Bez nandrolonu ani rusz!

Duży to wstyd, bo wydawało mi się, że wyślemy do Brazylii ekipę jak żona Cezara, czyli poza wszelkimi podejrzeniami, a tu, masz babo, doping w postaci nandrolonu.

Jakby tego było mało, na razie na olimpijskich arenach możemy się jedynie pochwalić kilkoma wyjątkami w morzu porażek, na szczęście już tylko tych sportowych. Idealiści zawsze mogą powołać się Barona De Coubertaina i zwekslować moje narzekania denerwującą każdego kibica sentencją, iż nie liczy się wynik, a głównie udział, ale przecież nie po to zarywamy noce, aby przeżywać rozczarowania i upokorzenie.

Zobacz także:Chciwa wiara i złota para [KOMENTARZ NA ŚWIĘTA]

Jeżeli tak dalej pójdzie to jako pierwszy kibic i obserwator będę zmuszony wstrzyknąć sobie nandrolon, bo tylko on pomoże mi, utrzymując długo wodę w nadwyrężonych długotrwałym leżeniem na kanapie stawach, dotrwać bez bólu do końca olimpijskich relacji. Owszem, przyjemniej byłoby znieczulić się dobrym czerwonym winem niż okryć się dopingową hańbą na wieki, ale sami musicie przyznać, że powoli transmisje z Rio zaczynają męczyć, zamiast cieszyć. To widomy znak, że lepiej po nocach - co, jak wiadomo, jest moim ulubionym zajęciem - zacząć knuć ponownie przeciwko PiS-owi i prawicy, bo akurat do tego nie potrzebuję anabolików. Nie napiszę dziś jednak o propozycji prezydenta Andrzeja Dudy dla „frankowi-czów”, bo jej siła rażenia przypomina co najwyżej występy naszych bokserów na ringach w Rio.

Zresztą, co tu dużo pisać, młodzież, przynajmniej tak wynika z raportu Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, będzie mogła reprezentować w przyszłości nasz kraj jedynie w konkursach na największe płaskostopie, na najbardziej skrzywiony kręgosłup lub najbardziej fantazyjnie wykoślawione kolana. Badania wskazują, że obecni nastolatkowie cechują się rekordową, coraz gorszą sprawnością fizyczną, a co za tym idzie, także - umysłową. Tak więc już za parę lat grozi nam, że będziemy podziwiać naszych sportowców na igrzyskach wiejskich głupków, spartakiadach nieporadnych grubasów i mistrzostwach fajtłap. Tak czy owak, bez nandrolonu ani rusz!