Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cienie wymykające się i cienie nadciągające, czyli wrzesień 1939 roku na Wołyniu [Album Rodzinny]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Sylwia Dullin z mamą Eleonorą i tatą Edmundem na spacerze przed Dworem Artusa w 1935 roku.
Sylwia Dullin z mamą Eleonorą i tatą Edmundem na spacerze przed Dworem Artusa w 1935 roku. Z archiwum rodzinnego Sylwii Dullin
Redaktor Roman Such, którego serdecznie pozdrawiamy, stwierdził kiedyś, że gdyby na łamach Albumu wspomniał bitwę pod Grunwaldem, to na pewno zraz by się odezwała pani Sylwia Dullin – z dokumentami oraz porywającą opowieścią o swoich przodkach, którzy w bitwie brali udział. Coś w tym jest, bo nawet agresję ZSRR na Polskę nasza stała korespondentka widziała i dobrze pamięta.

Ostatnie dni wakacji 1939 roku, dziewięcioletnia wtedy Sylwia Dullin spędziła z rodzicami u babci. 30 sierpnia, razem z mamą, odprowadziła na Dworzec Miejski ojca, który dostał powołanie do jednostki w Białej Podlaskiej. To nie był daleki spacer, rodzinna kamienica stoi na rogu Rynku Nowomiejskiego i ul. Św. Jakuba. Tutaj obie panie 1 września usłyszały dobiegające z radiowego głośnika słynne słowa „A więc wojna”. W piwnicy przetrwały także pierwszy niemiecki nalot na miasto. Później wróciły do siebie, do Chełmży.

- Mama wpadła na genialny pomysł, aby pojechać po swoją i ojca pensję – wspomina nasza Czytelniczka. - Do Chełmży powiózł nas lokator, który na parterze babcinej kamienicy miał sklep samochodowy.

Pensji pani Dullinowa nie dostała, ponieważ nie miał już jej kto wydać. Dowiedziała się jednak, że wszyscy nauczyciele razem z rodzinami mają zostać ewakuowani.

- 4 września stawiliśmy się na dworcu w Chełmży i ruszyliśmy – mówi pani Sylwia. - Jechaliśmy długo, na pewno przez Warszawę. Przed stolicą widzieliśmy stojący na bocznicy pociąg z harcerzami, który został wcześniej ostrzelany przez Niemców. Krzyk tych dzieci słyszę do dziś.

Polecamy

Poza tym była piękna wrześniowa pogoda, siedząc w otwartych drzwiach wagonu towarowego można było patrzeć na złotą polską jesień. Podróż na wschód trwała kilka dni. Pociąg zatrzymywał się, aby pasażerowie mogli zająć się toaletą, albo uzupełnić zapasy. W Kobryniu np. udało im się skądś dostać doskonałą wodę.

- Nie wiem czy była taka dobra, ponieważ byliśmy spragnieni, czy po prostu była jakaś szczególna, w każdym razie w życiu takiej nie piłam – dodaje pani Sylwia.

Na marginesie warto dodać, że w 1920 roku pod Kobryniem ciężkie walki prowadził 63 pułk piechoty i to właśnie „Dzieci Torunia” ostatecznie odbiły miasto z rąk Bolszewików. Pociąg zatrzymywał się również wtedy, gdy atakowały go niemieckie samoloty. Wtedy ludzie wyskakiwali z wagonów i kryli się w zbożu, ziemniakach, czy co tam akurat przy torach rosło. Po tygodniu dotarli do Janowej Doliny na Wołyniu, gdzie znajdował się wielki kamieniołom.

- Tam się dowiedzieliśmy, że możemy zostać, albo przesiąść się do innego pociągu, który będzie jechał ku rumuńskiej granicy. Wtedy mama powiedziała, że z Polski się nie ruszy. Wysiadłyśmy więc: mama, ja oraz moja nauczycielka, pani Zielonkowska z bratem. W Janowej Dolinie czekały furmanki, aby rozwieźć nas po okolicznych wsiach i miasteczkach. My trafiliśmy na wóz Mojsze Traegera, który zawiózł nas do Derażnego. To była mała miejscowość należąca do Potockich. Był tam dwór z pięknym parkiem, duży rynek z fontanną i piękny barokowy kościół. Proboszcz nazywał się Michał Dąbrowski. Nas zakwaterowano właśnie na plebanii.

Mimo wojennego chaosu mama pani Sylwii, Eleonora Dullin, dostała nawet pracę w miejscowej szkole. Poza tym, wspólnie z paniami Potocką i Zielonkowską zajmowały się także rannymi w utworzonym w Derażnem lazarecie.

Fragment Torunia. Panorama Starego Miasta z lotu ptaka. Na pierwszym planie Plac Teatralny i ulica Chełmińska. W głębi (na wprost) widoczny kościół św. Jana.Data wydarzenia: 1920 - 1939

Toruń w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Zobacz! [ar...

Po kilku dniach przybysze z Pomorza musieli plebanię opuścić, ponieważ do Derażnego ewakuowała się kuria łucka z biskupem Adolfem Piotrem Szelążkiem na czele. Tu znów musimy przypomnieć, że biskup Szelążek spoczywa w toruńskim kościele świętego Jakuba, tuż obok domu pani Sylwii. Nasza niestrudzona albumowa korespondentka składała zresztą wyjaśnienia w procesie beatyfikacyjnym biskupa. Dwie pomorskie nauczycielki, jedna z córką, druga z bratem, musiały opuścić plebanię, ale ksiądz Dąbrowski zadbał, aby nie stała im się krzywda. Odwiózł swoich gości do… Mojsze Traegera.

- On był chyba najbogatszym Żydem w Derażnem i zdaje się, że z księdzem żył bardzo dobrze. Kiedy mama zaraziła się w szpitalu dezenteria, ksiądz przychodził do niej codziennie do żydowskiego domu z komunią świętą.

Traegerowie oddali uchodźcom pomieszczenie w sklepie. Pani Zielonkowska z bratem spała na materacu, natomiast pani Sywia z mamą na czymś, co później okazało się żydowskimi marami.

- Ale o tym dowiedzieliśmy się dopiero w listopadzie, ostatniego dnia pobytu w Derażnem, gdy pan Treager miał nas odwozić na dworzec – śmieje się pani Sylwia.

17 września do miasteczka wjechał na koniu radziecki żołnierz. Stanął przy fontannie, trzy razy strzelił w górę i zaczął coś wykrzykiwać. Co dokładnie, tego pani Sylwia ani nikt z jej otoczenia nie słyszał. Rozpoczęła si okupacja, szkoły zostały zamknięte, Potoccy zostali natomiast wyrzuceni z pałacu. Pani Sylwia z mamą nadal mieszkały u Traegerów, w domu ich żydowskich gospodarzy coś się jednak zmieniło. W pomieszczeniu, które znajdowało się nad kwaterą Pomorzanek, słychać było jakieś szmery. Zapytana o ich źródło pani Traegoeorwa machnęła ręką tłumacząc, że to na pewno szczury. Nieco później jednak, w nocy, pani Sylwia zauważyła, jak przez ich pokój przesuwają się trzy cienie i znikają za drzwiami.

- Później Traeger siadł przy radiu i cały dzień siedział przy odbiorniku. Wieczorem, jakoś po kolacji, nagle wpadł w euforię. Skakał, biedną, wciąż jeszcze ledwie żywą mamę złapał w pół i zaczął tańczyć. Potem powiedział: pani Dullinowa, udało się!

Polecamy

Kim były trzy osoby, które Mojsze Treager ukrywał u siebie w domu? Kim były te trzy cienie, jakie przemknęły się nocą przez pokój? Pani Sylwia zapamiętała dwa nazwiska: Lubomirski i Potocki. Trzecie najprawdopodobniej było równie arystokratyczne. Właścicielem Derażnego był Roman Antoni Potocki (1893-1972), który dekadę wcześniej szedł do ślubu w mundurze oficera 17 pułku ułanów. Walczył podczas wojny obronnej, później zaś trafił do Rumunii – ale czy przez zieloną granicę, a wcześniej przez Derażne? Na stronie wolhynia.pl jest napisane, że jego żona, hrabina Anna Maria Potocka (1902-1987) nie doczekała się męża i 27 października 1939 roku opuściła majątek. Czy to była jakaś większa akcja przerzutowa, której świadkiem była 9-letnia dziewczynka z Torunia? Cóż, może ktoś kiedyś te wspomnienia znajdzie i dzięki nim na swoje miejsce wskoczy jakiś kolejny element kompletowanej przez niego układanki?

Pani Eleonora Dullinowa wraz z córką nadal korzystały z gościnności Treagerów. Gospodyni wszystkie dzieci częstowała ogromnymi ilościami czosnku, zapewne ratując je przed szalejącymi w tym czasie chorobami. Droga na Wołyń trwała tydzień, powrót zajął prawie dwa miesiące. Z Derażnego obie Pomorzanki wyjechały na początku listopada. Na stację w Janowej Dolinie odwiózł je Mojsze Traeger.

- W lesie do nas strzelano. Podobno to były bojówki ukraińskie – wspomina pani Sylwia. - Na dworzec dotarliśmy szczęśliwie, ale czy pan Traeger nie zginął gdy wracał do Derażnego?

Wtedy być może nie, ale później… Po wybuchu wojny niemiecko radzieckiej Niemcy utworzyli w zajętym Derażnie getto. Zlikwidowali je w połowie 1942 roku, przy wsparciu ukraińskich policjantów niemal wszystkich żydowskich mieszkańców miasteczka popędzili przez Janową Dolinę do lasów kostopolskich i tam zamordowali.

Polecamy

Ksiądz Michał Dąbrowski został rozstrzelany przez Niemców w 1942 roku. Podczas rzezi wołyńskiej, z rąk ukraińskich nacjonalistów, zginęli niemal wszyscy polscy mieszkańcy miasteczka.

A jak wyglądała powrotna droga pani Sylwii i jej mamy przez terenu okupowane przez Rosjan i Niemców? Tę historię przypomnimy w jednym z kolejnych wydań.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska