Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były student oskarża nauczyciela o kłamstwo w postaci... dwói w indeksie

Grażyna Ostropolska
We wtorek rzecznik UTP oraz prodziekani Wydziału Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki spotkali się z byłym studentem
We wtorek rzecznik UTP oraz prodziekani Wydziału Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki spotkali się z byłym studentem Filip Kowalkowski
Niedoszły magister żąda ścigania adiunkta Z., który w jego mniemaniu, niesprawiedliwie go ocenił. Domaga się ukarania byłych prorektora i prodziekana za podżeganie do poświadczenia nieprawdy.

Sprawa jest kuriozalna, bo nad dwóją w indeksie pana Michała pochylały się już: Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Rzecznik Praw Obywatelskich, prokuratura i Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Zobacz także: Groźne owady. Poważne zagrożenie w lasach regionu

32-letni dziś Michał Dobrowolski wydał wojnę uczelni, gdy ta postanowiła skreślić go z listy studentów Uniwersytetu Techno-logiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Powód? Brak zaliczenia II semestru niestacjonarnych studiów II stopnia na Wydziale Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki. Pan Michał miał problem z przedmiotem: technika cyfrowa. W latach 2011-2013 podchodził do jego zaliczenia dwa razy warunkowo i cztery razy komisyjnie. Bez pozytywnego efektu, choć oceny z innych przedmiotów miał dobre, od 3 do 4,5. Pan Michał domaga się zmiany oceny - z niedostatecznej, którą wystawił mu adiunkt Łukasz Z. za zadania z techniki cyfrowej - laboratorium. Ich prawidłowe, jego zdaniem, rozwiązanie. - Jedno z zadań zrobiłem dobrze, w drugim były uchybienia, ale to wystarczało na ocenę dostateczną. Jestem tego pewien - mówi Michał Dobrowolski.

„Oceny, wystawiane przez nauczycieli akademickich są ich autonomiczną decyzją i nie podlegają zaskarżeniu.

Jedyną sytuacją, w której można rozważać ponowne przystąpienie do zaliczenia, jest naruszenie regulaminu studiów w części, dotyczącej przeprowadzenia zaliczenia w niewłaściwym terminie, co w Pana przypadku nie miało miejsca” - taką odpowiedź otrzymał pan Michał od rektora UTP.

Zobacz także: Pani Weronika Pruss da Cruz opowiada o tym, jak to jest mieć w Polsce czarnoskórą rodzinę

- Mam prawo kwestionować oceny, jeśli są nieobiektywne. Tym bardziej, że ta, którą wystawił mi Z., jest na wagę absolutorium i przystąpienia do obrony pracy magisterskiej - Dobrowolski polemizuje z tą opinią.

Władze UTP przypominają, że pan Michał nie zaliczył również tego przedmiotu, powtarzając go od nowa w innej grupie. Nie zdał też egzaminów komisyjnych, które przeprowadzali inni nauczyciele w obecności przedstawiciela samorządu studenckiego. - Tak naprawdę to ja od 23 lutego 2013 r. nic nie musiałem zaliczać, bo wykazałem się wtedy wiedzą na ocenę dostateczną, a Z. niesłusznie wystawił mi ndst - upiera się były student. Twierdzi, że z tego właśnie powodu nie przygotowywał się do „komisów”, bo traktował je jako karę za coś, czego nie zrobił. - Magister Z. twierdzi, że wszystko źle zrobiłem, a to nieprawda - uważa. Domagał się, by władze uczelni wyznaczyły inną osobę do oceny jego zadań, ale... - Ówczesny prorektor ds. dydaktycznych nie wyraził zgody - tłumaczy Dobrowolski. Przyszedł do naszej redakcji z plikiem skarg, prokuratorskich postanowień, sądowych wyroków i korespondencji z władzami uczelni, ministerstwem szkolnictwa oraz Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Zaskarżył do WSA decyzję rektora UTP o skreśleniu go z listy studentów. Zarzucił uczelni nieuwzględnienie jego wniosku o sprawdzenie zadań, za które otrzymał dwóję. Sąd orzekł o oddaleniu skargi z uwagi na to, że „oceny nauczycieli akademickich pozostają ich autonomiczną decyzją i nie podlegają zaskarżeniu przez studenta”. Pan Michał chciał, by Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację od wyroku, ale było już po terminie. RPO tak odniósł się do skreślenia Dobrowolskiego z listy studentów UTP: „W mojej ocenie w powyższej sprawie nie doszło do naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela, a rzecznik nie posiada uprawnień, które umożliwiłyby zmianę ostatecznej decyzji organów uniwersytetu”.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

- Wpisanie mi do indeksu oceny niedostatecznej, zamiast dostatecznej, na jaką zasłużyłem, uznałem za poświadczenie nieprawdy i wniosłem do prokuratury o ściganie sprawcy przestępstwa z art. 271 par. 1 kk, ale ta, zamiast powołać biegłego do obiektywnej oceny zadań, odmówiła wszczęcia dochodzenia - skarży się student. Zażalił się, ale sąd podtrzymał prokuratorskie postanowienie. Podobnie zakończyło się kolejne doniesienie. Dobrowolski domagał się ścigania byłego prorektora UTP oraz b. prodziekana do spraw dydaktycznych wydziału telekomunikacji za „umyślne podżeganie do poświadczenia nieprawdy”. - Nie chcieli sprawdzić kwestionowanych zadań i przyzwolili na wpisanie niesprawiedliwej oceny do mojego indeksu i karty zaliczeń - tłumaczy. Podkreśla fakt, że tym razem prokuratura nie wszczęła postępowania „z braku danych, dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa”. - A te dane są.

Zobacz także: Wpłaciłem na bezrobotnych 30 złotych, wzywam do tego samego

Wystarczy powołać eksperta, który oceni moją pracę, czego prokuratura nie zrobiła - oburza się pan Michał. Przekazuje nam kopie zadań - odręczne schematy i zapiski, które mgr Z. ocenił na dwóję. Próbujemy dociec u źródła, czyli na UTP, dlaczego nie zrobiono konfrontacji, by zażegnać konflikt. Padła propozycja, by zrobić to teraz. We wtorek odbyło się spotkanie Michała Dobrowolskiego z rzecznikiem UTP Franciszkiem Bromberkiem oraz prodziekanami Wydziału Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki Mścisławem Śrutkiem (ds. dydaktycznych i studenckich) i Tomaszem Marciniakiem ( ds. nauki), specjalistą od układów cyfrowych. Przysłuchiwaliśmy się ich rozmowie.

Dr Marciniak wziął pod lupę kartki z ocenionymi na dwóję zadaniami i oświadczył, że student wcale ich nie rozwiązał, a to, co zrobił, też było błędne. Pan Michał przekonywał, że dobrze rozumował, tylko się pomylił, więc można mówić jedynie o uchybieniach. Naukowiec próbował mu wytłumaczyć, że tak naprawdę pan Michał nie zaczął jeszcze zadania rozwiązywać, o czym świadczą zapiski. - Zaczął pan od sporządzeniu grafu, ale on jest bez sensu zrobiony, brakuje całej tabeli przejść i minimalizacji - wyliczał naukowiec i pokazał, jak powinien wyglądać układ scalony urządzenia, który należało potem sprawdzić w komputerze. - Ja miałem tylko pokazać, że cokolwiek umiem - ripostował były student. Ujawnił, że była jeszcze jedna kartka, ale ta wylądowała w koszu.

Zobacz także: Każdy może postawić małą stację paliw przy swoim domu. Pięć metrów od granicy sąsiada

- Pan Z. ją wyrzucił, bo była trochę pognieciona - oznajmił. Przyznał, że sam ją pogniótł, gdy nauczyciel spojrzał na jego zapiski i zdenerwował go pytaniem: „A skąd to panu wyszło?”.

- Po tym incydencie pan Z. poprosił, by ktoś z władz uczelni przychodził na zajęcia z pana udziałem, bo pan jest strasznie nerwowy - usłyszał pan Michał od gospodarzy spotkania.Dowiedziono mu też, że zadanie, którego nie zrobił, było rozwiązywane na wykładzie z techniki cyfrowej.

- Wiem, ale nie chciało mi się do nich zaglądać - wyznał pan Michał szczerze. Próbował przekonać naukowców, że podstawą do zaliczenia ćwiczeń miało być też inne zadanie, które po wielokrotnych próbach w końcu rozwiązał. - To było zadanie na rozgrzewkę, do którego pan podchodził przez cały semestr. Aby zaliczyć laboratorium, należało rozwiązać to zadanie na dwa sposoby, a pan nawet jednego dobrze nie zrobił - tłumaczył dr Marciniak.

Zobacz także: Dantejskie sceny w polskich komendach policji. Bicie pałką, rażenie paralizatorem...

- Nieprawda! Dojdzie do podstępowania karnego, bo widać, że nie dojdziemy do porozumienia - oznajmił były student.

- Wykładowcy szli panu na rękę, kiedy pan straszył, że zrobi sobie krzywdę. Każdy się panem przejmował, stąd warunkowe zaliczenia i komisyjne egzaminy. Ale nauczyciel musi wymagać od studenta podstawowej wiedzy. Gdyby zaliczył panu zadania, których pan nie zrobił, byłoby to niesprawiedliwe i nieuczciwe - tłumaczył prodziekan dr Śrutek.

- Przy takiej postawie uczelni spotkamy się w prokuraturze - oznajmił były student.

- Może pan zamówić niezależną ekspertyzę u fachowca od budowy układów elektronicznych i jeśli ten podważy ocenę pana Z., prokuratura będzie miała powód do wznowienia postępowania - podpowiedzieli naukowcy.

Były student odrzekł, że rozważy tę propozycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska