na jego użytkowanie. W jaki sposób wirtualną walutę zamienić na złote, dolary lub euro? Można np.: zamieścić ogłoszenie: sprzedam 100 ton izotopów z planety Czernobylix, cena: 100 euro.

Czy da się z tego wyżyć? - Jak w realnym świecie. Jeżeli jest się szybkim i przewidującym, śledzi się kurs waluty w danym świecie, to w odpowiednim momencie można zarobić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych w ciągu miesiąca - mówi nasz rozmówca.

Według Mikielewicza, programy pracują za nas, ale tak naprawdę to trzeba spędzać przy komputerze ok. 8-10 godz. codziennie, żeby nimi zarządzać.

Jeśli zostaniemy wykryci, to nasze konto jest blokowane i znów trzeba inwestować realne pieniądze, żeby je reaktywować, nie mówiąc o stracie tego, co zarobiliśmy, a czego jeszcze nie zdążyliśmy upłynnić w realnym świecie. Boty mogą też być zablokowane w wyniku aktualizacji zabezpieczeń danej gry. Jeśli więc gracz dysponuje setką takowych i utraci połowę z nich, to koszt jest duży. Oznacza to przede wszystkim olbrzymią stratę czasu. Dlaczego więc tysiące ludzi w całej Polsce ryzykuje w ten sposób? - Bo zysk i tak jest niewspółmierny w stosunku do tego, co można stracić - wyjaśnia zdecydowanie Mikielewicz.

Przyszły boty do fiskusa

Zysk jest poza zasięgiem fiskusa. Jego znajomi zainwestowali w sprzęt i uczestniczyli w rozgrywkach FIFA. Sami zgłosili się do skarbówki, gdyż chcieli uczciwie odprowadzać podatek za swoje boty. Okazało się, że nie mogą, bo skarbówka nie wiedziała, do jakiej kategorii działalności gospodarczej ich zaklasyfikować. Biznes i tak musieli w końcu zamknąć. Powód: brak dywersyfikacji. Oparli go całkowicie na FIFIE, konfigurując nawet wszystkie konsole pod jej kątem. Uzależnili się od grupy dostarczającej botów do zdobywania pieniędzy w tej właśnie grze. Tymczasem grupa zwinęła interes, gdy już swoje zarobiła.

Nasz rozmówca ocenia, że w ten sposób w Polsce zarabia pieniądze ponad tysiąc ludzi. Największą konkurencją są Chińczycy. Oni nie muszą nawet korzystać z botów. Wynajmują halę, w której przy komputerach bądź konsolach od razu zasiada 100 graczy, a każdy z nich to jeden bot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Awatary, boty i dużo kasy - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska