Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą walczyć do końca

Piotr Bednarczyk
Rozmowa z Wojciechem Stępniewskim, prezesem Unibaksu Toruń.

Rozmowa z Wojciechem Stępniewskim, prezesem Unibaksu Toruń.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188625" sub="Prezes Wojciech Stępniewski (drugi z lewej) i ekipa Unibaksu mają się nad czym zastanawiać [Fot.: Łukasz Trzeszczkowski]">Otrząsnął się Pan po niedzielnym meczu?

Przyznam szczerze, że jeszcze nie. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.

Z pewnością w klubie była „burza mózgów”. Do jakich wniosków doszliście?

Wyciągnęliśmy wnioski z pewnych rzeczy i mamy nadzieję, że to przyniesie skutki. Nie chcę w tej chwili szczegółowo o tym mówić. Kibice na pewno kilka rzeczy zauważą sami. Zastanowimy się np. nad zmianą ustawienia par.<!** reklama>

Czy nie było tak, że zawodników uśpiła łatwa wygrana z Lotosem Wybrzeżem?

Na pewno. Niestety, trzeba pilnować każdego meczu. Przecież od początku mówiliśmy, że nie można odpuścić nawet na chwilę. A tu po łatwej wygranej przyszła łatwa przegrana.

A może po prostu nasi żużlowcy mają za dobrze? Wysokie kontrakty, możliwość szybkiego wyjazdu na tor, bogate klubowe przygotowania?

Nie wiem. Nie martwię się tak o Sullivana, Holdera czy Warda, jak o Miedzińskiego. W tym sezonie nie wyszły mu jeszcze żadne zawody. A Holder w meczu z Falubazem pewnie zdobyłby kilka punktów więcej. Po upadku jeszcze dzięki adrenalinie zdołał pokonać Strzelca, ale potem narzekał na ból barku i raz miał zero, a później zdecydowaliśmy się go zmienić.

Jaka atmosfera w tej chwili panuje w drużynie?

Przygnębienia nie ma, jest złość, że to się tak źle ułożyło. I motywacja, żeby jak najszybciej zmazać plamę.

Rada nadzorcza na razie zachowuje spokój?

Tak, nie ma żadnych nerwowych ruchów, jedynie pytania - dlaczego tak się dzieje, co robimy dalej itp. Ale to wewnętrzne sprawy spółki.

Mimo że to dopiero początek rozgrywek, straty już są spore. Nie będzie bonusa w rywalizacji z gorzowianami, a z Falubazem raczej w dwumeczu będziemy „na zero”...

Recepta na to jest tylko jedna - wygrywać w każdym meczu. Wszędzie, nawet np. w Tarnowie. Skoro Falubaz potrafił wygrać w Toruniu, to równie dobrze my możemy go pokonać w Zielonej Górze. Przypominam zresztą sezon 2008, kiedy przyjechał do Torunia Złomrex Włókniarz Częstochowa i nas rozgromił do 34. Potem my zdobyliśmy mistrzostwo, a częstochowianie nie mieli nawet medalu. To jest tak przewrotny sport, że nie można nikogo od razu skazywać na porażkę albo przypisać mu sukces. Czy ktoś mógłby np. przypuszczać, że Tomasz Gollob zdobędzie trzy punkty na własnym torze w meczu z Rzeszowem?

Przed nami mecz w Rzeszowie. Przeważnie torunianom na tamtejszym torze szło dobrze. Nie obawia się Pan jednak, że przegrana ze słabą PGE Marmą może być już zupełnie gwoździem do trumny Unibaksu w tym sezonie?

Sezon jest długi. Będziemy walczyć do końca. Rzeszów też ma problemy - przegrał w Gdańsku i Gorzowie, mimo że Gollob ze Zmarzlikiem zdobyli łącznie tylko osiem punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska