Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bułgarki załatwiły alfonsa

Małgorzata Oberlan, fot. Grzegorz Olkowski
Trzy bułgarskie tirówki, pracujące przy drodze nr 1 z Włocławka do Kowala, swoim doniesieniem wsadziły do aresztu byłego „opiekuna”. Możliwe, że młyny sprawiedliwości mielą teraz tę sprawę, wplątane w mafijne porachunki.

Trzy bułgarskie tirówki, pracujące przy drodze nr 1 z Włocławka do Kowala, swoim doniesieniem wsadziły do aresztu byłego „opiekuna”. Możliwe, że młyny sprawiedliwości mielą teraz tę sprawę, wplątane w mafijne porachunki.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188460" >

Nadieżdę widać z daleka. Czerwona skórzana kurtka ściśle opina obfity biust. Czarna miniówka zasłania niewiele, odsłaniając za to nogi w czerwonych rajstopach. Do tego wysokie kozaczki, pas z metalowymi ćwiekami i czarna torebka. Dziś popaduje, więc Bułgarka stoi z granatowym parasolem.<!** reklama>

Jest poniedziałek, kwadrans po godz. 12. Nadieżda to gwiazda odcinka Włocławek - Kowal. Co i rusz zatrzymuje się przy niej jakiś osobowy. Iwa, Vera, Margarita i inne Bułgarki nie mają takiego brania. Da się jednak wyżyć z tej harówki przy krajowej „jedynce”.

„I zmuszał nas do seksu”

Trzy z Bułgarek w zeszłym roku uciekły z Opola. Jak zeznały, w 2009 roku do Polski przywiózł je rodak - 31-letni Sevdalin S., pseudonim Stefan. - Miał twierdzić, że prowadzi w naszym kraju sklep, w którym będą legalnie pracowały. Jednak już pierwszej nocy zmuszone zostały do wyjścia na ulicę - relacjonuje Waldemar Kwiatkowski, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku.

Z zeznań kobiet wynika, że „Stefan” traktował je bezwzględnie. Jeśli nie chciały pracować albo nie były w stanie zarobić dla niego tyle, ile wymagał, głodził je i nie wpuszczał do wynajętego pokoju. Miały wówczas nocować w lesie, przy którym pracowały. Kiedy był z nich zadowolony - dostawały chleb z masłem, coś do popicia i nocleg pod dachem.

- Wszystkie trzy Bułgarki zeznały też, że Sevdalin S. zmuszał je do współżycia. Oczywiście, bez zapłaty - dodaje prokurator.

W ubiegłym roku kobiety uciekły ze Śląska i pojawiły się na wspomnianej drodze pod Włocławkiem. Nie są jedynymi pracującymi tu Bułgarkami. - Na odcinku do Kowala pracuje ich dziewięć - zdradza nam Karolina, Polka spod Świecia, też zarobkująca przy „jedynce”.

Przyjechał po swoje

„Stefan” odnalazł uciekinierki. Jak twierdzą tirówki, próbował zmusić je do uprawiania seksu dla niego. 15 marca trzy kobiety pojawiły się w Komendzie Miejskiej Policji we Włocławku. Średnio władające językiem polskim tym razem dokładnie wiedziały, co mówić. - Konsekwentnie utrzymywały i utrzymują nadal, że Bułgar zmusza je do prostytucji i czerpie korzyści z ich nierządu - mówi Małgorzata Marczak, rzecznik prasowa włocławskiej policji.

Funkcjonariusze zadziałali szybko. Wiedząc od kobiet, że „Stefan” najprawdopodobniej przebywa w Opolu, skontaktowali się z tamtejszą policją. - Funkcjonariusze z zespołu poszukiwań celowych zatrzymali Bułgara w jednym z kasyn gry w centrum miasta ok. godz. 10. Mężczyzna był całkowicie zaskoczony szybką akcją policji. Został przewieziony do Włocławka i doprowadzony do miejscowej prokuratury - informują służby prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Sevdalin S. najpierw twierdził, że rodaczek w ogóle nie zna, widzi pierwszy raz na oczy. Potem rozpoznał jedną z nich. - Twierdzi, że jej opiekunem jest Bułgar, z którym jest ostro skonfliktowany i że to on, w ramach zemsty, namówił kobiety, by zgłosiły się na policję - mówi prokurator Kwiatkowski. - Bułgarki tymczasem twierdzą, że pod Włocławkiem pracują na własną rękę.

Prokurator nie kryje, że trudno w to uwierzyć. Zresztą, wszyscy zorientowani wiedzą, że o tak intratne odcinki krajowych dróg nie od dziś toczy się rywalizacja. Często bardzo brutalna.

Zawsze się wycofywały

We Włocławku „Stefanowi” przedstawiono zarzuty stręczycielstwa, sutenerstwa i zmuszania do prostytucji. Decyzją Sądu Rejonowego mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

Tym samym włocławianom udało się to, nad czym bezskutecznie trudzili się Ślązacy. Tam Bułgarki niejednokrotnie donosiły na „Stefana” policji i prokuraturze. Za każdym razem jednak po jakimś czasie wycofywały skargi. Dlaczego? Można się tylko domyślać.

- „Nasze” Bułgarki już poinformowały nas o tym, że odbierają telefony z groźbami i żądaniem wycofania sprawy. Dzwonić mają inne Bułgarki, związane z aresztowanym - dodaje Waldemar Kwiatkowski.

Kobiety złożyły zeznania przed sądem. To ważne, bo gdyby nagle zniknęły (zdarza się to w takich sytuacjach) pozostaje dowód procesowy i sprawa Sevdalina S. toczyć się może już bez ich udziału. Włocławscy śledczy przyznają jednak, że w tej sprawie innych, obiektywnych dowodów winy „Stefana” nie ma. Są tylko słowa Bułgarek.

Bój o trasę i kasę

- Mniej więcej od połowy lat 90. wszystkie prostytutki przy drogach zarabiają dla mafii bułgarskiej - uważa podkomisarz Magdalena Malinowska z warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego, która zajmuje się walką z handlarzami kobiet (wypowiedź dla portalu Onet.pl). - W województwie mazowieckim kontrolują dziewczyny na wszystkich głównych drogach. Najwięcej prostytutek ustawiają na trasach katowickiej, gdańskiej i drogach do Terespola, Lublina i Białegostoku. Największy popyt na ich usługi jest na międzynarodowej trasie A2, między Warszawą a Berlinem, zaś większość klientów to kierowcy ciężarówek z zachodniej Europy. Bardzo popularne są również inne główne trasy w Polsce: krajowa „siódemka” (Chyżne - Kraków - Warszawa - Gdańsk) i „jedynka” (Cieszyn - Katowice - Łódź - Gdańsk).

Przy wszystkich trasach w Polsce pracuje około tysiąc prostytutek. Wiele dziewczyn pochodzi z Bułgarii. Każda z nich raz w tygodniu oddaje sutenerom 150-200 euro haraczu (lub równowartość w złotówkach). „Opiekunowie” zazwyczaj kursują w 2-3-osobowych zespołach. Kontrolują około 50-kilometrowe odcinki, obstawione przeciętnie 15 tirówkami. Nawet jeśli bywają to Polacy, to często pracują dla Bułgarów.

Walki o intratne odcinki dróg toczą się regularnie. I biorą w nich udział także miejscowi. - W ubiegłym roku aresztowany w sprawie dotyczącej wymuszania haraczy od Bułgarek został student kosmetologii z Solca Kujawskiego - zdradza prokurator Kwiatkowski. - Niedawno Bułgarki znów złożyły na niego skargę. Tym razem jednak mężczyzna zabezpieczył się nagraniem z kamery, umieszczonej w samochodzie. Choć nie wynika z niego jasno, że gestami nie groził kobietom (nagranie pokazuje tylko to, jak zachowywała się Bułgarka, a nie on sam), to dla sądu okazał się to dowód wystarczający i nie zapadła decyzja o aresztowaniu.

Nieposłuszni płacą życiem

Jak ustalili oficerowie Biura Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji, w Bułgarii istnieje bardzo silna grupa przestępcza, kontrolująca seksbiznes w krajach europejskich. Wszyscy sutenerzy z tego kraju płacą jej w zamian za to, że działają. Jeśli ktoś się nie podporządkuje - ginie.

Bułgarscy alfonsi wykazują się wyjątkową brutalnością: zastraszają kobiety, biją i poniżają. Pod byle pretekstem zabierają im pieniądze jako „kary” za najdrobniejsze nieposłuszeństwo. Bułgarki spod Włocławka muszą czuć się silne. Inaczej nie ryzykowałyby życiem, donosząc na „Stefana”.

PS Imiona Bułgarek zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska