Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalna windykacja w Toruniu: proces Moment Finance do powtórki! Skuteczna apelacja obrońców prezesa i spółki

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Proces w sprawie brutalnej windykacji klientów firmy pożyczkowej Moment Finance - do powtórki! Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Toruniu. To sukces obrońców prezesa firmy i jego kompanów, którzy w I instancji usłyszeli wyroki skazujące.

Sukces obrońców, ale smutek osób pokrzywdzonych w całej sprawie. 30 września br. Sąd Okręgowy w Toruniu po apelacji uchylił wyrok pierwszej instancji w całości i przekazał sprawę sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Rejonowemu w Toruniu. - Cóż... Przynajmniej wiemy już dobrze, jak przygotować się do ponownego procesu - komentuje pan Krzysztof, mieszkaniec starówki, jeden z poszkodowanych.

Polecamy

Sprawa w Toruniu jest bez precedensu, co podkreślała sędzia sadu rejonowego Aneta Zawulewska-Glonek, gdy w grudniu 2019 roku ogłaszała wyrok. Nigdy dotąd w mieście nie było procesu, w którym po oskarżeniu prokuratury przedstawiciele firmy pożyczkowej odpowiadaliby za nękanie klientów. W przypadku Moment Finance jednak tak się stało, choć proces ciągnął się od maja 2018 roku. Oskarżonych nie tylko ukarano karami więzienia (w zawieszeniu) i grzywnami, ale nałożono na nich też szereg zakazów oraz solidnie "dano po kieszeni". Szczegóły wyroku - w dalszej części tekstu.

Firma Moment Finance udzielała w Toruniu szybkich pożyczek. Jak zaznaczyła sędzia ogłaszając wyrok, na interesujących zasadach. W toku procesu wyszło np. na jaw, że jedna z torunianek zaciągnęła pożyczkę w wysokości 2000 zł, a za jej "obsługę domową" musiała zapłacić 2600 zł. Inna kobieta pożyczyła 500 zł, a nękana była przez windykatorów za niespłacone 150 zł, które urosło do 400 zł. Nie zasady udzielania kredytów jednak, a sposób windykacji był przedmiotem procesu.

Jak ustalił Sąd Rejonowy w Toruniu, prezes firmy Bartosz L. oraz jego pracownicy Rajmund T., Jacek B. i Artur J. wspólnie i w porozumieniu uporczywie nękali pożyczkobiorców, powodując u nich permanentny stan zagrożenia. Co robili w roku 2016 i 2017 w Toruniu? Wieczorami najeżdżali klientów w domach, pukali, a nawet walili pięściami w drzwi, krzyczeli, wygrażali, obklejali drzwi mieszkań naklejkami z logo firmy, uporczywie słali esemesy. Więcej - jedną z klientek windykowali w miejscu jej pracy, w przychodni Rudak-Med. - To niedopuszczalne - podkreślała sędzia Aneta Zawulewska-Glonek.

Oskarżeni pozwalali sobie też na najeżdżanie Bogu ducha winnych członków rodzin pożyczkobiorców, np. starszych wiekiem rodziców. Wszystkie te działania stosowali wobec osób, które - w ocenie firmy - były jej dłużnikami. Czasami, jak wspomnieliśmy, chodziło tylko o 150 zł do spłaty. Generalnie, windykatorzy byli natrętni, naruszali prywatność i stosowali metody niedozwolone. Skutecznie wprowadzali pokrzywdzonych w poczucie zagrożenia.

W grudniu ub.r prezes firmy Bartosz L. skazany został na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata próby. Do tego zapłacić miał 6000 zł grzywny. Przez 3 lata miał mieć też dozór kuratora. Nie wolno mu w tym czasie byłoby pełnić żadnych funkcji w spółkach prawa handlowego zajmujących się pożyczkami i/lub windykacją. Dostał też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 30 m i zakaz kontaktu z nimi. Poza tym, solidarnie z innymi, każdemu ze skrzywdzonych miał zapłacić po 10 tysięcy zł częściowego zadośćuczynienia za krzywdy. Obciążony został opłatami sądowymi i kosztami procesu.

Windykatorzy Artur J. i Rajmund T. też skazani zostali na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata próby oraz grzywny. Mają 3-letni zakaz pracy w windykacji. Do tego - dozór kuratora i podobne zakazy jak prezes firmy. Nieco lżejszy wyrok usłyszał windykator Jacek B. - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Do tego 2000 zł grzywny i wymienione wyżej zakazy.

Jak jednak napisaliśmy na wstępie, ten wyrok został właśnie uchylony w całości po apelacji obrońców oskarżonych. Do sprawy wrócimy przy okazji powtórnego rozpatrywania sprawy przez Sąd rejonowy w Toruniu.

WARTO WIEDZIEĆ: Policjanci w tle

Opisywana firma pożyczkowa zatrudniała byłych toruńskich policjantów. Personalia jednego widnieją w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia, które 23 marca 2017 r. wydał Wydział Kryminalny KMP w Toruniu (dochodzenie dotyczyło wymuszeń dokonywanych na klientach firmy). To funkcjonariusz, który w toruńskiej policji pracował w latach 2010-2014.

O drugim byłym policjancie, pracującym dla firmy, opowiedzieli „Nowościom” byli pracownicy i klienci. Chodzi o funkcjonariusza, który został skazany w związku z głośną „aferą bankomatową”. To sprawa z 2013 roku. Gdy zepsuty bankomat zaczął wypłacać podwójnie, dwaj policjanci skorzystali z niego 33 razy w 24 minuty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska