Grupa kajakarzy z Brodnicy zorganizowała spływ z Tamy Brodzkiej. Przez półtora kilometra musieli ciągnąć sprzęt po śniegu, bo rzeka na pewnym odcinku zamarzła.
<!** Image 2 align=none alt="Image 167312" sub="Uczestnicy zimowego spływu Drwęcą do Brodnicy z Tamy Brodzkiej / Fot. Nadesłana">- Drwęca o każdej porze roku odkrywa swoje nowe oblicze. Polecam spływy wczesną wiosną, kiedy temperatury są już optymalne dla turystyki wodnej, a rzeka ma nadal wysoki poziom. Na rozlewiskach
można podziwiać setki ptaków, które wróciły do kraju - zachęca Paweł Urbański, organizator spływu. - Osobom żądnym przygód polecam spływy zimowe.
Kajakarze płynęli z Tamy Brodzkiej do Brodnicy. - Początkowo tylko przy brzegach był lód, ale po kilku kilometrach koryto rzeki zaczęło się zwężać. W pewnym momencie nie dało się już płynąć, ponieważ pojawił się lód na całej szerokości rzeki - opowiada wodniak. - Po dotarciu do brzegu zastanawialiśmy się, czy jest sens płynąć dalej.
<!** reklama>Wodniacy nie poddali się. Byli zdeterminowani, żeby pokonać Drwęcę. Przez półtora kilometra ciągnęli kajaki po śniegu. - Trasa spływu powinna trwać około trzech godzin. Jednak z powodu przygód z lodem płynęliśmy prawie sześć godzin - mówi Paweł Urbański.
- Spływy zimowe to duża frajda.Niektórym może się wydawać, że przy minus siedmiu stopniach to żadna przyjemność, jednak dla nas była to świetna przygoda. Wszystko jest kwestią odpowiedniego przygotowania się i ubrania - przekonuje Zbigniew Muzalewski. - Pływamy regularnie latem i wiosną. To był pierwszy spływ zimowy. Jestem przekonany, że wpisze się na stałe do naszego "kalendarza spływowicza".
Galeria zdjęć również na www.splywybrodnica.za.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?