Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężkie jest życie nałogowego kibica [KOMENTARZ]

Piotr Bednarczyk
Prawdziwy kibic jest trochę jak narkoman - uzależniony od sportu. Aktualnie przeżywa katusze. Co bowiem zostało?

Jedni kibice oglądają powtórki w telewizji, inni na Youtubie sami szukają jakichś wydarzeń, z którymi mają miłe wspomnienia. Wszystko to jednak przypomina powtórne przeczytanie kryminalnej książki lub obejrzenie filmu, kiedy z góry zna się tego, kto zabił lub czy będzie happy end, czy nie. Trochę odgrzany kotlet, nie to, na czym powinno polegać prawdziwe kibicowanie. Czyli coś, co nas podnieca - wygrają, czy przegrają? Takich emocji zostaliśmy pozbawieni. I - obawiam się - (używając już terminologii narkomańskiej) - nowego „towaru” szybko się nie doczekamy.
Koronawirus hula bowiem w najlepsze. I nikt nie wie, kiedy to się skończy. Oglądam lub czytam, trochę z politowaniem, wypowiedzi kolejnych profesorów na temat wirusa. I ich przewidywania, co rusz - to inne. Jak również rady - podczas gdy jeden zaleca absolutne siedzenie w domu, drugi na innej stacji lub w innym artykule mówi o tym, by ostrożnie wychodzić na spacery w odludne miejsca, żeby nie zwariować od siedzenia w domu. Odnoszę wrażenie, że nikt na tym koronawirusie, tak do końca, to się nie zna, ale chce zabłysnąć w mediach jako wybitny ekspert.
Niestety, prawda dla sportu jest brutalna. Bo nawet gdyby opanowano pandemię w naszym kraju, niewiele to da, jeśli nie opanuje się jej na całym świecie. Mówię tu o rozgrywkach w najwyższych klasach. Obojętnie, czy chodzi tu o futbol, koszykówkę, siatkówkę, piłkę ręczną czy tak popularny w naszym regionie żużel - nie ma mowy, by rozgrywki ligowe ruszyły, zanim to „cholerstwo” nie uspokoi się na dobre w innych krajach.
Gdyby pandemia odpuściła jedynie naszą kochaną Polskę, mogłyby ruszyć tylko nieliczne ligi, typu hokej na trawie lub kobieca piłka nożna. W nich obcokrajowcy to rodzynki, w swoim sosie drużyny dałyby radę. Tak na marginesie - dla laskarzy byłby to piękny czas, gdyby stacje telewizyjne zaczęły się bić o pokazywanie ich rozgrywek, żeby dawać cokolwiek świeżego. No i jak wzrosłoby zainteresowanie tą dyscypliną, gdyby kibice rzucili się na oglądanie czegoś, czego wcześniej nie oglądali. Kto wie, nagle ta dyscyplina mogłaby stać się popularna w Krakowie, Szczecinie, Rzeszowie, Wrocławiu czy Białymstoku... W końcu nałóg, to nałóg.
Ale tak już na poważnie. Straty liczą wszyscy. A te będą ogromne. Tracą wszyscy. Kibice, którzy wykupili karnety na cały sezon, a teraz zakończono im wcześniej ligi, to jedno. Kluby liczą straty związane z brakiem pieniędzy z biletów, umów sponsorskich i dotacji samorządowych. Zawodnicy w każdych dyscyplinach czekają nerwowo na renegocjacje umów. To samo dotyczy ich menedżerów, trenerów, czy - w przypadku żużla - mechaników.
A co nam, kibicom, w tej chwili zostało? Chyba, niestety, tylko jedno. Uważać na siebie i czekać. Kiedyś wszystko wróci do normy. Wiem, że nałogowcom trudno jest zerwać, choć na chwilę, ze swoimi przyzwyczajeniami. Ale mamy chociaż ten komfort, że powrót do nałogu nie będzie, w naszym przypadku, niezdrowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska