Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory na COVID-19 uparcie uciekał ze szpitala. W Toruniu rusza jego proces! Grozi mu do 10 lat więzienia

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
22-letni bydgoszczanin uciekał ze szpitala covidowego w Grudziądzu niejednokrotnie. Ma proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu za narażenie innych zarażeniem koronawirusem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
22-letni bydgoszczanin uciekał ze szpitala covidowego w Grudziądzu niejednokrotnie. Ma proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu za narażenie innych zarażeniem koronawirusem. Grozi mu do 10 lat więzienia. szpital Grudziądz
Nawet 10 lat więzienia grozi młodemu bydgoszczaninowi Tomaszowi A., który w sierpniu zeszłego roku uparcie uciekał z oddziału zakaźnego w szpitalu w Grudziądzu. Był chory na COVID-19. W autobusach i taksówkach mógł zarazić wiele osób. Dziś (06.10) rusza jego proces w Toruniu.

Zobacz wideo: Nowe mandaty od straży miejskiej - mają większe uprawnienia

Tomasz A. ma 22 lata i mieszka w Bydgoszczy. W sierpniu ub.r zachorował na COVID-19 i był leczony na oddziale zakaźnym Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. Medialną sławę zyskał 12 sierpnia, gdy uciekł stąd do domu po raz pierwszy. Lecznica natychmiast poinformowała stosowne służby i młodzieńca nazajutrz zatrzymano w Bydgoszczy. Stąd karetką odtransportowano go z powrotem do szpitala.

Dziś (06.10) w Sądzie Okręgowym w Toruniu rusza proces bydgoszczanina, oskarżonego o narażenie wielu osób zakażeniem chorobą zakaźną (art. 161 par. 2 i 3 kk). W akcie oskarżenia mowa jest jednak o ucieczce ze szpitala w dniu 22 sierpnia. - To nie pomyłka. Ten mężczyzna samowolnie opuszczał oddział zakaźny i narażał innych niejednokrotnie - podkreśla Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.

Grudziądzki szpital to moloch położony na peryferiach miastach. Usiłujący wrócić do rodzinnego miasta bydgoszczanin używał różnych środków lokomocji: autobusu, taksówki, pociągu. Krytycznego 22 sierpnia w autobusie i taxi mógł zarazić 14 pasażerów i dwóch kierowców - ustalili śledczy. Teraz Tomaszowi A. grozi kara do 10 lat więzienia.

Wyrok dla drugiej "covidki na zakupach" z Torunia: więzienie w zawiasach

Spraw covidowych na wokandzie Sądu Okręgowego w Toruniu jest więcej. Wczoraj (05.10) zapadł wyrok dotyczący Ewy K., drugiej kobiety z Torunia zarażonej koronawirusem, która złamała domową izolację i wychodziła po zakupy. Uznana została za winną sprowadzenia powszechnego zagrożenia epidemicznego (art. 165 par. 1 pkt. 1 kk) i skazana na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok próby.

Sędzia Hanna Konrad nałożyła też na toruniankę 1000 zł grzywny i zobowiązała do systematycznego informowania sądu o przebiegu próby. Do tego kobieta pokryć ma opłaty i wydatki sądowe, w łącznej kwocie 431 zł). Ale ten wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Być może na apelację zdecyduje się prokuratura lub broniąca oskarżonej adwokat Magdalena Seniw.

Jak złamała prawo Ewa K.? Wszystko działo się w grudniu minionego roku. 36-letnia pani Ewa mieszka wraz z mężem na Bydgoskim Przedmieściu. Najpierw zakażenie koronawirusem odkryto i potwierdzono testem u męża. Już wtedy, 4 grudnia 2020 roku, kwarantanną objęta została też kobieta. Po trzech dniach okazało się, że i ona sama jest zarażona. Tym bardziej zatem powinna czuć się zobowiązana do przestrzegania zasad izolacji. Po pierwsze: niewychodzenia z domu.

Tymczasem, jak ustaliła prokuratura i potwierdził sąd, kobieta od 4 do 18 grudnia regularnie wychodziła i chodziła po mieście. W szczególności: ulicą Fałata (tutaj robiła zakupy w "Biedronce"), a także ulicami Łukasiewicza, Broniewskiego, Bema i Słowackiego. Nawiązywała przy tym kontakty z różnymi osobami.

Dodajmy, że już w prokuraturze Ewa K. przyznała się do winy i wyraziła skruchę. Nie była dotąd karana.

Apelacja w sprawie pierwszej "covidki na zakupach". Prokuratura chciała dla niej surowszej kary

Pierwszą toruńską "covidką na zakupach" była Karolina L., której historię na bieżąco relacjonowaliśmy. Ta 38-letnia kobieta dwukrotnie wyszła po zakupy na starówkę w Toruniu podczas ubiegłorocznego weekendu majowego. M.in do apteki, bo cierpi na schorzenia neurologiczne. Zaglądała jednak też do spożywczaków, a nawet do sklepiku z pamiątkami.

O tej kobiecie głośno było w całym kraju, bo po zatrzymaniu aż 5 miesięcy była tymczasowo aresztowana. Na wolność wyszła dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media. Podczas swoich zakupów Karolina L. szczęśliwie nikogo koronawirusem nie zaraziła, ale spora grupa miała przez nią kłopoty, np. musiała poddać się izolacji.

W maju br. Sąd Okręgowy w Toruniu uznał kobietę za winną sprowadzenia zagrożenia epidemicznego i skazał na rok więzienia w zawieszeniu na rok próby oraz objął dozorem kuratora. Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód domagała się dla niej 1,5 roku bezwzględnego więzienia. W ocenie biegłego epidemiologa "ryzyko transmisji wirusa było niewielkie, ale jednak istniało".

Po odwołaniu od tego wyroku sprawa apelacyjna Karoliny L. odbędzie się 20 października.

Torunianin, który ostatniego dnia izolacji ruszył w miasto. Też ma proces!

Dziś (06.10) w toruńskim sądzie rozpoczął się z kolei proces Pawła Z., który nie wytrzymał w domu do końca izolacji. Ten 41-letni torunianin, decyzją sanepidu, w związku z zarażeniem koronawirusem miał przebywać w izolacji dokładnie do dnia 8 listopada 2020 roku. Nie dał rady i naraził zdrowie innych ludzi...

Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód, wspomnianego 8 listopada mężczyzna ruszył w miasto. Podróżował najpierw samochodem, w towarzystwie dwóch osób, na trasie: ulica Kochanowskiego - starówka - ulica Kochanowskiego. Następnie jeździł autobusem, również z Bydgoskiego Przedmieścia do centrum i z powrotem. Zarazić mógł co najmniej 12 osób.

Paweł Z. odpowie przed sądem za identyczne przestępstwo, co "covidki na zakupach", czyli sprowadzenie powszechnego zagrożenia epidemicznego. Za czyn ten grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Przy nieumyślnym działaniu - do lat 3. W przypadku osób zakażonych koronawirusem i mających decyzję sanepidu o izolacji trudno jednak mówić o nieświadomości i nieumyślności działania.

WARTO WIEDZIEĆ: Surowe kary za potencjalne zarażenie innych osób

*W przypadku osoby chorej na COVID-19, która opuszcza samowolnie szpital i staje się zagrożeniem dla innych, zastosowanie ma artykuł 161 Kodeksu karnego. Mówi on, że "kto, wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat pięciu" (par. 2). "Jeżeli sprawca czynu określonego w par. 2 naraża na zarażenie wiele osób, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10" (par. 3).

*W przypadku osób objętych kwarantanną czy izolacją wskutek zakażenia lub podejrzenia zakażenia koronawirusem zastosowanie ma artykuł 165 Kodeksu karnego. Za sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób poprzez zarażenia ich chorobą zakaźna przewiduje karę więzienia od 6 miesięcy do lat 8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska