Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes w genach

Janusz Milanowski
Tomasz Czachorowski
Instytut Genetyki Sądowej z Bydgoszczy jest liderem wśród prywatnych firm na polskim rynku badań kryminalistycznych. Nie zajmuje się jednak wyłącznie badaniem śladów zbrodni.

Przyszli doktorowie Jolanta Powierska-Czarny i Jakub Czarny byli na drugim roku studiów, gdy odkryto i opisano geny BRCA1 i BRCA2, których mutacje są związane z wysokim ryzykiem rozwoju nowotworu złośliwego piersi lub jajnika. Był to czas lawinowego wręcz rozwoju technik biologii molekularnej i intensywnych badań genomu człowieka. Oboje zaczęli wówczas pracować w pierwszym w Polsce zespole zajmującym się badaniem mutacji dziedzicznych w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Po studiach otrzymali stypendium doktorskie i jeszcze przez rok prowadzili badania nowotworów dziedzicznych. Napisali też kilka prac naukowych na ten temat, opublikowanych w prestiżowych pismach.

Swój dorobek gromadzili dalej w ówczesnej Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Spędzili w niej dziesięć lat. W 2005 r. zdecydowali o rozpoczęciu własnej działalności i tak utworzyli Instytut Genetyki Sądowej - prężne obecnie mikroprzedsiębiorstwo, które świadczy usługi i prowadzi programy badawcze. - Zawsze marzyliśmy o tym, żeby nasza praca badawcza miała jakieś przełożenie na rzeczywistość - podkreśla dr Jakub Czarny. - Nie chcieliśmy, żeby trafiała do szuflady, tylko by powstawał z niej jakiś produkt dla ludzi i to zaczęliśmy robić w naszym instytucie - dodaje dr Jolanta Powierska-Czarny.

Początek przy Kujawskiej

Przejście z uczelni do biznesu odbyło się przez małe laboratorium (65 mkw) i lokal (15 mkw), wynajmowany przy ul. Kujawskiej w Bydgoszczy. Taki był początek. Wspominają, że było trudno. Potem laboratorium powiększyło się do 170 mkw.

W nim najogólniej mówiąc, wykonywali badania kryminalistyczne z zakresu genetyki sądowej. Klientami były organa ścigania. Policja dysponuje swoimi laboratoriami w komendach wojewódzkich, jednak - ze względu na nawał pracy - często nie są one w stanie wykonywać szybkich badań. Warto podkreślić, że IGS jest pierwszą w Polsce jednostką (poza laboratoriami policji), która uzyskała akredytację Polskiego Centrum Akredytacji zgodną z normą standardów UE.

Profil w 12 godzin

Rynek badań kryminalistycznych w Polsce nadal bardzo odbiega od standardów obowiązujących w krajach UE, Ameryce czy Japonii. Identyfikację ofiar World Trade Center przeprowadzała właśnie prywatna firma, podobnie jak huraganu Katrina, czy po tsunami w 2004 roku. Dlaczego? Bo prywatne firmy są do tego najlepiej przygotowane organizacyjnie, mają najlepsze rozeznanie, jeśli chodzi o innowacyjność i obniżanie kosztów badań, nie mówiąc już o tym, że są w stanie w ciągu doby przebadać materiał z miejsca przestępstwa. Instytut Genetyki Sądowej, podobnie jak inne tego typu firmy w Europie i USA, posiada akredytację, potwierdzającą kompetencję, a badania prowadzi w zakresie wymaganym przez organy procesowe, nie zawężając się tylko do jednej dziedziny. W ten sposób nie są w stanie pracować laboratoria wyższych uczelni, a policyjne często są za bardzo obciążone.

- Jako prywatna firma musimy takie usługi wykonywać najszybciej, najlepiej i najbardziej ekonomicznie - podkreśla dr Jolanta Powierska-Czarny. - Jesteśmy jedyną tego typu prywatną placówką w Polsce, która ma tak zaawansowany sprzęt, że nawet w ciągu 12 godzin możemy sporządzić profil sprawcy przestępstwa, jeśli tylko otrzymamy odpowiedni materiał do analizy - podkreśla. - W naszym instytucie pracujemy nad coraz doskonalszym wykorzystaniem istniejących metod i mamy pierwsze sukcesy w opracowywaniu nowych systemów genetycznej identyfikacji człowieka, zwierząt i roślin.

Badania kryminalistyczne tylko na początku były podstawą działalności firmy państwa Czarnych. Z czasem zdywersyfikowali swoją działalność, stając się niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej. Jako specjaliści od diagnostyki genetycznej prowadzą też prace badawcze i usługi w tej dziedzinie, np. wykrywanie nowotworów dziedzicznych czy innych chorób. W tym roku zakończą pracę nad projektem dotyczącym diagnostyki genetycznej chorób dziedzicznych, diagnostyki mikroorganizmów. Dla szpitala im. dra Biziela wykonują testy, wykrywające wirus CMV (zakażenia tym wirusem są pierwszą przyczyną utraty słuchu u dzieci, wczesne wykrycie wirusa może temu zapobiec).

Biznes i nauka

Najnowszym projektem IGS jest diagnostyka żywności, obejmująca m.in. jej badanie pod kątem zawartości szkodliwych pierwiastków czy gatunkowości mięsa. Dr Powierska-Czarny podkreśla, że - oprócz działalności usługowej - IGS prowadzi też kilkanaście projektów badawczych również we współpracy z PAN i uczelniami wyższymi. - Biznes może być świetnym generatorem nauki - zauważa jej mąż. - Praca badawcza w naszym przypadku może od razu być zastosowana w praktyce.

W zeszłym roku IGS otrzymał ponad 652 tys. zł dotacji od Kujawsko-Pomorskiej Agencji Innowacji na zakup sekwenatora następnej generacji - urządzenia umożliwiającego szybkie badanie zanieczyszczeń w żywności i środowisku naturalnym. Pieniądze pochodzą z Funduszu Badań i Wdrożeń. To absolutna nowość na rynku badań genetycznych. Urządzenie to umożliwia kompleksowe analizy (fizykochemiczne i genetyczne). - Będziemy prowadzić badania typowo aplikacyjne - wyjaśnia dr Jakub Czarny. - Oznacza to, że nie będziemy się zajmowali poznawaniem genomu bardzo rzadkich bakterii czy wirusów. Za pomocą tego urządzenia mamy opracować rozwiązania, które znacząco poprawią bezpieczeństwo żywności i środowiska.

Kujawskie - czyli zdrowe

IGS aplikując o dotację na ten projekt, nie występowało o coś, co być może się uda lub nie. Rozwiązania przedstawione we wniosku jako cel, zweryfikowali wcześniej własnymi badaniami. W IGS opracowano narzędzie badawcze, dzięki któremu można stwierdzić nie tylko, ile koniny jest w wołowinie, ale rozpoznać wszelkie fałszerstwa w produktach mięsnych i rybnych. - Mając za sobą własne badania naukowe, chcemy teraz przeprowadzić walidację i akredytację procesu, który umożliwi wykonywanie takich badań dla klienta w cenie kilkuset złotych, a nie 30 tys. jak dotychczas - wyjaśnia. - Nietrudno wyobrazić sobie koszty, gdy w sytuacji kryzysowej trzeba przebadać kilkaset próbek.

Państwo Czarni opracowali też autorską metodę oceny zanieczyszczenia żywności, dzięki której można wykazać, że nawet na świeżej żywności jest ich bardzo dużo. Nie da się jej bowiem produkować tak, by na rynku pojawiła się sterylna. Ciekawostka: Amerykanie traktują chlorem drób, żeby wyeliminować mikroorganizmy i tym samym wypuścić na rynek żywność sterylną. W Unii Europejskiej taka praktyka jest niedopuszczalna; podnosi się jedynie normy sanitarne. - Nasze rozwiązanie nie ma służyć dyskryminacji produktów, tylko do nadzoru w sytuacjach krytycznych, na przykład zbiorowych zatruć - mówi dr Czarny. - Mamy pomysły, wiedzę i warsztat, żeby to wykonać.

Podkreśla też, że ich projekt wpisuje się w regionalny program rozwoju, ponieważ jest opracowany w spójności z tzw. inteligentnymi specjalizacjami, do których zalicza się rolnictwo i ochronę środowiska. Bydgoskie IGS chciało w ten sposób stworzyć laboratoryjny znak jakości żywności produkowanej w naszym regionie, gwarantujący że w pochodzących z Kujaw produktach nie ma substancji szkodliwych. Zauważmy, że coraz więcej ludzi czyta w sklepach etykiety i ma pieniądze, żeby zdrowo się odżywiać. Skończyły się już czasy, gdy gwarancją zdrowego produktu była szmatka na słoiczku jak z babcinej spiżarni. Nie wystarczy też zadeklarować, że nasza żywność pochodzi ze zdrowych skądinąd Kujaw. - Obecnie konsumentowi trzeba udowodnić, że to, co kupuje, zostało rzeczywiście przebadane metodami naukowymi - podkreślają bydgoscy naukowcy.

• IGS dysponuje świadectwem akredytacji dla realizowanych procedur badawczych z dziedziny badań kryminalistycznych i diagnostyki medycznej. Według standardów światowych to właśnie akredytacja jest warunkiem dopuszczenia podmiotu do działalności w określonym zakresie.

• W ostatnim czasie IGS złożyło wnioski patentowe i dotyczące wzoru użytkowego. Należy do prestiżowej grupy Polskiej Platformy Technologicznej Innowacyjnej Medycyny, która skupia instytucje i firmy, działające wspólnie na rzecz polskiej medycyny innowacyjnej.

• IGS realizuje projekty finansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Innowacyjna Gospodarka, we współpracy z jednostkami naukowymi uczestniczy w projektach finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki. Instytut brał udział w przedsięwzięciach regionalnych „Bon na innowację” i „Voucher badawczy” oraz programach „Otwarte innowacje”, polegających na zatrudnieniu naukowców w przedsiębiorstwie. Obecnie uczestniczy w programie rozbudowy infrastruktury badawczej finansowanym przez Kujawsko-Pomorski Fundusz Badań i Wdrożeń. Osiągnięcia IGS są doceniane, czego dowodem są dotacje z UE, a także dwukrotnie przyznane przez kapitułę nagrody „Liderzy innowacji Pomorza i Kujaw”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Biznes w genach - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska