Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cień krwawej góry

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Dziś nikt już prawie nie kojarzy dnia 18 maja z datą zakończenia bitwy o Monte Cassino. Zapomniani zostali również jej toruńscy uczestnicy. Czas to zmienić!

Dziś nikt już prawie nie kojarzy dnia 18 maja z datą zakończenia bitwy o Monte Cassino. Zapomniani zostali również jej toruńscy uczestnicy. Czas to zmienić!

<!** Image 2 align=none alt="Image 189731" sub="Pocztówka z 1944 roku, na której, pod zdjęciem ruin klasztoru, po polsku i angielsku napisano, że 18 maja padła twierdza Monte Cassino [Fot.: archiwum]">W piątek na starówce w Toruniu pojawili się ludzie w uniformach żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Z orkiestrą dudziarską na czele przeszli z kościoła Świętej Katarzyny na Rynek Staromiejski, wywołując na ogół zdumienie. Skąd oni się tu wzięli? Dopiero pod ratuszem pytający usłyszeli, że niecodzienny pochód pojawił się tu, by przypomnieć czerwone maki, o których każdy w Polsce powinien pamiętać.

<!** reklama>- Ta bitwa jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii naszego kraju, ma ogromne znaczenie nie tylko militarne, ale i symboliczne. Nie można o niej zapomnieć - mówi Piotr Olecki z toruńskiego Muzeum Historyczno-Wojskowego, które już drugi raz zorganizowało poświęcone jej obchody rocznicowe.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189731" sub="Zdjęcie sierżanta Antoniego Angowskiego, które wraz z innymi pamiątkami po nim, udało się zdobyć Muzeum Historyczno-Wojskowemu [Fot.: Szymon Spandowski]">18 maja o żołnierzach gen. Andersa przypomniał koncert dudziarzy, jeszcze przez dwa tygodnie tych, którzy szli wtedy z ziemi włoskiej do Polski, będzie można wspomnieć, zwiedzając wystawę fotograficzną w holu banku BZ WBK przy ul. Krasińskiego w Toruniu. Zdjęcia wypożyczone zostały z Warszawy, trudno więc pewnie będzie odnaleźć na nich jakieś ślady toruńskich uczestników bitwy, a przecież torunian tam nie brakowało. Muzeum, które ma swoją siedzibę w podziemiach I LO przy Zaułku Prosowym, pilnie tych śladów poszukuje.

<!** Image 4 align=right alt="Image 189731" sub="Wojtek, niezwykły żołnierz w szeregach wojsk Andersa. Wspólnie ze swoimi ludzkimi kolegami brał udział w bitwie pod Cassino [Fot.: wikimedia commons]">- Kilka dni temu udało nam się zdobyć album, który należał do Antoniego Angowskiego, kuśnierza z ulicy Szczytnej - opowiada Piotr Olecki. - W 1939 roku Angowski, razem z innym torunianinem, Kazimierzem Buszewiczem, dostał przydział do 1. Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. Obu udało się początkowo uniknąć sowieckiej niewoli, we wrześniu przekroczyli bowiem granicę litewską, gdzie zostali internowani. W albumie zachowało się zresztą kilka zdjęć z litewskiego obozu dla internowanych, co jest sporym rarytasem.

Ciąg dalszy tej historii łatwo sobie dopowiedzieć. ZSRR zajął Litwę, a droga, jaką musieli pokonać Angowski z Buszewiczem, by wrócić do rodzinnego Torunia, stała się niezwykle długa. Dwa życiorysy udało się utrwalić, toruńskie muzeum bardzo liczy na pomoc naszych Czytelników w ratowaniu od zapomnienia następnych. Przy okazji zamierza przypomnieć jedną z najbardziej niezwykłych historii II wojny światowej, której bohaterem jest Wojtek, żołnierz II Korpusu i niedźwiedź brunatny zarazem.

<!** Image 5 align=right alt="Image 189731" sub="Wojtek, niezwykły żołnierz w szeregach wojsk Andersa. Wspólnie ze swoimi ludzkimi kolegami brał udział w bitwie pod Cassino [Fot.: wikimedia commons]">Podwładni gen. Andersa odkupili małego wtedy jeszcze misia podczas pobytu polskich wojsk w Persji, wykarmili mlekiem z butelki, a później do diety dołączyli piwo, które Wojtek uwielbiał. Niezwykle towarzyski niedźwiadek podróżował ze swoimi ludzkimi kolegami w kabinie ciężarówki, a podczas popasów oddawał się kolejnej swojej pasji - zapasom, w których coraz częściej wygrywał, nie robiąc jednak przeciwnikom krzywdy.

Podczas bitwy o Monte Cassino niedźwiedź, który był członkiem 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii, nosił skrzynki z amunicją, niedźwiedź z pociskiem w łapach stał się zresztą symbolem tego oddziału. Po wojnie Wojtek trafił do edynburskiego ZOO, gdzie mieszkał aż do śmierci w 1963 r. Podobno do końca bardzo ożywiał się, słysząc pod klatką polską mowę, a okazji do tego mu nie brakowało, często był bowiem odwiedzany przez swoich kolegów. Historię niedźwiedzia, który doczekał się w Edynburgu pomnika, przypomni jego opiekun, prof. Wojciech Narębski, stryj Lecha, poprzedniego miejskiego konserwatora zabytków w Toruniu. Data spotkania przygotowywanego przez Muzeum Historyczno-Wojskowe nie jest jeszcze ustalona, gdy tylko taką się stanie, na naszych łamach pojawi się informacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska