<!** Image 2 align=none alt="Image 203451" sub="Prezydent Michał Zaleski: - W ZIT-ach najważniejsze jest to, jakie to będą inwestycje, a co do ich katalogu - potrzebna jest stuprocentowa zgoda wszystkich zainteresowanych [Fot.: Jacek Smarz]">Efektywna współpraca czy murowany konflikt? Zintegrowane Inwestycje Terytorialne zamiast godzić stały się kością niezgody. Bydgoszcz znów wznieca absurdalne animozje.
Wytyczne zawarte w tzw. Białej Księdze Obszarów Metropolitalnych opracowanej przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie pozostawiają złudzeń. Toruń z Bydgoszczą (podobnie jak Gorzów z Zieloną Górą) muszą stworzyć tzw. związki komunalne i razem zabiegać o środki na inwestycje. Założenia resortu nie przypadły jednak do gustu władzom Bydgoszczy. Punktem zapalnym okazała się nie tyle idea związku, ile forma przewodnictwa. MAiC proponuje, by zarządzanie związkiem było rotacyjne. Na zmianę szefowaliby mu prezydenci Bydgoszczy i Torunia.
- Rotacyjność tzw. ZIT-ów wynikała już z dokumentów przygotowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i wówczas była przedstawiana. Nie jest to rozwiązanie korzystne dla Bydgoszczy - tłumaczy prezydent tego miasta Rafał Bruski (PO), który już zapowiedział działania mające na celu usunięcie tego zapisu z dokumentów. - Potencjał dwóch miast zasadniczo się przecież różni. Postawiono znak równości pomiędzy Gorzowem Wielkopolskim i Zielona Górą. O ile są to miasta zbliżone pod względem liczby mieszkańców (124,5 tys. i 119,2 tys.), o tyle ten znak nie powinien stanąć pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. To tak jakby rotacyjność miała obowiązywać dla Gdańska i Gdyni. Na sam zapis w Białej Księdze nie mamy wpływu. Na pewno jednak zwrócimy na to uwagę w fazie zapowiadanych konsultacji, bo jest to dopiero projekt założeń do ustawy - dodaje prezydent.
Mimo takich deklaracji, prezydent Torunia Michał Zaleski nie planuje na razie walczyć o zachowanie tego zapisu.
<!** reklama>
- Przewodnictwo jest to typowo robocza funkcja, właściwie więcej obowiązków niż radości i myślę, że rotacja będzie sprzyjała maksymalnemu wysiłkowi każdemu z przewodniczących. W ZIT-ach najważniejsze jest to, jakie to będą inwestycje, a co do ich katalogu - potrzebna jest stuprocentowa zgoda wszystkich zainteresowanych, która zadecyduje, co będziemy mieli między tymi dwoma miastami realizować - dodaje.
- Nie spodziewałem się po władzach Bydgoszczy innej postawy - mówi toruński wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński (PO). - Propozycja ministerstwa jest rozsądna. Absolutnie nie chodzi w niej o licytację, kto jest ważniejszy. ZIT-y mają realizować konkretne zadania. Jeśli ten bydgosko-toruński zalecany przez ministerstwo nie powstanie, to po prostu stracimy duże pieniądze. Dlatego władze i parlamentarzyści Torunia muszą działać, by ta propozycja była realizowana.
- Obawiam się, że nieudolność bydgoskiej administracji będzie dla nas garbem, a nie żadnym przywilejem - uważa z kolei toruński poseł PiS Zbigniew Girzyński. - To Bydgoszczy powinno zależeć, by Toruń się przyłączył do jej inicjatyw. Poza tym działacze PO ciągle się kłócą, zamiast zastanowić się, jakie w końcu jednolite stanowisko w sprawie współpracy przyjąć.
Warto wiedzieć
ZIT: co to takiego?
Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT) to narzędzie mające wspierać działania i rozwój miast lub obszarów miejskich lub wiejskich zrzeszonych w tzw. związkach komunalnych
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zdecydowało, że Toruń i Bydgoszcz powinny działać razem w ramach związku komunalnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
