Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoskie w ogniu

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Mężczyzna z budynku przy ulicy Klonowica 30 walczy o życie. Lokatorzy domu przy Bydgoskiej 48 natomiast dziękują losowi. Mało brakowało, a wybuchłaby cała ich kamienica.

Mężczyzna z budynku przy ulicy Klonowica 30 walczy o życie. Lokatorzy domu przy Bydgoskiej 48 natomiast dziękują losowi. Mało brakowało, a wybuchłaby cała ich kamienica.

29 grudnia tuż po godzinie 19. Ewa i Jarosław Słomowie, mieszkający na drugim piętrze domu przy Bydgoskiej 48 słyszą wybuch.

- Pierwsza myśl? Fajerwerki. Potem jednak wszędzie zaczął wdzierać się dym - relacjonuje pan Jarosław, z zawodu zdun. - Na klatce schodowej było tak gorąco, że czułem, jak topi się na mnie ubranie.<!** reklama>

Ciśnienie rozsadziło piec

Jego żona Ewa i 5-letni siostrzeniec Kacper ewakuowali się, wyskakując z okna. Skakali na skokochron, który rozłożyli strażacy. Pan Jarosław zdążył z niego jeszcze odgarnąć szkło z wybitej szyby. Już w karetce krzyczał: „co z sąsiadami?!”.

Jak się okazało, mieszkającym na pierwszym piętrze państwu Lewandowskim nic poważnego się nie stało. Natomiast lokatorów z parteru, czyli pani Krystyny, jej dzieci i konkubenta, nie było wtedy w domu. To w ich mieszkaniu eksplodował piec węglowy. Jak wstępnie ustalili strażacy, rozsadziło go zbyt wysokie ciśnienie.

- W środę wszyscy lokatorzy oprócz tych z parteru mogli już wrócić do siebie. Nadzór budowlany wyraził zgodę. Mają podłączone media. Z użytkowania wyłączony jest lokal parterowy. Mieszkańcy przebywają u rodziny - mówi Ewa Iwińska z Biura Zarządzania Nieruchomościami, administrująca tą prywatną kamienicą.

Lokatorzy, którzy wrócili, sprzątają, wietrzą i wyrzucają wory rzeczy.

- Pościel, odzież, koce - pokazuje Ewa Słoma. - Wszystko przeszło spalenizną i nie nadaje się do użytku.

Mają za co dziękować Opatrzności.

- Naprawdę było już blisko tego, by ogień zajął instalację gazową - podkreśla pan Jarosław. - Dwie-trzy minuty i po całej kamienicy zostałyby gruzy.

Na temat ewentualnej odpowiedzialności lokatorów z parteru za to nieszczęście nie chcą się wypowiadać.

Dokładnie okoliczności i przyczyny pożaru wyjaśni prokuratura. Tak samo jak w przypadku kolejnego dramatu, do którego doszło w sylwestrową noc w domku gospodarczym na tyłach kamienicy przy ul. Klonowica 30.

Śmigłowcem do Gryfic

Domek jest własnością miasta. Jego najemcą jest pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna. Sylwestra świętował w towarzystwie konkubiny. Wiele wskazuje na to, że zepsuł im się telewizor. Próbując go naprawić, doprowadzili do zwarcia.

- Pożar zaczął się przy odbiorniku - potwierdza Andrzej Seroczyński, rzecznik PSP w Toruniu.

Mężczyzna walczy o życie. Z poparzeniami około 80 proc. powierzchni ciała został śmigłowcem przetransportowany do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Gryficach. Kobieta leczona jest w Toruniu. Co ich czeka, gdy wrócą do zdrowia?

- Dla nas stroną jest ten pan, jako najemca lokalu - mówi Karolina Wojciechowska, rzeczniczka ZGM. - Dziś nie dysponujemy mieszkaniem zastępczym dla niego. W pierwszej kolejności będzie mógł liczy na pomoc MOPR-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska