Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borewicz, czyli w czym naprawdę byliśmy najlepsi

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Bronisław Cieślak w roli porucznika Borewicza
Bronisław Cieślak w roli porucznika Borewicza

Powiedzonka, że w czasach nieboszczki PRL, Polska była najweselszym barakiem w bloku nie lubię, bo to czasy były małowesołe. W telewizyjnych serialach kryminalnych byliśmy jednak najlepsi. Przynajmniej w tych, które trafiały u nas na antenę. Wybór był marniutki. Właściwie pamiętam tylko trzy. Najsłabsze były czechosłowackie „30 Przypadki majora Zemana”, nudne, topornie propagandowe. Lepszy był enerdowski „Telefon 110”: sprawniej realizowany, z ciekawiej prowadzonymi wątkami sensacyjnymi i dzielną ekipą kapitana Fuchsa. A sceny samochodowych pościgów z użyciem wartburgów Volkspolizei - tego się nie zapomina. Serial zresztą okazał się trwalszy niż NRD i powstaje do dziś.

Nasz wyrób krajowy, czyli „07 zgłoś się” był wtedy najlepszy, co było zasługą dwóch ludzi: Krzysztofa Szmagiera, reżysera prawie wszystkich odcinków, autora dużej części scenariuszy i dialogów, oraz Bronisława Cieślaka, który zagrał główną rolę.

Ten serial też zresztą dojrzewał. Kolejne serie to ilustracje kolejnych etapów dwóch ostatnich peerelowskich dekad. Pierwsza, z 1976, z Borewiczem jeszcze w zapiętym pod szyję półpłaszczyku i spodniami w kant, mocno jeszcze nawiązuje do schematów „polskiej powieści milicyjnej” z zasadą, że przestępczość to głównie problem marginesu społecznego i z przekazem, że milicyjny aparat to bezbłędna machina obsługiwana przez nieskazitelnych ludzi, która zawsze złapie kogo trzeba.

Późniejszy Borewicz to już po prostu świetny glina, pracujący intelektem, ale jak trzeba, to i w mordę potrafiący dać, obyty ze światem, rwący dziewczyny i pachnący Old Spice’m. W czasach, gdy Old Spice był zapachem niedostępnego zachodniego dobrobytu, a nie jedną z dziesiątek marek na półce w Rossmannie.

Dziesięć lat temu, gdy zmarł Krzysztof Szmagier, pisałem też o tym, że wczesny Borewicz to personifikacja mitu wielkiej gierkowskiej modernizacji. Borewicz późny to bohater świata schyłkowego, robiący swoje, czyli łapiący złoczyńców bez względu na to, a może i wbrew temu, że cały ten system się sypie. Był więc wtedy symbolem zimnego profesjonalizmu w kontraście do głupkowatego, groteskowego porucznika Jaszczuka, który nawet mówić nie potrafił inaczej niż drętwą nowomową.

Bronisław Cieślak. To nie był aktor zawodowy, z dyplomem , ale nie był też „naturszczykiem”. Niemal równocześnie z pierwszą serią „07” Roman Załuski dał mu główną rolę w dziś już zapomnianym serialu „Znaki szczególne”. Stworzy tam postać dość sztywną, ale budzącą sympatię . Trzy lata później, też u Załuskiego, we „Wściekłym” - świetnym, kręconym zresztą częściowo w Toruniu, kryminale kinowym zbudował już sugestywną rolę dochodzeniowca, który ściga zabójcę zmagając się z własnym zmęczeniem, bezsilnością, zwątpieniem.

Szkoda, że takich kreacji dane mu było stworzyć niewiele. Choć i tak w albumie bohaterów naszej masowej wyobraźni ślad pozostawił wyrazisty. 2 maja w Krakowie zmarł Bronisław Cieślak.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska