Brutalny mord w osiedlowym sklepie. Kto zabił sprzedawcę?
W listopadzie 1995 roku sklep, w którym dokonano tego brutalnego mordu, znajdował się na pustym placu w centrum osiedla. Obok przebiegała jego główna droga. Budynek był dobrze widziany z okien pobliskich domów. Tamtego dnia Marta K., jedna z mieszkanek osiedla, stała akurat przy oknie i paliła papierosa, gdy zobaczyła jak swoim żukiem podjechał tam Aleksander G.
- Widziałam jak łapał za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Obchodził sklep dookoła, zaglądał przez okna, znowu łapał za klamkę, aż w końcu wszedł do środka – mówiła potem dziennikarzom kobieta, która nie obserwowała już co dzieje się dalej. Miała na gazie obiad.
Pierwszy po zabójcy lub zabójcach wszedł do sklepu prawdopodobnie Janusz P.
- Dzień dobry – tym gromkim powitaniem Janusz P. przerwał sklepową ciszę. Nikt mu nie odpowiedział. Nikt też nie wyszedł z zaplecza. Wszedł do środka. Mężczyzna powtórzył powitanie, zbliżył się do lady i wtedy spostrzegł leżącego za nią Aleksandra G., teścia sprzedającej tam kobiety, bo ten sklep to był rodzinny interes kręcący się od kilku lat. Janusz P. wybiegł. Bez chwili namysłu ruszył w stronę swojego domu. Tam była żona i to u niej chciał szukać pomocy, bo myślał, że mężczyzna zasłabł, dostał zawału czy czegoś w tym rodzaju.
Zobacz także:
Zobacz także: TOP 12 inwestycji. Zobaczcie wizualizacje inwestycji, które powstaną w Toruniu w 2019 roku?