Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zeznał esbek prowadzący prof. Kowalczyka z UMK?

Małgorzata Oberlan
Trwa proces lustracyjny prof. Andrzeja Kowalczyka, fizyka UMK. Dziś przed sądem zeznaje długo oczekiwany świadek: Marek T., były esbek, który w latach 1981-1989 prowadził TW Andrzeja.

- On nie miał innego wyjścia, niż podjąć współpracę z SB, ze względu na swoją karierę naukową - zeznał dziś w Sądzie Okręgowym w Toruniu były funkcjonariusz SB, który w latach 1981-1989 prowadził TW Andrzeja.

Marek T. zaczął pracę w SB w roku 1981, jako młody absolwent politechniki. Jest mgr inżynierem telekomunikacji. Po swoim poprzedniku przejął teczkę fizyka UMK. Wówczas - młodego naukowca, coraz częściej wyjeżdżającego za granicę. Od swoich przełożonych dostał jasne polecenie: prowadzić dalej dialog z fizykiem. Robił to, spotykając się z Andrzejem Kowalczykiem ponad 20 razy. Wskazuje na to liczba ponad 20 notatek służbowych, wykonanych po każdym ze spotkań.

Zobacz koniecznie:

Jak podkreślał dziś w sądzie były esbek (odszedł z pracy na własne życzenie w 1989 roku), toruński fizyk opowiadał mu tylko o swoich pobytach za granicą. Nie donosił na kolegów, nie mówił o sytuacji na uczelni. Nie brał za informacje żadnych pieniędzy, ani prezentów. Naukowiec, według świadka, prezentował postawę niechętną: "jak muszę, to muszę".

- Były to takie czasy, że zaprezentowanie postawy wrogiej (wobec SB) mogło spowodować, że ktoś taki nie dostałby paszportu - zeznawał były esbek.

Obejrzyj także: Podsumowanie 3 lat prezydentury Andrzeja Dudy

W aktach zachowało się własnoręcznie napisane przez prof. Andrzeja Kowalczyka zobowiązanie do współpracy. Z dopiskiem, że przyjmuje pseudonim "Andrzej". Tak przynajmniej o dokumencie mówi prokurator IPN. Przypomnijmy, że proces lustracyjny znanego toruńskiego fizyka, twórcy tomografu optycznego, ruszył w październiku ub.r. Prokuratura IPN zarzuca mu, że obejmując funkcję prodziekana w 2008 r. zataił w oświadczeniu lustracyjnym współpracę z SB. Dowodzi, że ma podpisaną przez niego 28 lipca 1983 r. deklarację o współpracy, teczkę personalną i obfitą w doniesienia teczkę pracy. W tej ostatniej: informacje o kolegach fizykach, działaczach "Solidarność" w Anglii, zagranicznych gościach na UMK oraz informacje od prof. Bauera z Berlina (to naukowiec, który w latach 80. z Torunia uciekł na Zachód).

Prof. Andrzej Kowalczyk kategorycznie zaprzecza, by świadomie współpracował z bezpieką. Składane jednak przez niego w sądzie wyjaśnienia pokazują, że kontakty z SB miał. Więcej, sam je zainicjował. Stało się to po jego przyjeździe do Polski stażu w Wielkiej Brytanii. Dowiedział się wówczas, że samobójstwo popełnił angielski naukowiec, u którego mieszkał w Manchesterze i że interesują się nim służby brytyjskie. Dlatego sam szukał pomocy i pokierowania w działaniu u służb polskich.

Więcej - we wtorek w "Nowościach"

Zobacz także:

Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co zeznał esbek prowadzący prof. Kowalczyka z UMK? - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska