"Babciu, mam koronawirusa". Nowa forma oszustw!

Na razie takie próby wyłudzenia pieniędzy jeszcze się na szczęście w naszym regionie nie pojawiły, ale spotykane były w innych krajach zmagających się z tą chorobą. Tam podobnie - jak w Polsce – oszuści dzwonią głównie do starszych osób i podszywają się pod krewnego, który tym razem znalazł się w szpitalu z powodu koronawirusa i potrzebuje pieniędzy na leczenie.

Prosi więc o szybką pożyczkę. Potem do tej samej osoby dzwoni ktoś udający na przykład ordynatora i potwierdza to, co mówił jego poprzednik. Konieczność opłaty argumentowana jest bardzo trudną sytuacją placówki. Dalej wszystko przebiega według znanego już scenariusza i pieniądze lub biżuterie ktoś odbiera od oszukanego i ślad po oszustach ginie.

Niestety strach przed pandemią próbują również wykorzystywać złodzieje danych. Podszywają się pod różne organizację, na przykład WHO i rozsyłają rzekome informacje o tym, jak skutecznie bronić się przed koronawirusem. Część wiadomości znajduje się zwykle w załącznikach. Aby do nich się dostać trzeba podać swój adres mailowy i jego hasło. To wystarcza oszustom, aby wprowadzić do komputera złośliwe oprogramowanie pozwalające na przechwycenie wielu innych danych. Na przykład dostęp do konta bankowego lub innych poufnych informacji które mogą być nawet podstawą do szantażu.

W związku z korona wirusem oszuści tworzą i zakładają fałszywe strony internetowe, platformy handlu elektronicznego, konta społecznościowe i e-maile, gdzie oferują do sprzedaży na przykład maski ochronne na twarz. Wykorzystują marki znanych producentów i dystrybutorów takiego sprzętu. Trzeba zapłacić z góry przelewem na wskazane konto, a zamówiony towar nigdy nie trafia do odbiorców. Pojawił się też inny sposób. Oszuści, pewnie, aby być bardziej wiarygodni, piszą też czasami, że sprzedaż maseczek jest prowadzona wspólnie z jakimś szpitalem lub inną placówka ochrony zdrowia i tam należy zgłaszać się po ich odbiór. Oczywiście to tylko kolejne kłamstwo.