Ceny w pubach mogą powalić z nóg

W dniu rozpoczęcia mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Oslo najazdu polskich kibiców jeszcze nie było widać.

<!** Image 2 align=right alt="Image 167301" sub="Pierwsi polscy kibice dojechali już na Puchar Świata w Drammen Fot. Ireneusz Jaglewicz">W centrum miasta najbardziej widoczni byli poprzebierani kibice z Niemiec, Austrii oraz... Francji. Co ciekawe - nie rzucali się w oczy gospodarze. Można było spotkać nielicznych Polaków. Część z nich mieszka i pracuje w okolicach, inni przyjechali nieco wcześniej na weekendowe zawody Pucharu Świata w biegach w Drammen.

- Mieszkamy tu od kilku lat i z doświadczenia wiemy, że wysyp Polaków nastąpi w dniach konkursów skoków narciarskich - usłyszeliśmy od małżeństwa pochodzącego z Gdańska. - Zawsze tak jest przy okazji zawodów Pucharu Świata, więc teraz będzie pewnie podobnie. Skoki cieszą się dużo większą popularnością wśród naszych rodaków niż biegi. Jednak Adam Małysz wciąż jest na absolutnym topie. Odwrotnie jest z Norwegami. Oni z kolei mają bzika na punkcie biegów, skokami interesują się o wiele mniej.

W Oslo panują siarczyste mrozy. To może przeszkadzać nie tylko zawodnikom, ale i kibicom. Ci ostatni chętnie rozgrzewali się w „mistrzowskich” pubach, utworzonych tylko na czas imprezy. Choć trzeba przyznać, że ceny mogą niektórych powalić z nóg. Podobnie jest w innych specjalnie utworzonych sklepach z pamiątkami z mistrzostw świata.

- Być może to, że więcej Polaków jest na skokach wynika też z cen biletów - dodają gdańszczanie. - Są one tak wysokie, że niektórzy muszą wybierać. I wtedy rezygnują z wykupienia wejściówek na biegi. Na skoczni w swoim gronie Polacy potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę. To nie tylko zawody sportowe, ale i świetna zabawa. Podczas biegów jest spokojniej.

<!** reklama>