Przypomnijmy, że w zeszłym roku, po przejściu dyrektor Jadwigi Oleradzkiej na emeryturę, samorząd województwa - prowadzący Teatr Horzycy - ogłosił konkurs na jej następcę. Komisja konkursowa wskazała na Romualda Wiczę-Pokojskiego, jednak marszałek konkurs unieważnił. Wywołało to sprzeciw pracowników teatru. Sprawa unieważnienia konkursu trafiła do Wojewódzkiego, a następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie czeka na rozpatrzenie. Tymczasem kilka tygodni temu marszałek Piotr Całbecki zaproponował „nowe otwarcie” - zaprosił miasto Toruń do współprowadzenia toruńskiej sceny dramatycznej, co pozwoliłoby zmienić jej statut i powołać dyrektora bez czekania na wyrok NSA. Przedstawił też swojego kandydata na szefa teatru - reżysera i menadżera Pawła Dangela. Tym pomysłom sprzeciwili się pracownicy teatru.
Wczoraj marszałek Piotr Całbecki po raz drugi spotkał się w tej sprawie z zespołem „Horzycy”. Spotkanie odbyło się bez udziału prasy.
„Uzyskaliśmy zapewnienie, że wobec braku naszej akceptacji dla zmiany statusu Teatru i osoby kandydata na dyrektora, Pan Marszałek wycofa się z przedstawionych propozycji” - taki komunikat opublikował zespół pracowników „Horzycy” po spotkaniu.
- Dzisiejsze rozmowy z zespołem Teatru Horzycy były na tyle twórcze i satysfakcjonujące, że zakończyły dotychczasową dyskusję na temat ewentualnych zmian organizacyjnych w teatrze - podsumowuje sekretarz województwa Marek Smoczyk, który brał udział w spotkaniu. - Przyjęto wspólne stanowisko: czekamy na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. Od decyzji sądu uzależniamy nasze dalsze działania w sprawie obsadzenia stanowiska dyrektora teatru.
Zobacz także: Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom w Toruniu [ZDJĘCIA]
- To była rzeczowa, konkretna rozmowa - mówi aktorka Anna Magalska-Milczarczyk. - Przedstawiliśmy swoje argumenty i swoje wątpliwości co do propozycji pana marszałka. Naszym zdaniem restrukturyzacja teatru i „podzielenie się” nim z miastem to nie najlepszy pomysł. My nie mamy zastrzeżeń do dotychczasowego organu prowadzącego, czyli Urzędu Marszałkowskiego. Dwóch prowadzących to i nieco rozmyta odpowiedzialność i groźba mniej sprawnego działania.
- Czujemy ulgę, że w tak krótkim czasie doszliśmy do porozumienia - mówi Agnieszka Warczachowska, kierowniczka Biura Obsługi Widzów TWH. - Pan marszałek przyjął nasze argumenty i zapewnienia, że chcemy, by sprawa toczyła się zgodnie z prawem, byśmy poczekali na decyzję NSA. Jak zapewniliśmy pana marszałka, tego, że teatr prowadzony jest przez pełniącego obowiązki dyrektora, nasi widzowie nie odczuwają. Przygotowujemy tyle samo premier co w poprzednich sezonach, frekwencja nie spada. Właśnie pracujemy nad trzema nowymi przedstawieniami. Praca zatem wre, długów nie mamy i nie ma powodu mówić, że sytuacja jest niestabilna. Poza tym, jak słyszeliśmy, współprowadzenie naszego teatru przez miasto nie sprawiłoby, że z kasy miejskiej popłynęłoby do nas więcej pieniędzy niż płynie (na festiwal „Kontakt”).
Czy zespół Teatru Horzycy obstaje przy kandydaturze Romualda Wiczy-Pokojskiego na stanowisko dyrektora?
- My obstajemy przy prawie - mówi Agnieszka Warczachowska. - Czekamy na stanowisko NSA. Jeśli będzie ono przychylne panu Wiczy-Pokojskiemu, a on z dyrektorowania naszym teatrem zrezygnuje, to spodziewamy się kolejnego konkursu.
- Uważamy, że przed wyrokiem NSA nie można nikomu proponować objęcia stanowiska dyrektora. - uważa Anna Magalska. - Dziwiło nas przyjęcie tej propozycji w takiej sytuacji przez Pawła Dangela. Myślę, że po tylu kontrowersjach i napięciach potrzebny będzie - po werdykcie NSA - „okrągły stół” i dogadanie się w kwestii obsadzenia stanowiska.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?