Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowanie w stylu polskim: wyżej od sąsiada i na różowo

Mirosława Kruczkiewicz
Ten powstający przy winnicy budynek mieszkalny już zdobył sobie zarówno entuzjastów, jak i przeciwników
Ten powstający przy winnicy budynek mieszkalny już zdobył sobie zarówno entuzjastów, jak i przeciwników Szymon Spandowski
Rozmowa z mgr. inż. arch. Piotrem Sobocińskim, prezesem toruńskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich, członkiem Izby Architektów RP.

Zdjęcie nowoczesnego „czarnego domu”, budowanego przy toruńskiej Winnicy, które zamieściliśmy w „Nowościach”, wywołało żywą dyskusję. Nasi Czytelnicy podzielili się na przeciwników i zwolenników tego budynku. Architekci lubią, kiedy ich dzieła budzą takie emocje?

Każda architektura ma swoje miejsce, swój kontekst. Nie zawsze musi budzić takie emocje, nie zawsze też powinna. Dobry architekt powinien wiedzieć, w którym miejscu się wyróżnić, a w którym idealnie wpasować się w zastaną rzeczywistość, niekoniecznie tracąc walor współczesności. Bardzo szanuję tak zwaną architekturę tła i architektów dobrze ją projektujących, ukrytych w cieniu tych wielkich nazwisk, ale mających bezpośredni wpływ na 90 procent naszej przestrzeni. Architektura, która się wyróżnia, musi być bardzo dobra, ponadczasowa, musi obronić się sama nie tylko dzisiaj, ale przez wiele następnych lat. W przeciwnym wypadku nadchodzące pokolenia wydadzą na nią wyrok.

**

Czytaj też: Kościoły w Toruniu chronione przed pożarem**

Przeciwnicy „czarnego domu” przekonują, że w starej, historycznej zabudowie nie powinno być miejsca dla nowoczesnych projektów. Zwolennicy - że budowanie gmachów udających zabytki skompromitowało się w Kołobrzegu, Szczecinie czy Elblągu. Po której stronie sporu by Pan stanął?

Prawda, według mnie, leży gdzieś pośrodku i jest, niestety, o wiele trudniejsza do odkrycia, niż się może wydawać. Bardzo łatwo zaprojektować nowoczesny budynek bez oglądania się na otaczającą przestrzeń, zgodny z dzisiejszymi trendami, architektoniczną modą, wyglądający jak wyjęty żywcem z kolorowych czasopism. Równie łatwo jest odtworzyć repertuar dawnych form, przejść się po okolicy i odnajdując jej język dopisać kolejny rozdział. Prawdziwą trudnością jest odszukanie elementów wspólnych, odnalezienie ducha miejsca, który nadaje się do opowiedzenia zupełnie nowymi słowami. Tak, aby nową architekturą zwrócić uwagę na wszystko, co ją otacza, dopełnić obraz całości, ulicy, dzielnicy... I nie bałbym się tu nowoczesnych środków wyrazu, to nie one są problemem.

A może my, żyjący w Toruniu i wychowywani w kulcie dla zabytków, jesteśmy za mało otwarci na trochę bardziej nowoczesne, śmielsze pomysły w architekturze naszego miasta? Wielu nie może zaakceptować na przykład obiektu na Jordankach.

To, co nazywamy nowoczesną architekturą, to w dużej mierze przewijające się przez ostatnie sto lat trendy. Śmiałe pomysły architektoniczne pojawiały się, także w naszym mieście, już wiele lat temu. Popatrzmy chociażby na miasteczko uniwersyteckie, bardzo nowoczesne założenie zarówno architektonicznie, jak i urbanistycznie jak na tamte czasy, które zostało, niestety, popsute brakiem konsekwencji. Brakuje w całym kraju, nie tylko w Toruniu, podstawowego wykształcenia w zakresie architektury, kształtowania przestrzeni, szacunku do niej. Brakuje w mieście konkursów architektonicznych, dyskusji, warsztatów, które pokazywałyby szerzej architekturę współczesną i w pewnym sensie z nią oswajały. A Jordanki… Cóż, może to jeden z tych obiektów, które zawsze będą budzić kontrowersje? Na pewno wpisał się już w Toruń, stając się jednym z naszych znaków rozpoznawczych. To trzeba docenić.

Przeczytaj także: Kara za nielegalną promocję

Zgodzi się Pan z opiniami, że mamy piękny kraj, który zeszpeciliśmy złymi budynkami? A jeśli tak, to czy to wina naszego złego gustu, braku wykształcenia? Czy może prawa, które nie dość chroni przestrzeń przed psuciem?

Żadne prawo nie uchroni człowieka przed nim samym. Uważam więc, że nie jest to tyle kwestia uregulowań prawnych, ile kwestia zrozumienia problemu. Brak jest u nas kultury przestrzeni, funkcjonuje za to kult własności, a więc postawię na mojej działce to, co chcę, bo to mi się należy. Nie jest ważne, co znajduje się w okolicy, chcę być inny od sąsiada, chcę mieć lepiej, wyżej, w innym kolorze. Ciężko znosimy narzucane nam z góry normy i szukamy za wszelką cenę furtki, by się z nich wydostać. Potem jedziemy do Niemiec czy do Anglii i podziwiamy stojące w równych rzędach jednakowe domy, podświadomie odczuwając, że tak, tu jest ładnie… Ale mój dom i tak pomaluję na różowo, bo tak mi się podoba. To samo dotyczy reklam, to samo dotyczy ostatnio również zieleni.

Czy architekci, w tym SARP, nie powinni bardziej angażować się w działania edukacyjne? Orkiestry czy plastycy coraz częściej starają się wychować sobie odbiorców, edukacja architektoniczna kuleje...

Na pewno powinni angażować się w edukację, nie tylko, by dzielić się swoją wiedzą i uczyć bardziej świadomego spojrzenia na przestrzeń, która nas otacza, ale także, by mieć kontakt z najbardziej naturalnym, podstawowym jej odbiorem, a więc rozumieć ludzi i ich postrzeganie świata, które może znacząco różnić się od spostrzeżeń architekta. SARP jako organizacja angażuje się w wiele działań edukacyjnych, współorganizację wykładów, wystaw, spotkań z twórcami architektury, również w regionie. Niemniej z pewnością na tym polu moglibyśmy być bardziej zauważalni.

Zobacz także:

NowosciTorun

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska