Co w piątkowych "Nowościach"? Zapowiedź wideo
Pełne usta obietnic. Kasa, moda i partacz z kliniki urody
Powiększone usta na osiemnaste urodzony, korekcja nosa przed pierwszą pracą, pełny biust z okazji ślubu - młode Polki ogarnęła moda na poprawianie urody. Zgubna?
Pierwsza w klasie ostrzyknęła się Natalia. Nie było jej na teście z chemii, zawaliła sprawę z matematyczką, ale kiedy po niecałych dwóch tygodniach w końcu się pojawiła, to... No, efekt był piorunujący. Potem ostrzyknęły się Julia i Martyna. Każda jeździła do kliniki urody w większym mieście, bo do ich „dziury”, jak mówią, cywilizacja jeszcze nie dotarła.
- Rodzice jakoś to zaakceptowali - śmieją się.- Żadna z nas nie jest imprezowym pustakiem. Zdałyśmy maturę i mamy równo pod sufitem. I żadna z nas nie wygląda jak „glonojad”- podkreślają młode kobiety.
Wystarczyło 500 złotych
Rzeczywiście, usta Natalii, Julii i Martyny robią sympatyczne wrażenie. Pełne, ładnie zarysowane. No, może w przypadku Julii górna warga jest zbyt wydatna w stosunku do dolnej. Ale dziewczyna zapewnia, że ten „słodki efekt” był zamierzony.
Jaki efekt chciała osiągnąć Anna, była już studentka psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy? Na pewno nie ten, który zafundowała jej pewna klinika urody w Toruniu.
Jej historia stała się głośna za sprawą dwóch procesów, które toczyły się w tej bolesnej sprawie.