Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaski i cienie pieczy zastępczej

Justyna Wojciechowska-Narloch
Rodzicielstwo zastępcze ma swoje blaski i cienie. Wiedzą o tym najlepiej koordynatorzy rodzin z MOPR

<!** Image 3 align=none alt="Image 225988" sub="Koordynatorki pieczy zastępczej: Małgorzata Stasik, Agnieszka Bondyra, Katarzyna Wrzesińska, Joanna Seklecka-Pich oraz Anna Rutkowska
Fot.: Sławomir Kowalski">

Najcięższe chwile przeżywają, gdy trzeba zabrać dzieci. Jedna z takich spraw właśnie teraz się rozgrywa. Pracownicy socjalni, którzy zajmują się pieczą zastępczą, swoją pracę zawsze zabierają do domu.

<!** reklama>

Oficjalnie mówi się o nich koordynatorzy. W praktyce jest to jednak kilka sympatycznych pań, które nadzorują rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka. Nie tylko sprawdzają, co się w nich dzieje, ale również wspierają.

- Wiele razy rozmawiałyśmy o tej strasznej historii z Pucka, gdzie w rodzinie zastępczej zamordowano dwoje dzieci. Do tej pory nie możemy zrozumieć, jak to w ogóle możliwe - mówi Małgorzata Stasik, jedna z koordynatorek. - My mamy kontakt z naszymi rodzinami niemal codziennie. Staramy się bywać u nich raz w tygodniu, dzwonimy. Gdyby działo się coś złego, na pewno byśmy zauważyły.

Taka sytuacja miała miejsce niedawno. Sąd właśnie wydał decyzję o rozwiązaniu rodziny zastępczej. Stało się to po tym, jak przyłapano pijaną babcię, która opiekowała się swoim małym wnukiem. Dziecko nie będzie mogło z nią zostać.

- W przypadku rodzin spokrewnionych motywy zastępczych rodziców są oczywiste. Dziecko zostaje bez opieki, trzeba się nim zająć. Jeśli chodzi o rodziny niespokrewnione, jest inaczej. Tutaj rolę gra przede wszystkim potrzeba zrobienia czegoś dla innych, zaopiekowania się dziećmi w trudnej sytuacji. Bywa, że rodzice wychowają własne dzieci, odczuwają pustkę i dopiero wówczas decydują się na utworzenie rodziny zastępczej - tłumaczy Anna Rutkowska z MOPR.

To, co zwykle bywa największym zmartwieniem rodzin zastępczych, to problemy wychowawcze z nastolatkami. Kiedy dzieci wchodzą w wiek dojrzewania, odzywają się w niektórych z nich aspołeczne ciągoty. Zaczynają się wagary, złe stopnie, kontakty z alkoholem i narkotykami. Trudne bywają też momenty, gdy zastępczy rodzice lepiej poznają swoich podopiecznych.

- Pierwsze kontakty zwykle są sympatyczne, dziecko pokazuje się z najlepszej strony. Kiedy poczuje się w rodzinie bezpieczne, wychodzą demony przeszłości. Trzeba jednak pamiętać, że wiele z tych dzieci ma za sobą przemoc i molestowanie - wyjaśniają koordynatorki.

Rodzicielstwo zastępcze daje też ogromną satysfakcję. Cieszy już sam fakt, że udało się poprawić los dziecka po przejściach. A jeśli jeszcze uda się sprawić, że wyrośnie ono na szczęśliwego dorosłego, to już ogromny sukces.

- Rodzice zastępczy podporządkowują dzieciom cały swój świat. Przed oczami mam kalendarz jednej z zastępczych matek, cały zapisany terminami wizyt u logopedy, kardiologa, godzinami zajęć łyżwiarskich, tanecznych. Ta kobieta świetnie sobie z tym radzi - dodaje Małgorzata Stasik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska