Miało był pięknie. Kiedy 27 listopada do drzwi Pani Grażyny zapukała ekipa monterów z Energi, która przyjechała wymienić stary licznik na nowy, Czytelniczka nie zdawała sobie sprawy, że oto już wkrótce rozpocznie się dla niej okres pełen niepewności i niewiele nowego wnoszących wycieczek do Torunia. Ale po kolei.
[break]
Ten sam stan
Od czasu kiedy wymieniono jej wspomniany licznik, pani Grażyna nie jest w stanie rozliczyć się za miesięczne zużycie prądu. Dlaczego?
- Zgodnie z nowym systemem wprowadzonym przez Energę rozliczam się, korzystając z internetu. Podając aktualny stan licznika, automatycznie powinna pojawić się suma, którą muszą zapłacić. Niestety tak się nie dzieje - mówi Czytelniczka. - Grudzień, styczeń, luty... A teraz leci już marzec. Od ponad trzech miesięcy nie mogę zapłacić za prąd. Od 27 listopada na moim internetowym koncie wciąż widnieje ten sam stan zużycia z ubiegłego roku, a także widnieje numer poprzedniego licznika. Jeszcze sprzed wymiany.
Pani Grażyna interweniowała już w tej sprawie wielokrotnie.
Co tydzień to samo
- Wygląda na to, że nikt w Enerdze nie jest zainteresowany moim problemem - mówi. - Za każdym razem jadę z moją sprawą do siedziby tej firmy w Toruniu, stoję w długiej kolejce do okienka, po czym jestem odsyłana na darmową infolinię. A tam wszystko o czym opowiedziałam zostaje spisane, wysłane do działu technicznego i... nic się dalej nie dzieje. Ostatnio jeżdżę do Energi co tydzień. I wciąż to samo. Okienko, infolinia, mail do działu technicznego... I nic. Nie wiem co zrobić.
Sprawę zgłosiliśmy do toruńskiej centrali Grupy Energa, gdzie obiecano zająć się sprawą.
- Aby szczegółowo wyjaśnić problem Czytelniczki, potrzebujemy jednak więcej czasu - powiedział „Nowościom” Jakub Dusza z biura prasowego Grupy Energa.
Do sprawy jeszcze wrócimy w „Nowościach”.
Czytelnicy sygnalizują
- Czy w budynku Wydziału Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miasta przy ul. Batorego nie mógłby powstać punkt ksero? - pyta Czytelniczka. - Bywa, że trzeba przychodzić po kilka razy, ponieważ wymagane jest pozostawienie kopii ważnych dokumentów, a na miejscu nie ma możliwości, aby je zrobić. A tyle się mówi, że nasz magistrat jest przyjazny mieszkańcom.
- Chciałam przestrzec przed darmowymi prezentacjami. Podczas jednej z nich mój syn wygrał w losowaniu garnki. Po rzekomym pokwitowaniu odbioru nagrody, okazało się, że tak naprawdę podpisał umowę na ich kupno - mówi Czytelniczka.- Tylko dzięki szybkiej interwencji udało się wszystko odkręcić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?