Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co działo się w Toruniu 120 lat temu? Mamy wiele unikalnych zdjęć! [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Zabudowania toruńskiej gazowni przy ul. Kopernika. 120 lat temu zakład ten zanotował ponad 138 tysięcy marek czystego zysku.Zdjęcie zostało zrobione podczas budowy mostu i prowadzącej do niego al. 700-lecia. Na parkanie wiszą kurtki zatrudnionych przy tym robotników.
Zabudowania toruńskiej gazowni przy ul. Kopernika. 120 lat temu zakład ten zanotował ponad 138 tysięcy marek czystego zysku.Zdjęcie zostało zrobione podczas budowy mostu i prowadzącej do niego al. 700-lecia. Na parkanie wiszą kurtki zatrudnionych przy tym robotników. Ze zbiorów Archiwum Państwowego w Toruniu
W pierwszym roku XX wieku toruńska gazownia zarobiła przeszło 138 tysięcy marek. Za taką sumę można było kupić w centrum miasta dwie bardzo duże kamienice. Dla zakładu z ul. Kopernika były to złote lata, kolejny sezon gazownia również zakończyła z dużym zyskiem, jej władze zdecydowały wtedy o obniżeniu rachunków.

Spis treści

Katastrofa budowlana przy ul. Szerokiej w Toruniu

Fajne są te toruńskie puzzle. Rok temu, przeczesując kolejne wydania "Gazety Toruńskiej" dotarliśmy do katastrofy budowlanej, do której doszło w lipcu 1900 roku przy ul. Szerokiej. Przypomnijmy, że podczas prac rozbiórkowych zawaliła się kamienica nr 23, pod gruzami zginęło czterech robotników.

"Straszne nieszczęście wydarzyło się dziś w mieście krótko po godzinie 8-mej rano. Dom przy ulicy Szerokiej, dawniejsza własność p. Petersilge, który kupił właściciel cukierni p. Nowak, aby na tem miejscu wznieść nowy budynek, miał być rozebrany i prace już od pewnego czasu prowadzono - informowała "Gazeta Toruńska" 27 lipca 1900 roku. - Przy usuwaniu gruzów zrzucono zbyt wielką ilość gruzu na podłogę najwyższego piętra, belki zbutwiałe ciężaru nie wytrzymały, zapadły się przebijając podłogę niższych pięter, grzebiąc pod sobą robotników. O godzinie 9-tej wydobyto z gruzów dwóch ciężko pokaleczonych i jednego lżej rannego. Następnie natrafiono na zwłoki 25-letniego robotnika Włodarskiego z Mokrego, którego młodszy brat 16-letni odniósł lżejsze rany. Dotychczas ofiary katastrofy były takie: jeden zabity, dwaj ciężko ranni i jeden lżej ranny. Na miejscu wypadku znajduje się prokurator i nadburmistrz dr Kersten. Nad usuwaniem gruzów pracuje oddział pionierów. Według wiadomości późniejszych ofiar jest więcej aniżeli zrazu przypuszczano, bo oto w samo południe wydobyto zwłoki dwóch innych robotników, a krótko przed 2-gą znowu jednego. Utrzymuje się pogłoska, że w gruzach pogrzebane są kobieta i dwoje dzieci, które robotnikom przyniosły śniadanie".

Obejrzysz więcej zdjęć i poczytasz więcej o historii Torunia >>>> TUTAJ <<<<

Kiedy powstała firma Peterslige?

Nasi dziennikarscy przodkowie, jak mieli w zwyczaju wcześniej i później, nie podali numeru budynku, posługiwali się tylko nazwiskiem właściciela, a raczej właścicieli, bo wcześniej pan Peterslige sprzedał budynek cukiernikowi Nowakowi. Wtedy wszyscy wiedzieli, o co chodzi, dziś już niekoniecznie. Przy pomocy ksiąg adresowych udało nam się jednak ustalić właściwy dom. Poza tym odezwała się również pani Sylwia Dullin (której życzymy dużo zdrowia, ponieważ dziś ma imieniny) i opowiedziała, że w latach międzywojennych, w sklepie nazywanego Pietruszką imć Peterslige, jej ciotki robiły zakupy. Dziś do tego obrazka dokładamy kolejny element. Jak się okazuje, Peterslige miał w Toruniu imponujące korzenie.

"Przeszło sto lat stara firma Peterslige dawniej, przy Szerokiej, otworzyła skład przy strzelnicy po całorocznem zawieszeniu interesu" - poinformowała "Gazeta Toruńska" w połowie września A. D. 1901.

Przy strzelnicy, czyli gdzie? W tym przypadku chodzi o siedzibę Bractwa Kurkowego, czyli gmach MDK-u. "Przeszło sto lat stara" firma otworzyła swoje podwoje w kamienicy na rogu Przedzamcza i Szerokiej.

Kogo przysypały gruzy kamienicy przy Szerokiej?

Swoją drogą, pamięć o katastrofie na Szerokiej była wtedy wciąż jeszcze bardzo żywa. W każdym razie "Gazeta Toruńska" przypomniała o niej w lipcu 1901 roku, podając również pełne personalia ofiar.

"Z dniem dzisiejszym (26 lipca) upływa rok, jak się zawaliła budowa cukierni p. Nowaka przy ul. Szerokiej, przyczem utraciło życie czterech młodocianych robotników: Gustaw Radtke, Adolf Jankiewicz, Emil Masuche i Zacheusz Włodarski - czytamy. - Śmierć ich nie została pomszczoną, gdyż izba karna wydała wyrok uwalniający dla przedsiębiorcy budowlanego i kierowników budowy oskarżonych o niedbalstwo i spowodowanie śmierci oraz poranień".

Obejrzysz więcej zdjęć i poczytasz więcej o historii Torunia >>>> TUTAJ <<<<

Uniewinnionemu przez sąd przedsiębiorcy budowlanemu Toruń zawdzięcza m.in. gmach sądu przy Fosie Staromiejskiej, kamienicę na rogu ul. Mickiewicza i Konopnickiej, a przede wszystkim - kościół garnizonowy. Za rozbiórkę starej i budowę nowej kamienicy przy Szerokiej był bowiem odpowiedzialny Adolf Teufel. Dowiedzieliśmy się tego - znów na swoje miejsce wskoczył kolejny element układanki - dzięki opublikowanej w lutym 1901 roku informacji o śledztwie w sprawie katastrofy.

"Z powodu nieszczęśliwego wypadku podczas budowy domu p. Nowaka przy ul. Szerokiej wytoczyła prokuratorya proces przedsiębiorcy budowli p. Teufelowi, technikowi Kichelbeynowi i polierowi panu Standarskiemu" - informowała wtedy "Gazeta Toruńska"

.

Wróćmy jednak do września 1901 roku i wiadomości nieco bardziej optymistycznych. 120 lat temu "Gazeta Toruńska" poinformowała m.in. o planach poszerzenia ul. Kopernika. Alternatywą dla tego rozwiązania było przebicie kamienic u wylotu ul. Wiatrowej, co jednak miało być rozwiązaniem zbyt drogim. Dawna Wiatrowa jest dziś ulicą Różaną, wychodzi więc na to, że jesteśmy świadkami narodzin Łuku Cezara, a w każdym razie idei jego powstania, ponieważ - jak wiadomo - przejście pod kamienicą Oskara Sztuczki powstało dopiero w 1915 roku.

Jaki zysk miała toruńska gazownia w pierwszych latach XX wieku?

Pomysły dotyczące poszerzenia ul. Kopernika ograniczały stojące przy niej kamienice, a przede wszystkim znajdująca się u wylotu ulicy gazownia. Zakład był spory, miał dla miasta ogromne znaczenie, a poza tym przynosił wielkie zyski. We wrześniu 1901 roku "Gazeta Toruńska" poinformowała, że czysty zysk jaki osiągnęła gazownia w roku 1900 - 1901 przekroczył 138 tysięcy marek! To była ogromna suma i chyba najlepsze lata toruńskiej gazowni. Przypomnijmy, że w roku 1902 zakład odnotował 70 tysięcy marek zysku, w związku z tym zapadła decyzja o obniżeniu o połowę rachunków za gaz. Ci, którzy teraz otrzymują z gazowni rozliczenia, pewnie sobie teraz westchną.

Cóż jeszcze działo się na toruńskim bruku we wrześniu 1901 roku? Dziewiątego września we wspomnianym już gmachu sądu przy Fosie Staromiejskiej rozpoczął się proces Filomatów Pomorskich, któremu kilka miesięcy temu poświęciliśmy całą stronę. W prasie pojawiło się także ogłoszenie o planowanej sprzedaży folwarku Katarzynka położonego 15 minut drogi od Torunia, a także - skoro już o bruku mowa - o tym, że niebawem rozpocznie się brukowanie ulicy Melliena, czyli obecnej Mickiewicza.

Ile trzeba było zapłacić na toruńskim dworcu za szklankę wody?

Dużo tego, to może coś na przepłukanie gardła?

"Minister kolei rozporządził, że świeżą wodę dla podróżujących dostarczać w każdej chwili mają dzierżawcy restauracyj dworcowych - czytamy w "Gazecie Toruńskiej" z września 1901 roku. - Na żądanie mają otrzymywać od nich wodę, 5 fenigów za szklankę, także pasażerzy w czasie kiedy pociąg staje. Woda w poczekalniach ma być zawsze świeża".

Obejrzysz więcej zdjęć i poczytasz więcej o historii Torunia >>>> TUTAJ <<<<

Kto strzelał do prezydenta Stanów Zjednoczonych?

We wtorek 10 września, do mieszkańców Torunia dotarła wiadomość o zamachu na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

"Kiedy MacKinley w piątek ok godz. 4 zwiedzał halę muzyczną na wystawie w Bufflo i wmieszał się w tłum witając się ze znajomymi, padły nagle dwa strzały - informował polski dziennik. - Prezydent otrzymał jednę kulę w piersi, drugą w brzuch i padł bez zmysłów w ramiona komisarza obwodowego, który go z kilku przyjaciołmi zawiódł do stacyi ratunkowej. Sprawca, wprzód podał na powitanie rękę prezydentowi, mając pod chustką ukryty rewolwer. Po zamachu tłum chciał się rozprawić z nim, lecz policyi udało się odprowadzić go do więzienia. Złoczyńca nazywa się Leon Czołgosz, jest pochodzenia niemiecko-polskiego urodzony w Detroit".

Pochodzenie Czołgosz miał zdecydowanie polskie. On sam urodził się już co prawda w USA, jednak jego rodzice przybyli do Stanów z ziem zaboru pruskiego, jedna z wersji mówi, że z okolic Żnina. Czy 120 lat temu dziennikarze do tego dotarli? Zobaczymy. Tymczasem podróż w czasie kończymy kolejną informacją z działu międzynarodowego.

Kiedy umarł ostatni uczestnik bitwy pod Waterloo?

"Z Londynu donoszą, że w Worthenburg zmarł w wieku 108 lat ostatni uczestnik bitwy pod Waterloo, wieśniak Charles Richards. Zmarły, który cieszył się szczególną opieką królowej Wiktoryi, służył w toku 1815 w pułku grenadyerów. Podczas bitwy polecił mu ks. Wellington zanieść feldm. Blücherowi jakąś ważną depeszę strategiczną. Richards, który aż do 90 roku życian był czynnym członkiem chóru kościelnego, pozostawił po sobie 182 potomków w prostej linii; dzieci, wnuków, prawnuków i praprawnuków".

Ciekawe, czy potomkowie tych potomków nadal są świadomi tego, że ich przodek był ostatnim weteranem spod Waterloo?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska