Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą się podobać, rywalizować i zwyciężać

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Rozmowa z KATARZYNĄ WOJTASZAK, organizatorką pierwszego w Polsce konkursu piękności dla niepełnosprawnych kobiet.

Rozmowa z KATARZYNĄ WOJTASZAK, organizatorką pierwszego w Polsce konkursu piękności dla niepełnosprawnych kobiet.

<!** Image 3 align=none alt="Image 213834" sub="Katarzyna Wojtaszak: - Cieszę się z tego, że sprawni i niepełnosprawni razem robią coś tak ekscytującego i wartościowego">

Od kiedy porusza się Pani na wózku?

Byłam normalną uczennicą warszawskiego liceum. Pewnego dnia... weszłam pod koła autobusu. W ułamku sekundy moje życie zmieniło się o 180 stopni. Z osoby chodzącej stałam się jeżdżącą na wózku.

Fundację „Jedyna Taka” założyła Pani wspólnie z Agnieszką Gidzińską pod koniec 2012 roku. Co Was łączy?

Jesteśmy kobietami, matkami poruszającymi się na wózku. Znamy się od 16 roku życia. Agnieszka usiadła na wózku w ósmej klasie szkoły podstawowej. Uczyłyśmy się w jednym liceum. Po zajęciach trenowałyśmy tenisa ziemnego. W tym samym czasie zaszłyśmy w ciążę. Teraz razem uczestniczymy aktywnie w działaniach na rzecz osób z niepełnosprawnością. Jesteśmy jednak różne i dzięki temu się uzupełniamy.

Skąd wziął się pomysł zorganizowania pierwszych w Polsce wyborów „Miss na wózku”?

Z podpatrywania, jak to wygląda w innych krajach europejskich. Postanowiłyśmy z Agnieszką, że teraz pokażemy Polakom piękne niepełnosprawne kobiety. Nam samym, jako kobietom i matkom poruszającym się na wózku, najbardziej zależy na zmianie stereotypowego podejścia do osób z niepełnosprawnością. Nie chcemy, aby nasze dzieci kiedykolwiek odczuły, że ich mamy mogą być przez kogoś negatywnie oceniane ze względu na sposób, w jaki się poruszają.

Z jakimi reakcjami spotkała się Pani jako organizatorka konkursu i kandydatka na miss? Jest tak różowo, że tylko z sympatią i wsparciem?

Generalnie odzew jest pozytywny. Choć wiem, że część dziewczyn słyszała uwagi typu: „Jeśli jesteś osobą niepełnosprawna, to lepiej, żebyś siedziała w domu, a nie się pokazywała”. Jednak mimo wszystko większość z nich jest wspierana przez rodziny i znajomych. Na pewno uczestniczki naszego konkursu potrzebowały odwagi, by się do niego zgłosić. Traktujemy całą tę imprezę jako wspólne, zbiorowe działanie na rzecz osób niepełnosprawnych. Uważam, że polskie społeczeństwo jest już na to gotowe.

<!** reklama>

Do konkursu zgłosiły się 72 dziewczyny. Liczyła Pani na taki odzew?

Szczerze mówiąc, trzymałam kciuki, by zgłosiło się przynajmniej ze trzydzieści kandydatek. Jako młoda organizacja nie miałyśmy ani przetartych szlaków, ani specjalnych środków, żeby się zareklamować. Głównie korzystałyśmy z Internetu, żeby dotrzeć z pomysłem do zainteresowanych. I proszę! 72 dziewczyny z całej Polski: z wielkich miast, z miasteczek, nawet ze wsi. A tam przecież przełamywanie stereotypów jest najtrudniejsze. Wiem, że w tym roku nie dotarłyśmy z informacją do wszystkich niepełnosprawnych. Mam nadzieję, że w przyszłym roku każda dziewczyna na wózku będzie mogła podjąć decyzję o ewentualnym starcie w konkursie, bo po prostu będzie już o nim wiedziała.

Przez cały ten tydzień kandydatki przygotowują się do konkursowej gali na specjalnych warsztatach w Bydgoszczy. Co się tutaj dzieje?

Dziś (wtorek - przyp. red.) dziewczyny najpierw busem jadą do Galerii Pomorskiej wybierać staniki z Triumpha. Wracają i zaczynają sesję fotograficzną do kalendarza na 2014 rok. Później przyjeżdża choreografka i zaczynamy ćwiczyć choreografię na galę 4 sierpnia, która odbędzie się w Ciechocinku. Plan każdego dnia jest naprawdę napięty. Oczywiście, trzeba będzie też popracować nad stylizacjami i doborem strojów. Nieskromnie powiem, że zainteresowanie mediów naszą imprezą i kandydatkami jest tak duże, że w pewnym momencie przestraszyłam się, że telewizje i fotoreporterzy „rozwalą” nam warsztaty. Dlatego musieliśmy wyznaczyć granice i ustalić momenty, w których przedstawicieli mediów zapraszamy. W czwartek na warsztatach pojawi się Miss Polski Katarzyna Krzeszowska, która pomoże kandydatkom podczas prób choreograficznych.

Kobieta na wózku może wyeksponować swoją urodę tak samo jak ta stojąca?

Nie oszukujmy się: identycznie nie jest. Stojąc czy idąc możesz wciągnąć brzuszek. Siedząc będziesz miała fałdki. To jedna z różnic. Nie sprawia ona jednak tego, że dziewczyna na wózku nie może być piękna i atrakcyjna. Może! Tak samo jak może chcieć i potrzebować być matką, realizować się w pracy, swoich pasjach. Nasz konkurs ma to pokazać. Już nie tyle łamać stereotypy, co podkreślić, że w Polsce są one dawno nieaktualne.

Co sprawia Pani największą satysfakcję w pracy w fundacji „Jedyna Taka”?

Bezinteresowna współpraca tak wielu osób, które z prawdziwym zapałem zaangażowały się w organizację wyborów „Miss na wózku”. Wszyscy, którzy z nami współpracują, czynią to na zasadzie wolontariatu. Był tylko jeden malutki zgrzyt: bez słowa wycofała się z projektu stylistka. Poza tym, wszystkie osoby, które się zadeklarowały (a jest ich niemało) są z nami i pracują. Fotograf, fryzjer, wizażystka, właściciele hoteli i inni - naprawdę nie miałam kłopotu, by pozyskać ich zainteresowanie i wsparcie. To jest naprawdę budujące! Tak dla mnie wygląda integracja pełnosprawnych i niepełnosprawnych. Bardzo nie chciałam, by wybory „Miss na wózku” ktoś wrzucił do szuflady z napisem „Klika niepełnosprawnych”. Cieszę się z tego, że sprawni i niepełnosprawni razem robią coś tak ekscytującego i wartościowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska