Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całkiem nowy test ciążowy - czyli kto przegrał wybory, choć nie kandydował

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

Wstyd się przyznać, ale w mieście Rzeszowie byłem raz. I to w czasach słusznie minionych, kiedy hostele nazywały się schroniskami, a po centrum łaziło się z mapą papierową, a nie z apką. Miasto wydało mi się nieco smętnawe, a w całym Rzeszowie najbardziej podobał mi się Łańcut. No ale było to zanim „metropolia Podkarpacia” śmignęła w górę za pana prezydenta Ferenca... A dziś, drodzy rodacy, o Rzeszowie wiem wszystko - nawet o tych terenach przy Wisłoku i o deweloperach niegodziwych. Bo Rzeszowowi spadła z nieba promocja stulecia.

Mamy w końcu nieprzyzwoicie długi międzywyborczy interwał – parę lat bez wyścigu o fotele w sejmie, sejmiku czy pałacu. Jak się więc trafiły nadprogramowe wybory w mieście sporym, to rozgrzały Polskę całą, nawet takich misiów, którzy w Rzeszowie byli tylko raz, a nawet wcale. Bo te wybory robią za wielki test ciążowy i rozpoznanie bojem dla wszystkich. I w sumie wszyscy coś tu ugrają. Poza jednym panem. Ferencem Tadeuszem.

W każdym razie wybory w tę niedzielę, a za nami poligon ogólnopolski. Bo jeżeli chodzi o sam Rzeszów, to po paru debatach wrażenie mam nieodparte, że pomysły na miasto to wszyscy objawiają jakieś takie podobne... Opozycja testuje start zwartym blokiem, licząc na polski Piemont, jak to kiedyś inteligenci mówili, albo na Game Changera, jak mówią dziś. Obóz władzy testuje samodzielność w dwóch wydaniach - bo i pani kandydatki PiS, i pana kandydata od pana Ziobry. Konfederacja bada moc coraz bardziej trzeciej siły.
I tylko w tym wszystkim żal mi pana Tadeusza, jednego z tych legendarnych prezydentów miast, którzy przez ostatnie dekady wyciągali swoje zabiedzone i zapyziałe ośrodki w górę. Jasne, trafili na europejskie pieniądze, ale wszyscy trafili, a tylko niektórym się udało.

Rzeszów był tu jedną z gwiazdeczek najjaśniejszych – i choć śmiano się z pana Ferenca, że taki nienowoczesny, że w nocy objeżdża miasto i ruga pracowników, to bądźmy szczerzy: każdy trochę tęskni właśnie za takim skutecznym prezydentem. I wydawało się, że pan Tadeusz odejdzie w chwale, pomnik mu postawią duży i to może na rynku. Tyle, że postawił w wyborach na konia, który okazał się kucykiem. A popierając jednego kandydata pan Tadeusz ustawił się w kontrze do pozostałych, co sprawiło, że ci atakują jego prezydenturę. No a w każdym mieście jest się czego czepić, nawet w „metropolii Podkarpacia”. I pomnik zaczął się rozpływać. A pan Tadeusz jakiś taki coraz mniejszy za plecami swojego kandydata.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska