Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biły, kopały i przypalały papierosem 13-latkę. Roksana trafiła do szpitala

Małgorzata Oberlan
- Roksana nie tylko została pobita, ale i zastraszona. Na odchodnym (wszystko działo się między garażami widocznymi na zdjęciu) usłyszała od napastniczek, że jeśli komukolwiek coś powie, to „będzie połamana” - mówi matka.
- Roksana nie tylko została pobita, ale i zastraszona. Na odchodnym (wszystko działo się między garażami widocznymi na zdjęciu) usłyszała od napastniczek, że jeśli komukolwiek coś powie, to „będzie połamana” - mówi matka. Grzegorz Olkowski
Trzy dziewczynki zgotowały 13-letniej Roksanie koszmar na starówce. Do dramatu doszło między garażami przy ul. Międzymurze. Pobita Roksana trafiła na obserwację do szpitala dziecięcego.

Wszystko wydarzyło się we wtorek, 15 sierpnia, na starówce. 13-letnia Roksana przyjechała tutaj z lewobrzeża spotkać się z 14-letnią Agatą. Dziewczynki kiedyś chodziły razem do podstawówki. W wakacje odnowiły znajomość przez Facebooka.

Wyrwane włosy na pamiątkę

- Ta Agata zaprowadziła moją córkę na ul. Międzymurze, pomiędzy garaże. Tutaj czekały jeszcze 14-letnia Wiktoria i 13-letnia Julia. Od początku wszystko filmowały telefonem komórkowym. Na „dzień dobry” Roksana dostała cios pięścią w oko. Potem biły i kopały ją wszędzie: po głowie, brzuchu. Przypaliły jej ramię papierosem. Wyrwały jej włosy, których kępkę jedna z dziewcząt schowała sobie do torby na pamiątkę . Obrzuciły ją grubymi kijami - relacjonuje pani Monika, matka pokrzywdzonej.

Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!

Na zakończenie napastniczki krzyknęły: „A teraz klękaj i przepraszaj!”. Roksana klęknęła... Nie miała wyboru, tym bardziej że na ul. Międzymurze przybyła grupa aż dziesięcioosobowa. Większość w niej stanowiły dziewczęta.

Film z biciem dla znajomych

- Nagranie z Roksaną jej prześladowczynie przekazywały znajomym przez internet. Trafił do mnie fragment. Gdy go obejrzałam, to... - pani Monika do dziś nie może opanować emocji.

Gdy tamtego dnia jej córka wróciła do domu, była zszokowana. Dziewczynka była nie tylko pobita, ale i milcząca, bo zastraszona groźbami.

Potem był pobyt w szpitalu dziecięcym i zgłoszenie na policję. Ta sprawę potraktowała bardzo poważnie.

Nastolatki bezkarne

- Już po dwóch dniach, 17 sierpnia, całość zebranego materiału, łącznie z nagraniem, przekazaliśmy do sądu rodzinnego - informuje Wioletta Dąbrowska, rzecznik policji w Toruniu.

Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego dopiero wyznaczy termin pierwszej rozprawy. Realny to początek października. - Ważyć będziemy nie tylko sam czyn nastolatek, ale i stopień ich demoralizacji. Sprawczyniom grozi od upomnienia do umieszczenia w zakładzie poprawczym - mówi sędzia Monika Grubba.

Matka Roksany alarmuje, że nastolatki czują się bezkarne. Jedna groziła nawet jej - utopieniem!

- Przerażające jest nie tylko to, co te dziewczyny zrobiły mojej córce, ale i ich poczucie bezkarności. Z jedną z nich skontaktowałam się przez internet. „Jedno pstryknięcie i możesz leżeć w Wiśle” - zagroziła mi. To dziewczyny chwalące się „kontaktami na Bydgoskim Przedmieściu” i możliwością ich uruchomienia - mówi pani Monika, matka Roksany.

Cierpi nie tylko ciało

Gdy 15 sierpnia Roksana uciekła z ulicy Międzymurze, pobiegła na plac Rapackiego i wsiadła do autobusu linii 11. Pobita i wystraszona dotarła do domu na lewobrzeżu.

- To był, jak wiadomo, dzień świąteczny. Gdy córka wróciła do domu, oglądałam telewizję. Niczego złego nie przeczuwałam. Zaniepokoiłam się, gdy usłyszałam płacz Roksany w łazience - relacjonuje matka.

Czytaj też: Kościół garnizonowy. Dzieło pana Diabła

Najpierw pani Monika musiała uspokoić córkę i przekonać, żeby opowiedziała, co się wydarzyło. Od razu w oczy rzucała się pokiereszowana twarz dziewczynki - dostała m.in. cios pięścią w oko - i potargane włosy. Potem nastolatka pokazała przypalone papierosem przedramię. Wreszcie wszystko opowiedziała.

- Natychmiast pojechałam z Roksaną do szpitala dziecięcego. Tutaj, od wtorku do piątku, była pod obserwacją lekarzy. Głównie neurologa, ponieważ uderzyła głową o beton. Szczęśliwie, na razie skutków neurologicznych u córki nie odkryto, ale lekarz wprost powiedział, że konsekwencje mogły być tragiczne - mówi pani Monika.

Matka widzi, że jej córka nadal cierpi. Zamyka się w pokoju, izoluje od świata, przeżywa całą sytuację. - Boi się wychodzić z domu, bo tamte dziewczyny po pierwsze zagroziły jej, że jeśli cokolwiek komuś powie, to - cytuję - połamią ją. Roksana boi się, że napastniczki mogą przyjechać do nas na lewobrzeże albo kogoś tutaj nasłać - tłumaczy kobieta.

Pani Monika zna personalia dwóch 14-latek i 13-latki, które zaatakowały Roksanę. Znają je także policja i sąd rodzinny. Czy to oznacza, że Roksana i jej matka mogą się czuć bezpiecznie?

Sąd zważy bez pośpiechu

Monika Grubba, przewodnicząca III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu, nie kryje, że o błyskawicznej reakcji w opisywanej sprawie nie ma mowy.

Sędzia referent, który zajmuje się sprawą, nie zdążył jeszcze nawet wyznaczyć terminu pierwszej rozprawy Agaty, Wiktorii i Julii (wskazanych jako napastniczki). Zrobi to w ciągu tygodnia. Realną datą pierwszej wizyty nastolatek w sądzie będzie któryś z pierwszych dni października.

- Zadaniem sądu rodzinnego nie jest karanie takich nastolatek, ale zdiagnozowanie ich sytuacji i wychowanie. Ważyć będziemy nie tylko sam czyn, którego się dopuściły, ale i ogólny stopień ich demoralizacji. Na to potrzeba czasu - nie kryje sędzia Monika Grubba.

Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!

W pierwszej kolejności sąd wyśle w środowisko nastolatek kuratora. Jego zadaniem będzie zebranie wywiadu wśród rodziny, sąsiadów, nauczycieli. W trakcie rozpraw sądowych natomiast wzięte zostaną pod uwagę tłumaczenia Agaty, Wiktorii i Julii.

Za mało na tryb pilny?

Sąd rodzinny może wobec nastolatek zastosować kilka środków wychowawczych. Najłagodniejszy to upomnienie. Najczęściej stosowany to nadzór kuratora sądowego i zobowiązanie nastolatka do określonych zachowań, np. przeprosin. Dopiero przy wysokim stopniu demoralizacji stosuje się umieszczenie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Najsurowszym, rzadko stosowanym środkiem jest wysłanie do zakładu poprawczego.

Sędzia Monika Grubba nie kryje, że w toruńskim Wydziale Rodzinnym i Nieletnich nie brakuje spraw o pobicie. Także takich, w których napastniczkami są nastoletnie dziewczyny, a ich ofiarami - zazwyczaj - inne dziewczęta.

Czy wobec Agaty, Wiktorii i Julii nie powinien być zastosowany tzw. środek tymczasowy w postaci pilnego skierowania do ośrodka wychowawczego? Tak jak oczekiwałaby matka Roksany? - środek taki stosuje się po pierwsze przy wysokim stopniu demoralizacji - zaznacza sędzia Monika Grubba.

Dodajmy, że przy takim rozwiązaniu konieczne jest specjalne opiniowanie. Tymczasem Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów przy Sądzie Okręgowym w Toruniu ma wiele pracy. Na opinię czeka się nawet kilka miesięcy.

Zobacz także:

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska