22 maja 2015 roku na Rynku Staromiejskim w Toruniu odbywał się wiec wyborczy prezydenta. Remigiusz Dominiak podbiegł do Bronisława Komorowskiego zaraz po tym, jak ten wysiadł z limuzyny. Mężczyznę błyskawicznie odciągnęli funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, a następnie obezwładnili policjanci.
Zobacz galerię: Toruń. Atak na prezydenta Komorowskiego?
35-letni Remigiusz Dominiak oskarżony został o usiłowanie ataku na prezydenta i naruszenie nietykalności policjanta. Od początku procesu, który ruszył pod koniec września br. tłumaczy, że chciał tylko wręczyć prezydentowi ulotkę antyaborcyjną i zadać kilka pytań na ten temat.
Wczoraj w sądzie, jako pokrzywdzony, zeznawał Bronisław Komorowski.
Skok i atak
Sędzia Igor Zgoliński po pierwsze poprosił, by polityk zrelacjonował, co pamięta z tamtego zdarzenia.
- Młody mężczyzna wybiegł z podniesioną ręką i rzucił się w moją stronę. Coś miał w ręku. Odebrałem to jako atak i zagrożenie. Poczułem się zagrożony wskutek gwałtownego skoku i uniesienia ręki oraz faktu, że coś w tej ręce mężczyzna trzymał. Nikt chcący mi coś wręczyć nie skacze w górę z uniesioną ręką. Powtórzę jeszcze raz: odebrałem to jako atak wymierzony we mnie - mówił były prezydent.
Zapewniał, że każdy chcący z nim spokojnie porozmawiać, czy coś mu przekazać, miał taką szansę.
- Gdyby ten mężczyzna uczynił to z pokojowym nastawieniem, to mógłby liczyć na to, że dotrze do mnie lub pracownika ochrony - mówił Bronisław Komorowski.
Zobacz galerię: Bronisław Komorowski w Sądzie Okręgowym w Toruniu na procesie Remigiusza Dominiaka
Następnie w sali rozpraw odtworzono film, dokumentujący przebieg wydarzenia i odczytano Bronisławowi Komorowskiemu wcześniej złożone przez niego zeznania. Prezydent odpowiadał na pytania prokuratora oraz adwokatki oskarżonego.
- Dlaczego wcześniej twierdził pan, że mężczyzna kierował się nienawiścią? - pytała adwokatka.
- Moje odczucia i obserwacje były takie, że ma wobec mnie wrogie zamiary - tłumaczył Bronisław Komorowski.
Poniżej materiał TVP Info z opisywanego zajścia
VIP dostał jajem
Przed byłym prezydentem ponad dwie godziny zeznawali trzej policjanci, którzy 22 maja 2015 roku interweniowali wobec Remigiusza Dominiaka.
Pierwszy z nich, 33-letni M.K., interwencję zapamiętał tak: „Mężczyzna wyrywał się, był agresywny, coś krzyczał. Nie mogliśmy go skuć. Chciał uciec. Staraliśmy się doprowadzić go do radiowozu i wyjaśnić sytuację”.
Drugi funkcjonariusz, 35-letni D.W., złożył najszersze zeznania. Jest drugim pokrzywdzonym w całej sprawie, bo to jego nietykalność cielesną miał naruszyć Remigiusz Dominiak. Jak? Uderzając policjanta w twarz (doszło do stłuczenia) i doprowadzając do skręcenia przez niego nadgarstka.
Co ciekawe, D.W., podkreślił wczoraj w sądzie, że 22 maja 2015 roku nie doszło ze strony oskarżonego do aktu agresji. Owszem, Remigiusz Dominiak gwałtownie wybiegł z tłumu i z uniesioną ręką skierował się ku prezydentowi. Ale...
- Agresją bym tego nie nazwał. Było to gwałtowne i nagłe, ale nie agresywne - mówił policjant. - W przeszłości zdarzało się, że jakiś VIP dostał jajem. Myślałem, że tym razem może być podobnie.
Jako trzeci zeznawał 34-letni policjant R.L., który 22 maja 2015 roku dowodził zabezpieczeniem wiecu wyborczego na Rynku Staromiejskim.
- Ja to zdarzenie pamiętam jako coś niebezpiecznego. Odniosłem wrażenie, że prezydentowi może coś grozić - mówił R.L.
Zeznania całej mundurowej trójki były natomiast spójne co do tego, dlaczego nie zakuli Remigiusza Dominiaka w kajdanki, skoro miał dopuścić się ataku na głowę państwa.
- Nie chcieliśmy eskalować napięcia. Tłum skandował „Gestapo! Gestapo!” - tłumaczyli policjanci.
Marynarz za życiem
Remigiusz Dominiak ma 35 lat i jest marynarzem. Zrobił też jednak licencjat z wychowania fizycznego i zdobył uprawnienia ochroniarza.
Jest przeciwnikiem aborcji i sympatykiem organizacji „PRO - Prawo do życia”. To właśnie materiały tej organizacji usiłował, jak mówi, wręczyć prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu 22 maja 2015 roku.
- Nie żywię żadnych negatywnych uczuć wobec prezydenta, funkcjonariuszy BOR ani policjantów. Nigdy ich też nie obrażałem słownie - podkreślał na pierwszej rozprawie Remigiusz Dominiak.
Za usiłowanie napaści na prezydenta RP oraz naruszenie nietykalności policjanta grozi mu do 5 lat więzienia.
Czytaj też: Służby kryzysowe w Toruniu ostrzegają! Nie wchodźcie do lasu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?