Brutalny atak na Rubinkowie. Puszczony luzem amstaf zagryzł bezbronnego jamnika [19.11.2019]
- Psy w typie tej rasy agresję wobec swoich pobratymców mają niejako we krwi. Potrafią zaatakować bez ostrzeżenia i zabić – tłumaczy. - Decydując się na takie zwierzę, trzeba je wziąć ze sprawdzonej hodowli i upewnić się, że nie jest niezrównoważone psychicznie. Właściciel musi być na tyle silny, by tłumić naturalne agresywne zapędy psa. A kiedy wychodzi z nim na zewnątrz, to tylko na mocnej smyczy i w kagańcu.
Behawiorystka na własne oczy widziała agresję w wydaniu psa w typie amstaf. Takie zwierzę mają ludzie w jej sąsiedztwie.
- Byłam świadkiem, jak ten pies przeciągnął przez ogrodzenie przechodzącego ulicą kundelka. Na oczach ludzi targał nim i szarpał. Właścicieli nie było wtedy na posesji, a my nie mogliśmy nic zrobić. Kundelek przeżył atak, ale później trzeba było go uśpić – opowiada Beata Gęsińska. - Inny przechodzący obok pies miał więcej szczęścia. Był to bigiel. Amstaf zza płotu złapał go za ucho i odgryzł spory kawałek.
Zdaniem Beaty Gęsińskiej, w przypadku psów typu amstaf czy pitbull niezwykle ważna jest socjalizacja. Jeśli właściciel nie panuje nad zachowaniami swojego psa, powinien skorzystać z profesjonalnych szkoleń bądź innej pomocy specjalistów.
Zobacz także: Kobiety poszukiwane przez policję z regionu. Oto przestępczynie z woj. kujawsko-pomorskiego [ZDJĘCIA]