Co czytają, czego słuchają i co oglądają torunianie na kwarantannie?
Pandemia koronawirusa ma też swoje dobre strony. Siedząc w domu można nadrobić zaległości czytelniczo-filmowo- muzyczne. Właśnie skończyłem czytać Stramera, nową książkę Mikołaja Łozińskiego, która jest historią żydowskiej rodziny mieszkającej w Tarnowie.
Zobacz także:
Co w Toruniu oddają za darmo? Sprawdź
Sprzątanie grobu, spacer bez celu. Za co sypia się mandaty?
Teraz zabieram się za biografie Krzysztofa Komedy pióra Magdaleny Grzebałkowskiej. To książka, która wciąga od samego początku i po prawdzie nie jest tylko o Komedzie, ale też o polskim jazzie. Staram się też nadrabiać filmy. Tu z jednej strony sięgam po klasykę kina (po raz pierwszy obejrzałem Matkę Joannę od Aniołów!), z drugiej zaś nadrabiam kinowe zaległości (dzięki platformom streamingowym). Z ostatnich filmów polecam przede wszystkim oskarowego Jo Jo Rabitt, a także naszego Hejtera Jana Komasy, film zadziwiająco aktualny w czasach pandemicznego skazania na Internet. Nie zapominam także o muzyce i to zarówno tej aktualnej (nowe płyty Tęskno, Artura Rojka często goszczą w mym odtwarzaczu), jak i tej nieco starszej. Tu bardzo polecam delikatnie jazzowe Tingvall Trio, którego posłuchać powinien każdy, kto kocha Leszka Możdżera.
<center><div class="fb-like-box" data-href="https://www.facebook.com/NowosciTorun" data-width="600" data-show-faces="true" data-stream="false" data-header="true"></div></center>