Co może dyrektor?

<!** Image 3 align=none alt="Image 205489" >

Po aferze w szpitalu miejskim. Czytelnicy pytają, czy prezydent powtórzy scenariusz ze zwolnieniem. Księgowa z lecznicy, którą kieruje Krystyna Zaleska, przyznała się do zdefraudowania 220 tys. zł. Czy prezydent Michał Zaleski wyciągnie konsekwencje wobec dyrektora?

<!** reklama>

Przypomnijmy. Pani L., pracująca w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim przy ul. Batorego od 20 lat, przynajmniej przez trzy lata przywłaszczała sobie pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej (ok. 170 tys. zł) i funduszu socjalnego (ok. 50 tys. zł). Kasa nie podlega bezpośrednio nadzorowi dyrektora, tylko zarządowi kasy, komisji rewizyjnej tejże oraz związkom zawodowym. Fundusz jednak już dyrekcji podlega.

Są równi i równiejsi?

Po naszej publikacji „Złodziejska zapomoga” („Nowości” 13.02. br.) zawrzało na internetowym forum.

„Pan Prezydent Michał Zaleski wielokrotnie publicznie podkreślał, że za wszystko w miejskiej placówce odpowiada jej dyrektor. Czy teraz też tak uważa?” - pyta internauta „~były podwładny”.

„W analogicznych sprawach w innych podmiotach budżetówki nadzorujący ponosili konsekwencje prawne. Czy w tym przypadku też tak będzie? Zobaczymy, czy są u nas równi i równiejsi” - pisze z kolei Czytelnik58.

Natomiast „Mundial” przypomina: „Jest to co najmniej drugi przypadek malwersacji w miejskich placówkach służby zdrowia. W poprzednich zdarzeniach wykrycie nadużyć wiązało się z dyscyplinarnym zwolnieniem dyrektora. Przykładem jest stwierdzona malwersacji w Miejskim Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży, z którego dyscyplinarnie, z naruszeniem prawa pracy, usunięto dyr. Cerkaskiego. Naruszenie prawa pracy potwierdził sąd, oczyszczając go z zarzutów i przyznając należne świadczenia. Zrobiono ogromną krzywdę człowiekowi, który stworzył tę placówkę i przez wiele lat kierował nią z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem. Ciekawe, czy organ nadzorujący pracę szpitala w tym przypadku będzie równie stanowczy, szybki i konsekwentny w działaniu”.

Dyscyplinarka i sąd pracy

Rzeczywiście, po wykryciu malwersacji w MORDiM-ie (księgowa kradła przez 9 lat), prezydent szybko podjął decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu dyrektora Witolda Cerkaskiego. Gdy lokalna prasa to posunięcie skrytykowała, tak pisał do w odpowiedzi na publikacje: „MORDiM jest samodzielnym zakładem opieki zdrowotnej, którym - zgodnie ze statutem - kieruje jednoosobowo dyrektor placówki i to on ponosi pełną odpowiedzialność za jej funkcjonowanie oraz ewentualne uchybienia w działalności (...)”.

Eksdyrektor poszedł jednak do sądu pracy w sprawie zasadności dyscyplinarki i ten przyznał mu rację. Magistrat od wyroku się nie odwoływał. Wie już zatem, że karanie dyscyplinarnym zwolnieniem w takiej sytuacji jest niebezpieczne.

W piątek, przez rzecznika prasowego, skierowaliśmy do prezydenta pytanie o to, jakie wyciągnie konsekwencje wobec szefostwa i/lub pracowników miejskiego szpitala.Odpowiedź poniżej.

Prezydent Michał Zaleski odpowiada:

„Natychmiast po ujawnieniu nieprawidłowości kierownictwo szpitala zgłosiło sprawę do prokuratora, który podjął czynności wyjaśniające. Do czasu zakończenia postępowania karnego nie znajduję podstaw do rozważenia jakichkolwiek decyzji dotyczących samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Wyjaśniam też, że osoba podejrzana o popełnienie czynu karalnego była szeregowym pracownikiem szpitala, a praca jej nadzorowana była przez kierownika działu i głównego księgowego”.