Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza nad toruńską przeprawą przez Wisłę. Radni miejscy próbowali podważyć wyniki przetargu [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Przystań statków kursujących między brzegami Wisły. Na prawo od Bramy Mostowej widać budynek, który prawdopodobnie był kostnicą dla topielców
Przystań statków kursujących między brzegami Wisły. Na prawo od Bramy Mostowej widać budynek, który prawdopodobnie był kostnicą dla topielców Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Czy w Toruniu była specjalna kostnica dla wydobytych z rzeki topielców? Wygląda na to, że tak 120 lat temu ofiary Wisły trafiały do budynku przy Bramie Mostowej.

Zmiany, proszę Państwa, zmiany... Od nowego roku nowego roku jeden z filarów toruńskiej komunikacji zbiorowej przejmie nowa firma.

"Z dniem 1 stycznia przechodzi przewóz rzeką w ręce p. Paruszewskiego - poinformowała "Gazeta Toruńska" w połowie września 1900 roku. - Bydgoskie przedsiębiorstwo akcyjne budowy statków wybudowało już dwa parowce z żelaza, których maszyny są: jedna o sile 25 druga o sile 45 koni. Statki są tak urządzone, że jest osobny przedział dla restauracy."
Ciekawe, które to statki będą? Czyżby wspominany przez nas niedawno parowiec "Zufriedenheit" ("Zadowolenie"), który często woził letników do Czerniewic? I może jeszcze "Hoffnung" ("Nadzieja"), obecny na wielu toruńskich pocztówkach z początku XX wieku?

120 lat temu toruńska flotylla była już spora, a zaczęła rosnąć pod koniec lat 70. XIX wieku, kiedy zapadła decyzja, że zniszczony w 1877 roku drewniany most przez Wisłę nie zostanie już odtworzony. Brzegi rzeki w Toruniu były już wtedy spięte kolejowo-drogowym mostem stalowym, jednak miasto potrzebowało pod tym względem dodatkowego wsparcia. W 1879 roku do obsługi przewozu przez Wisłę zgłosiło się dwóch przedsiębiorców z Gdańska, którzy zobowiązali się płacić 600 marek rocznej dzierżawy. Komunikację miały utrzymywać dwa parowce.

„Thorn”, statek parowy do przewozu przez Wisłę tu w Toruniu, pierwszy z dwóch do tej przeprawy pobudowanych, przybył wczoraj do Torunia - informowała „Gazeta Toruńska” w połowie września 1879 roku. - Jest to długa prosta łódź żelazna, na podobę zwykłych berlinek zbudowana, z ławkami po bokach i maszyną parową w środku”.

Na pokładzie „Thorna”, czyli „Torunia” mieściło się 120-130 pasażerów. Statek miał napęd śrubowy i dość duże zanurzenie, potrzebował więc zmiennika przystosowanego do pływania po płytszych wodach.

Był nim „Kopernik”, bocznokołowiec, który przypłynął do miasta w październiku 1879 roku. Jak informowała prasa, za budowę pierwszego parowca dzierżawca zapłacił 15 tysięcy, a drugiego 14 tysięcy marek. Dodatkowo budowa pomostów przy przystaniach na obu brzegach pochłonęła kolejny tysiąc marek.

W 1881 roku toruńską flotyllę zasilił dwukominowy „Prinz Wilhelm”, zbudowany w Gdańsku kosztem 50 tysięcy marek. Statek mógł zabrać jednorazowo 500 pasażerów. Później do miasta dotarły jeszcze "Emma" i "Adler".

Decyzja o zmianie przewoźnika zapadła podczas posiedzenia Rady Miasta w sierpniu 1900 roku. Burza wokół tego zrobiła się ogromna, ponieważ część niemieckich radnych była z wyników ogłoszonego przez miasto przetargu bardzo niezadowolona.
"Na ostatniem posiedzeniu rady miejskiej przyszła pomiędzy innemi na porządek dzienny sprawa wynajmu przewozu na Wiśle - relacjonowała "Gazeta". - Radny Wolff wystąpił bardzo ostro przeciw wynajęciu przewozu p. Paruszewskiemu i domagał się, ażeby przewóz wynajęto dotychczasowemu przewoźnikowi p. Huhnowi mimo to, że Huhn dawał tylko 1800 a Paruszewski 3500 marek. Przeciw p. Paruszewskiemu występował również radny miasta p. Kittler. Burmistrz odrzekł, że musi przecież zważać na zysk nie na inne względy. W końcu zgodzono się na to, że p. Paruszewskiemu przewóz wynajęto, ale zażądano od niego podwyższenia kaucyi na 1500 marek. Dotychczasowy dzierżawca p. Huhn dawał kaucyę w wysokości 600 marek".
"Gazeta Toruńska" swojego przedstawiciela na posiedzenie Rady Miasta chyba nie wysłała, a spór relacjonowała na podstawie informacji z drugiej ręki, w każdym razie w ślad za pierwszym tekstem na ten temat, pojawił się drugi.
"Z miasta piszą nam: Szanowna Redakcya niedokładnie streściła przemówienie pana Wolffa na posiedzeniu rady miejskiej w sprawie wydzierżawienia przewozu na Wiśle - czytamy. - Według tutejszej liberalnej gazety p. Wolff, przemawiając za oddaniem dzierżawy p. Huhnowi, który oferował o połowę mniej dzierżawy niż p. Paruszewski, zapytał: Wer ist Herr Paruszewski? Któż jest pan Paruszewski? Ogólnie jest zdanie na mieście, że p. Wolff chciał w ten sposób wskazać na polskie nazwisko i katolickie wyznanie pana Paruszewskiego. Bardzo dobre wrażenie sprawiła odpowiedź p. wiceburmistrza Stachowitza, że p. Paruszewski jest człowiekiem bez zarzutu i że dotrzymuje swoich zobowiązań".

O tym, że gra była warta świeczki sporo mówią sumy, jakie oferowano w przetargach. W 1879 roku roczna dzierżawa wynosiła 600 marek, 21 lat później A. Paruszewski wygrał przetarg proponując niemal sześć razy więcej. Trudno się dziwić. Między oboma brzegami rzeki parowce przewoziły rocznie kilkaset tysięcy pasażerów. Na początku XX wieku za przejazd statkiem między toruńskimi brzegami Wisły trzeba było zapłacić 5 fenigów. Osoby korzystające z kąpieliska na Kępie Bazarowej oraz dzieci poniżej 10 roku życia podróżowały za pół ceny. Z opłat zwolnieni byli mundurowi - wojskowi, policjanci oraz księża podczas wykonywania obowiązków służbowych. Po okazaniu legitymacji w bezpłatny rejs mogli także wyruszyć urzędnicy wojskowi bez uniformów, a także dzieci udające się do szkół. Za bagaż do jednego centara (nieco ponad 50 kg) należało uiścić kolejnych 5 fenigów, a za ładunek cięższy - 10. Żołnierze mogli podróżować w grupach do 20 osób, przed wejściem na pokład odbywało się liczenie pasażerów.

Najlepszą ilustracją do tej historii pewnie będzie pocztówka toruńskiej przystani na wysokości Bramy Mostowej. Do tego obrazka warto jednak będzie dodać jeszcze jeden opis:
"Zwłoki kobiety w wieku około 30 lat wyłowił wczoraj niedaleko przystani pan Józef Zdanowicz - donosiła "Gazeta Toruńska" 6 maja 1900 roku. - Zmarła była przyodziana bardzo dostatnio, miała na sobie czarny żakiet z futerkiem krymskiem, czarną suknię i czarne rękawiczki. Zwłoki wystawiono w miejskiej trupiarni przy Bramie Mostowej".

Trupiarni, czyli kostnic, w Toruniu było kilka. Na ogół znajdowały się one jednak przy szpitalach, czyżby przy Bramie Mostowej była specjalna kostnica dla topielców? Coś takiego znajdowało się na przykład w Chełmnie. Tak czy inaczej, o kostnicy przy bramie "Gazeta Toruńska" wcześniej nie wspominała. Gdzie przetrzymywane były zwłoki topielców, bo chyba nie tam, gdzie dziś urzęduje miejski konserwator zabytków? Bardziej prawdopodobny wydaje się nieistniejący już dziś budynek, pod którego dachem później działało przedszkole.

W sumie mieliśmy dziś zająć się tym, co w Toruniu działo się we wrześniu 1900 roku, Wisła nas jednak porwała i poniosła w innym kierunku. Skoro już jednak jesteśmy na ulicy Mostowej, to już zostaniemy na lądzie. Chociażby po to, aby odnotować pewną istotną transakcję.
"Dom przy ulicy Mostowej z oficyną przy ul. Murnej przeszedł drogą kupna na własność pana B. Hozakowskiego - informowała "Gazeta Toruńska" na początku września A. D. 1900. - Dotychczasowymi właścicielami byli spadkobiercy zmarłej wdowy A. Schielle".

W kamienicy przy Mostowej przez pół wieku biło serce wielkie firmy ogrodniczej Hozakowskich, zaś w latach międzywojennych na istniejącym do dziś maszcie powiewała flaga Francji - Bronisław Hozakowski, syn Bolesława, który 120 lat temu kupił kamienicę, był bowiem francuskim konsulem honorowym.

Zaczęliśmy od spraw związanych z komunikacją, więc i na nich skończymy. 120 lat temu wśród mieszkańców Torunia oraz sąsiadującej z miastem wsi Mokre cieszyła się komunikacja tramwajowa. Wozy kolei elektrycznej kursowały dwiema liniami korzystając z prądu wytwarzanego w toruńskiej elektrowni ulokowanej obok zajezdni na Bydgoskim Przedmieściu. W pierwszej połowie września 1900 roku wszystkie jednak zamarły, niczym rażone gromem.

"W sobotę rano stanęły nagle wszystkie tramwaje - czytamy w "Gazecie Toruńskiej". - Wykazało się, że na stacyi centralnej popsuła się główna maszyna, którą naprawiono dopiero po całogodzinnej pracy. Następnie poczęły tramwaje kursować".
My również w wycieczkach po dawnym Toruniu zrobimy sobie przerwę.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska