Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz miał ręce przy sobie

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Kolejny nieprawomocny wyrok w procesie w sprawie mobbingu w Urzędzie Miasta Golubia-Dobrzynia. Tym razem zwycięzcą może czuć się burmistrz Roman Tasarz. Ale czy to koniec sprawy?

<!** Image 3 align=none alt="Image 209569" sub="Burmistrz Tasarz był po wyroku zadowolony, choć powiedział dziennikarzom, że przez tę sprawę stracił półtora roku życia
[Fot.: Adam Zakrzewski ]">

Kolejny nieprawomocny wyrok w procesie w sprawie mobbingu w Urzędzie Miasta Golubia-Dobrzynia. Tym razem zwycięzcą może czuć się burmistrz Roman Tasarz. Ale czy to koniec sprawy?

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu toruński Sąd Pracy orzekł, że golubski magistrat ma zapłacić byłej urzędniczce tej instytucji ponad 40 tys. zł za niezasadne zwolnienie i mobbing, którego miał dopuścić się burmistrz Roman Tasarz. <!** reklama>

Sąd uznał wtedy, że burmistrz szykanował ją na wiele sposobów - kierował do niej uszczypliwe uwagi dotyczące wieku i stroju, a potem zdegradował, co miało spowodować chorobę kobiety. Była na zwolnieniu lekarskim 11 miesięcy, choć wcześniej nie chorowała.

Apelację od tego wyroku złożył burmistrz Golubia-Dobrzynia, który od początku sprawy zapewniał, że do żadnych szykan z jego strony nie dochodziło. Twierdził, że nie obrażał kobiety, nie naruszał jej godności osobistej, ale być może pozwalał sobie na nieco pikantniejsze dowcipy, ponieważ myślał, że to jej nie przeszkadza.

Do drugiego procesu w tej sprawie doszło, ponieważ wskutek apelacji złożonej przez burmistrza sąd dopatrzył się w wyroku błędu formalnego. Ale nie on był powodem tego, że tym razem sąd oddalił powództwo urzędniczki i uznał, że urząd płacić nie musi.

Sąd bazował na treści pozwu kobiety, która w drugim procesie zmodyfikowała nieco swoje żądania i domagała się zadośćuczynienia za to, że mobbing ze strony burmistrza „doprowadził ją do długotrwałego zwolnienia lekarskiego”.

Tym razem sąd był innego zdania. Twierdził na przykład, że nie doszło do sytuacji, w której burmistrz miałby przykładać rękę kobiety do swojego krocza. Czy wydarzyły się inne sytuacje z uszczypliwymi uwagami pod jej adresem? Tym się sąd nie zajmował, ponieważ uznał, iż nie ma to znaczenia dla wyroku.

Zdaniem sądu natomiast to, co działo się w urzędzie, nie miało żadnego wpływu na 11-miesięczny pobyt kobiety na zwolnieniu lekarskim. Skład orzekający uznał także, że przesunięcie z jednego stanowiska na inne, co w końcu zakończyło się jej zwolnieniem z pracy, nie było skutkiem szykan ze strony burmistrza.

Sąd stwierdził, że kobieta popełniła błąd, a potem zamiast przyznać się do niego i ewentualnie naprawić go, cały czas upierała się przy swoim i słusznie została odsunięta od obowiązków.

Wyrok w tej sprawie jest cały czas nieprawomocny. Była urzędniczka ma opłacić ponad 1500 zł kosztów sądowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska